Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Założył cyrk, by mieć…lwa

Bartosz GUBERNAT
Simba ze swoim opiekunem, Leszkiem Bielendą.
Simba ze swoim opiekunem, Leszkiem Bielendą. Fot. Krzysztof Kapica
Dziesięciomiesięczny lew Simba jest już legalnym mieszkańcem Głogowa Małopolskiego w powiecie rzeszowskim. Jego opiekun, Leszek Bielenda, dopełnił właśnie ostatnich formalności i założył... cyrk.

Wołowina zamiast udek

Wołowina zamiast udek

Simba ma dziesięć miesięcy i waży 48 kg. Zazwyczaj jada dwa razy dziennie. W jego menu króluje wołowina i rosół, które zastąpiły już mleko i udka z kurczaka. Codziennie zjada około 1 kg mięsa. Co ciekawe, ma jeszcze mleczne zęby. W ciągu trzech miesięcy dwukrotnie poważnie chorował. Najpierw przeszedł zabieg operacyjny oka. Potem, także w uśpieniu, trzeba było usunąć z jego przewodu pokarmowego resztki koca, który podczas zabawy połknął. Oba zabiegi przeprowadzono w Lublinie. W tej chwili jest już zdrowy.

- Zbudowałem kotu wspaniały wybieg i grotę, której nie powstydziłby się niejeden ogród zoologiczny. Jest u mnie szczęśliwy - zapewnia pan Leszek.

W domu Bielendów Simba mieszka od sierpnia. Pan Leszek dostał go od opiekuna kotów w cyrku objazdowym. Początkowo lew miał tu przebywać tylko przez pewien czas, dopóki cyrk nie upora się z tresurą pozostałych zwierząt.

FORMALNOŚCI SPEŁNIONE

W tym czasie panem Leszkiem zainteresowały się policja, prokuratura i obrońcy zwierząt. Domagali się, aby oddał lwa, bo zgodnie z prawem takie zwierzę można trzymać tylko w zoo, lub cyrku.
- Założyłem więc cyrk. Załatwienie formalności trwało kilkanaście minut. W tej chwili Simba mieszka już u mnie zgodnie z prawem. Kamień spadł mi z serca, bo przywiązałem się do niego i rozstanie byłoby dla nas bardzo przykre - mówi Leszek Bielenda.

GROTA JAK MARZENIE

Jak wygląda cyrk w Głogowie? Od sierpniowej wizyty naszych reporterów na działce Bielendów zaszły poważne zmiany. Simba mieszka teraz w zbudowanej specjalnie dla niego grocie. Leszek Bielenda chętnie oprowadza nas po wybiegu swojego pupila. Największe wrażenie robi jego nowe "mieszkanie".
- To kabina izotermiczna, ocieplona dodatkowo styropianem i obudowana grubą na 60 centymetrów warstwą kamieni. W środku jest kilkadziesiąt bali słomy - opowiada Bielenda.

W międzyczasie do środka wbiega rozbrykany Simba i wyskakuje między snopki. Patrzy na nas z góry. Widać tylko jego głowę.

- O właśnie tak uwielbia się tu wylegiwać - uśmiecha się opiekun.

TRZY METRY DO GÓRY I STALOWE KRATY

Wybieg ogrodzony jest betonowym płotem uzupełnionym stalowymi kratami. Żeby kot nie wydostał się na druga stronę, ogrodzenie ma trzy metry wysokości i jest zakopane aż 1,5 metra w ziemię. Właściciel niechętnie zdrada, ile kosztowała go budowa tego wszystkiego.

- Powiem tylko, że można kupić za to dwa nowe, niezłej klasy auta - zdradza Bielenda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie