Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie rzeźbienie… siekierą

Zdzisław SUROWANIEC
Marie Paterek przy postaci Frasobliwego.
Marie Paterek przy postaci Frasobliwego. Zdzisław Surowaniec
Maria Paterek z Obojnej bez szkół plastycznych wykonuje monumentalne rzeźby. Przyjrzeliśmy się jej niezwykłej pracy.
Adam i Ewa

Adam i Ewa
Zdzisław Surowaniec

Adam i Ewa

(fot. Zdzisław Surowaniec)

Gdyby wystrugany w lipie frasobliwy Chrystus z głową podpartą ręką wstał, byłby większy od Marii Paterek, która go wyrzeźbiła. Duże rzeźby to jest coś, co najbardziej lubi wykonywać. Stoją wszystkie na wypieszczonym podwórku w Obojnej koło Stalowej Woli.

Nikt w okolicy nie wykonuje tak dużych rzeźb, ani amatorzy, ani zawodowi plastycy. Co było impulsem do takich monumentalnych artystycznych dokonań? - Przed dziesięciu laty zobaczyłam takie rzeźby w Bieszczadach. Spodobały mi się i spróbowałam - przyznaje pani Maria.

SAMI OZDABIAJĄ

Jest absolutnym amatorem jeśli chodzi o plastyczne uzdolnienia. Zaczęła od malowania. Podpatrywała jakiś obraz i kopiowała to, co jej się podobało - Rembrandta czy Renoira. Malowała i maluje wyłącznie dla siebie. - Zresztą w domu wszystko sami robimy i ozdabiamy - zapewnia. No więc sami wybudowali dom, sami go wyposażyli i ozdobili. - Także kominek sami zrobiliśmy sobie - uśmiecha się. Na kominku stoją niewielkie rzeźby, a na ścianach obrazy pani Marii i jej córki Doroty.
Pani Maria tylko raz zrobiła coś na zamówienie. Był to obraz, przedstawiał las z jeleniem, zamówił go ktoś, kto miał sentyment do przyrody. - Kupiłam ramy, płótno, farby, namalowałam. Policzyłam tylko trochę więcej niż wydałam na materiały. A ten mężczyzna powiedział mi, że to za drogo. Zapłacił połowę, a z resztą zwlekał - opowiada pani Maria. Po takich doświadczeniach przeszłą jej na zawsze ochota wykonywania czegoś na zamówienie.

Pierwsza rzeźba, jaką w życiu wykonała, stoi do dziś przed domem przy studni. Należy do mniejszych. - Jest z sosny. To bardzo ciężki do obróbki materiał, ale bardzo trwały, bo go konserwuje żywica - mówi artystka. Potem rzeźbiła w lipie, topoli i osice.
MALOWNICZA KOLEKCJA

Dziś rzeźby ustawione na podwórku tworzą malowniczą kolekcję. Bo u stóp Frasobliwego przymocowanego do drzewa, jest diabeł z wywalonym językiem. A dalej mityczna postać Adonisa. Kilka kroków od niego jest wiejska baba z garścią zboża i nobliwy starzec z fajką, a obok Adam z niebieską przepaską na grzesznym przyrodzeniu i nagusieńka Ewa. Przez tę przepaskę pani Maria nie musiała rzeźbić męskiego przyrodzenia. W sąsiedztwie Adama stoi Żyd, a kilka kroków od niego zafrasowany Chrystus. I to cała kolekcja.

Pani Maria zaliczyła tylko kilka wystaw w Stalowej Woli. Na jedną z nich w szkole budowlanej wykonała szopki betlejemskie. Ma także w domu szopkę i wystawia ją w ogrodzie na Boże Narodzenie.
Wielkie rzeźby z drewna są nietrwałe, drewno się kruszy, łuszczy. Duży Frasobliwy stanął w tym roku na ołtarzu polowym na dożynkach. Pani Maria musiała go wzmocnić pianką budowlaną, bo się u podstaw pokruszył. Żeby zakryć klej, narzuciła Zbawicielowi na plecy czerwona pelerynę. I wyszło nawet całkiem ładnie.

MARIA NA ŁODZI

Podczas gminnych dożynek rzeźby pani Marii dekorowały estradę. A drewniana postać Najświętszej Panienki wykonana przez panią Marię, była elementem wieńca dożynkowego sołectwa Obojna. Wieniec w formie łodzi, którą płynie Maria, załapał się na dożynki powiatowe. Te drewniane postaci przez czas dożynek jakby ożyły, tworzyły piękną scenerię święta plonów.
Już sobie wyobrażam jak pani Maria łapie siekierę i wyrąbuje kolejną postać. A tu się okazuje, że od rąbania jest mąż Mieczysław, z zawodu spawacz. - Mówię mu jakie fragmenty ma usunąć siekierą. A potem ja już dłutem precyzyjnie kończę - wyznaje. Nad jedną rzeźbą pracuje dwa miesiące.

Pracownią rzeźbiarską jest podwórko, nawet zimą. Rzeźbienie pochłania tak, że artystka ma odlot, zapomina o całym świecie. - Z czasem radzę sobie coraz lepiej z rzeźbieniem - przyznaje. Nikt jej tego nie uczy, do wszystkiego dochodzi sama. Dłuta kupiła sobie tylko te najbardziej potrzebne i jak to mówią rzeźbiarze - z dużego pnia usuwa to, co zbędne tak powstaje postać.

BARWNY ŚLAD

- Robię to wszystko dla siebie, nie oczekuję pochwał. Kto się na tym zna, to doceni, a kto się nie zna, to mu to będzie obojętne - wyznaje taką zasadę. Czuje się wolna, już nie pracuje, zajmuje się domem.
Pierwszym i najważniejszym recenzentem prac pani Marii jest jej córka Dorota. Obie robią wszystko, aby ich dom i życie było ciekawe i kolorowe. Malują więc i rzeźbią tak, aby pozostawić po sobie barwny ślad.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie