Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiadukt problemów w Tarnobrzegu. Mieszkańcy mają dość

Klaudia Tajs
W czwartek na ulicy Sienkiewicza, gdzie będą wbijane pale pod wiadukt, przeprowadzano test ciężkości i nośności. Obok po lewej dom państwa Krysów.
W czwartek na ulicy Sienkiewicza, gdzie będą wbijane pale pod wiadukt, przeprowadzano test ciężkości i nośności. Obok po lewej dom państwa Krysów. Klaudia Tajs
Poprzednia władza Tarnobrzega zaplanowała inwestycję. Obecna mówi, że to bubel. A mieszkańcy mają dość.

Przebudowa drogi wojewódzkiej Tarnobrzeg - Stalowa Wola i budowa wiaduktu przy ulicy Sienkiewicza to miała być sztandarowa inwestycja, jaką chełpiły się poprzednie władze miasta. Jednak władza odeszła, a mieszkańcy, których domy graniczą z ulicą Sienkiewicza, zostali z bagażem problemów, których, jak pokazało życie, nie można rozwiązać jednym podpisem nowego prezydenta miasta.

Modernizacja drogi wojewódzkiej relacji Tarnobrzeg - Stalowa Wola w obrębie ulicy Sienkiewicza trwa na dobre. Drogę zamknięto częściowo dla ruchu, a drogowcy i ciężki sprzęt realizują kolejne punkty harmonogramu przebudowy. Modernizacja Sienkiewicza to także budowa wiaduktu, który w przyszłości ma przybliżyć miasto do planowanej obwodnicy oraz drogi ekspresowej S74. Niestety, ci, których domy będą graniczyły z wiaduktem, dziś głośno mówią, że kiedy sprawy urzędowe toczyły się pełną parą, oni czekali na informacje z magistratu w sprawie ich przyszłości. Ich żale i pretensje względem tych, którzy decydują o tej inwestycji, są tak długie, że jak sami mówią, dnia by nie wystarczyło, by wszystko wyliczyć. Sami mieszkańcy pogubili się już, czego mogą wymagać i od kogo. - Bo poprzedni samorząd, który zdecydował o inwestycji i mamił nas obietnicami, odszedł, a nowy jakby nie zauważał problemu - mówią mieszkańcy z Sienkiewicza. - Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak złożenie skargi do Strasburga.

OBIECANKI CACANKI

Maria Krysa, która z mężem mieszka przy ulicy Sienkiewicza pod numerem 102, obserwując postęp prac budowlanych wokół domu, ma łzy w oczach. Nie kryje swojej bezsilności wobec decyzji tych, którzy sprawili, że za kilkanaście miesięcy nad je domem będzie przebiegał wsparty na pięciometrowych, betonowych palach wiadukt. - Prawie 30 lat mówiło się o budowie tego wiaduktu, a kiedy wreszcie ruszyli z robotą, nie zadbali o mieszkańców, których domy będą sąsiadowały z wiaduktem - żali się kobieta. - Liczyliśmy, że poprzedni prezydent zaproponuje nam godne warunki rekompensaty, bo nikt z nas nie wyobraża sobie mieszkania pod wiaduktem lub przy zjeździe. Jesienią ubiegłego roku wiceprezydent Andrzej Wójtowicz zorganizował spotkanie. Dowiedzieliśmy się, że planowana jest budowa wiaduktu. Obiecali złote góry. Mówili, że mają pieniądze na wysiedlenie. Poprosiliśmy, by wycenili nasze posesje, byśmy wiedzieli, z czym możemy startować. Obiecali, że dadzą działki nad zalewem machowskim, a domy wybuduje Tarnobrzeskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego.

Ówczesny wiceprezydent Tarnobrzega Andrzej Wójtowicz, który nadzorował inwestycję, twierdzi dziś, że nie dopuścił się ze swojej strony żadnych zaniedbań i tym samym nie ma sobie nic do zarzucenia. - Wybory się skończyły, miasto ma nowego prezydenta i to on powinien teraz zająć się mieszkańcami ulicy Sienkiewicza - mówi Andrzej Wójtowicz. - My za niego tego nie zrobimy. My zaplanowaliśmy tę inwestycje i odpowiednio przygotowaliśmy.
Były wiceprezydent dodaje, że władza w tamtym czasie nie mogła podjąć wiążących decyzji z mieszkańcami, gdyż nie była wydana jeszcze opinia z Ministerstwa Infrastruktury. A jak miasto przygotowało się do zabezpieczenia mieszkańców w sytuacji, gdyby nadeszła odpowiedz z ministerstwa? - Najprawdopodobniej zaoferowalibyśmy zamianę nieruchomości lub jej wykup - dodaje były wiceprezydent.

Przypomina także, że w budżecie miasta na 2011 rok zarezerwowano 1 milion 200 tysięcy złotych na wykup nieruchomości. - Czy miasto wyda te pieniądze z pierwotnym przeznaczeniem? Nie wiem - dodaje wiceprezydent. - Może także zaproponować mieszkańcom zamianę działek, które leżą na terenie podmiejskich osiedli Mokrzyszowa i Ocic. Ta decyzja należy już do radnych.

PRZYSZLI NOWI

Ale pod koniec ubiegłego roku w Tarnobrzegu zmieniła się władza. Do głosu doszli ci, którzy przed wyborami zapewniali, że jeśli tylko zdobędą ich głosy, zrobią wszystko, by ich życie z chwilą rozpoczęcia inwestycji nie zamieniło się w koszmar. Ludzie z Sienkiewicza czekali. Czekali, czekali i wobec braku jakichkolwiek inicjatyw czy prób wyjaśnienia przez urzędników sytuacji, w jakiej się znaleźli, i braku określenia ich bliższej przyszłości przedstawiciele części rodzin spotkali się z wiceprezydentem miasta Robertem Niedbałowskim. Zapytali go wprost, jak długo jeszcze w państwie prawa i demokracji będą robieni w balona. - Jakim prawem został ogłoszony przetarg, skoro odwołaliśmy się do Ministerstwa Infrastruktury? - pytała Maria Krysa. - Nikt z nas nie wiedział, że na etapie projektowania mogliśmy wnosić poprawki.

Roszczenia mieszkańców, którzy spotkali się z przedstawicielami magistratu i rzeczoznawcami wojewody podkarpackiego, były bardzo konkretne. Przekleństwa, jakie leciały pod adresem urzędników, świadczyły o tym, że mieszkańcy Sienkiewicza są zdesperowani i gotowi na wszystko, by w końcu postawić na swoim. - Mam dwa duże psy, podarte będą portki na każdym, kto wejdzie na moją posesje - zapowiedział zdenerwowany mężczyzna.

W trakcie spotkania mieszkańcy przekrzykiwali się wzajemnie, bo każdy z nich uważał, że jego przypadek i sposób potraktowania przez tych, którzy uczestniczą w tej inwestycji, przechodzi pojęcie dobrego smaku i zasady prowadzenia inwestycji. - Przychodzi gość z firmy, wchodzi na mój teren i mówi "dziś zaczynamy kopać, bo taki jest harmonogram robót" - mówił jeden z mężczyzn. - Osłupiałem, bo nikt wcześniej nie zgłosił, że ekipa wejdzie. Owszem, wpuszczę ekipę w ramach specustawy, ale chcę wiedzieć, ile dostanę za ziemię, Chcę, by wykonawca zrobił mi płot, a nie rozpie... podwórka, na którym trzymam trzy samochody i motocykl. Chętnych do kradzieży jest wielu. Mam pretensje do miasta, bo robi inwestycję od tyłu. Najpierw wprowadzili firmę budowlaną, a teraz zabierają się za szacunek. Dlatego nie miejcie do nas pretensji, że jesteśmy hamulcowymi. Bo tak o nas się mówi.

Na pożarcie zdesperowanym mieszkańcom został rzucony Robert Niedbałowski, wiceprezydent miasta, który próbował załagodzić napiętą atmosferę. Przyznał, że sprawy budowy zaszły za daleko. - Najpierw powinna być decyzja prawomocna, następnie powinien być wybrany rzeczoznawca, który wyceni grunt i dopiero powinny wejść maszyny, a u nas jest odwrotnie - mówił. - Wiadukt jest ogromnym obciążeniem dla budżetu miasta. Nie ja podpisywałem umowę na tę inwestycję. To poprzednia władza projektowała tę budowę. My ze swojej strony możemy przyspieszyć wypłatę odszkodowań.

PÓJDZIE DO LUDZI

Po fiasku spotkania mieszkańców Sienkiewicza z wiceprezydentem Niedbałowskim głos w sprawie zabrał Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega, który zapowiedział, że spotka się osobiście z mieszkańcami. Jednocześnie odnosi się do słów wiceprezydenta Andrzeja Wójtowicza i zapewnień, że poprzednia ekipa rządząca ze swojej strony podjęła wszystkie możliwe kroki, by zabezpieczyć mieszkańcom godną przyszłość. - Przygotowanie inwestycji pokazuje, że jest to największy bubel inwestycyjny w historii naszego miasta i za ten bubel odpowiedzialność ponoszą panowie Dziubiński i Wójtowicz - zarzuca prezydent Mastalerz. - Nie ma żadnego dokumentu, który by mówił, że mieszkańcy tejże ulicy mają zagwarantowane mieszkania z zasobów Tarnobrzeskiego Budownictwa Społecznego. Pan Wójtowicz składa obietnice bez pokrycia, a to, co mówi dziś, nijak ma się do rzeczywistości.

W sprawie pieniędzy zarezerwowanych w tegorocznym budżecie na wykup ziemi przy Sienkiewicza prezydent Mastalerz wyjaśnia: - Pieniądze te zarezerwowane są, ale na wykup gruntów od ulicy 1 Maja po Sokolą, gdzie budując parkingi i zatoki autobusowe, zajmujemy grunt należący do policji i spółdzielni mieszkaniowej.
Na koniec zapewnia: - Rzeczoznawcy mają dokonać wyceny pasów ziemi, które zostały zabrane mieszkańcom pod inwestycję. Po tym fakcie spotkam się z nimi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie