MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wdzięczny trenerowi Kubali

/PISZ/
Paweł Piętak liczy na to, że w Stali Mielec będzie grał częściej niż w Zagłębiu Lubin.
Paweł Piętak liczy na to, że w Stali Mielec będzie grał częściej niż w Zagłębiu Lubin. M. Radzimowski

Jednym z nowych zawodników drużyny szczypiornistów mieleckiej Stali jest Paweł Piętak, który został na rok wypożyczony z Zagłębia Lubin.

Paweł pochodzi z Gawłowa, miejscowości leżącej w Małopolsce, niedaleko Bochni. - Do gry w "rękę" namówiła mnie nauczycielka, kiedy byłem w ostatniej klasie podstawówki, zacząłem więc dość późno. Pani od wuefu zwróciła na mnie uwagę podczas zawodów szkolnych. Jej wujek był trenerem w BKS Bochnia, podesłała mnie do niego i tak to się wszystko zaczęło - mówi Paweł.

Nim jednak trafił do piłki ręcznej, przez pięć lat grał w piłkę nożną, reprezentując barwy Ostrowianki Ostrów Szlachecki. Był taki okres, kiedy grał w "rękę" w Bochni i w "nogę" w Ostrowiance. Musiał jednak w końcu coś wybrać i postawił na handball. Nie żałuje tej decyzji. W zespole seniorów Bochni zadebiutował w drugiej lidze przez przypadek. Kontuzji nogi doznał jego kolega z zespołu Paweł Prysak i tak zrobiło się dla niego miejsce w drużynie. Potem grywał już regularnie. Z Bochnią awansował do pierwszej ligi.

Jest leworęczny, gra więc na prawym skrzydle. Na tym, że Piętak ma smykałkę do gry, poznał się znany trener z Tarnowa Stanisław Kubala, który polecił Pawła działaczom Zagłębia Lubin. Lubinianie długo się nie zastanawiali, tym bardziej że Paweł został królem strzelców w grupie B pierwszej ligi.

- Graliśmy z Wisłą w Sandomierzu, którą prowadził trener Kubala. Po meczu podszedł do mnie i zapytał, czy chciałbym grać gdzieś wyżej. Oczywiście, że chciałem i panu Kubali (który w minionym sezonie wprowadził mielecką Stal do ekstraklasy - przyp. PISZ) zawdzięczam bardzo dużo. Jestem mu wdzięczny - mówi Paweł.

Ale w Lubinie łatwo nie było, szybko został sprowadzony na ziemię. Pierwsze dwa tygodnie treningów z lubińskim zespołem ledwie przeżył, ale wiedział, że musi podołać. Z Zagłębiu grał jednak niewiele. - Miałem tam być drugim skrzydłowym, ale przyszedł reprezentant Polski Piotrek Obrusiewicz i ja wylądowałem na "głębokiej ławce". Pamiętam, że przeciwko Vive Kielce, występując na rozegraniu, zaliczyłem dobre spotkanie, rzuciłem pięć goli. Wolę jednak grać na skrzydle, to dla mnie najlepsza pozycja - mówi.

Do Mielca przyszedł z nadzieją ogrania się, nabrania doświadczenia. Wierzy, że w Stali będzie grał regularnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie