MKTG SR - pasek na kartach artykułów

XIV Stalowowolskie Dyktando "Gżegżółki". Tym razem tematem była natura

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Uczestnicy  XIV Stalowowolskiego Dyktanda „Gżegżółki”
Uczestnicy XIV Stalowowolskiego Dyktanda „Gżegżółki” Zdzisław Surowaniec
Dyktanda zawsze były wyzwaniem. Jednak w dzisiejszych czasach to wyjątkowo trudna sztuka zmagania się z dziedziną, która poprzez postęp technologiczny staje się nam coraz bardziej obca. Stan naszej aktualnej wiedzy o języku polskim można było sprawdzić 3 maja o godzinie 11 podczas XIV Stalowowolskiego Dyktanda „Gżegżółki”.

Tym razem tematem „Gżegżółek” była natura. Wypada powiedzieć: nareszcie! Gżegżółki to bowiem kukułki, stąd tytułowe bohaterki osadzone zostały w tekście traktującym o ich własnym środowisku.

Autorka tekstów stalowowolskich dyktand – Anna Garbacz posiada własną metodę na ich pisanie. Gdy tylko usłyszy coś, co ją, jako językoznawcę zaintryguje, zaraz to zapisuje. „Atrakcyjne” pod względem pisowni słówka i zwroty „wyłapuje” i notuje przez cały rok. Potem tekst dojrzewa, by tuż przed premierą w Auli Politechniki Rzeszowskiej wykrystalizował się w pełnej krasie.

Pierwszym i jedynym, który przed upublicznieniem czyta tekst dyktanda jest Grzegorz Prokop – „gżegżółkowy” lektor. A otrzymuje on taką szansę na 15 minut przed planowanym początkiem majówkowych zmagań z zawiłościami naszego języka.

Gżegżółkowe zmagania zorganizowane zostały w Auli Politechniki Rzeszowskiej przy ul. Kwiatkowskiego 4. Na zwycięzców czekają nagrody finansowe ufundowane przez Sponsora Głównego stalowowolskiego dyktanda – Nadsański Bank Spółdzielczy w Stalowej Woli.

A oto tekst dyktanda:

Znaszli ten bór, czyli leśne trele-morele

Szwenda się w bajędach spod Modliborzyc niebożę. Zna tu każdą piędź ziemi i strużkę wody w tym borze. Kiedy niekiedy słyszy tętent przemieszany z lamentem. Czy to huf rycerzy bezdroża w mig przemierzy? Czy zbójcy wychyną półdzicy z doliny pełnej trzmieliny? Wyzuwać chcą Lasowiaków z ich lichej chudoby biedaków? Lud płakać by jął wniebogłosy, dopóki nie zmienią się losy.
Ceglastoczerwone słońce poprzedza noc sobótkową. Hożej dziewoi się marzy flirt z wiejskim casanovą. Nienadaremnie czar-ziela szuka wśród chrzęstu chruściny. W koło Macieju gadali o mocy owej rośliny. Czas kupalnocki krótki, we wieńcach niezabudki. Niezadługo się zaczną obrzędy, wianuszki Sanem popłyną. Czy to li tylko legendy, czy był ten czas, ale minął?
Jakżeż to będzie, powiedzcież, gdy zniknie bór lasowiacki? Gdzie znajdą swe leże klępa i locha, i jej warchlaczki? Zamiast prastarych ostępów wątłe się wzniosą treliaże. Gdzie Baba-Jaga się schroni, gdzie czmychną watahy wraże? Hen, hen odlecą strzyżyki, pustułki, kszyki, puchacze. A bajarz w squacie zamieszka i nad żubrówką zapłacze.

od 7 lat
Wideo

Politycy wspominają swoje mamy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie