Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Air Show 2011: Spottersi opanowali okolice lotniska na Sadkowie

/jp/
Małżeństwo Akihiro i Miki Ochiai z Japonii – to ich debiut w roli spottersów na radomskim Air Show
Małżeństwo Akihiro i Miki Ochiai z Japonii – to ich debiut w roli spottersów na radomskim Air Show
Pasjonaci "fachowego" podglądania samolotów opanowali - jak podczas każdego Air Show - krzaki, pola i zarośla wokół ogrodzenia lotniska. Niektórzy z nich ustawili swoje stanowiska przed przylotem pierwszego samolotu i odjadą z Radomia po tym jak wystartuje ostatni uczestnik pokazów.

Najwięcej pasjonatów podglądania samolotów - jak zwykle zjawiło się na polach od wschodniej strony lotniska. W czwartek w południe na ulicy stało już ponad 100 aut. To najlepsza miejscówka do oglądania samolotów, bo zazwyczaj od tej strony lądują maszyny. Samoloty przelatują wprost nad głowami gapiów, a nie - tak jak na sektorach przeznaczonych dla widzów na lotnisku - w pewnym oddaleniu.

Na kilku polach zorganizowali swoje stanowiska spottersi z całej Polski, ale też z innych zakątków Europy. Z jednej strony pola krzesełka turystyczne, parasole i drabinki ustawili Węgrzy, Japończycy i Belgowie, z drugiej Niemcy i Holendrzy.
- Nie. Nikt mnie nie pytał o zgodę. Ale nie ma problemu, chcą patrzeć, niech patrzą. Kiedyś podczas Air Show jakiś starszy pan chciał rozbić namiot na podwórku - mówi Dariusz Jabłoński, który zabrał się z rodziną do zbierania siana, zanim kolorowy tłumek spottersów nie zadepcze zupełnie skoszonej trawy.
W sobotę na jego polu stanie bufet, gdzie będzie można kupić kiełbaski, napoje, herbatę. W dniu pokazów do fachowców - spottersów dołączy cały tłum gapiów, którzy nie wejdą na lotnisko i samoloty będą oglądali zza płotu.

Dariusz Jabłoński od dziecka miał okazję gapić się na lądujące na Sadkowie samoloty, nie dziwi się więc, że ludzie jadą setki, czy nawet tysiące kilometrów, aby w maksymalnym możliwym zbliżeniu pogapić się na maszyny.
- Kiedyś było całkiem inaczej. Lotnisko teoretycznie było ogrodzone, ale przez dziury wpędzało się krowy, aby się popasły. Można było nawet dostać się do lasku na lotnisku, aby pozbierać grzyby. Dziś to nawet chyba wszędzie dookoła płotu mają kamery - mówi Dariusz Jabłoński.

Jednak dawniej amatorzy fotografowania obiektów wojskowych takich jak lotnisko na Sadkowie mogli się narazić na zainteresowanie odpowiednich służb. Dziś aparaty z teleobiektywami bez ceregieli wyciągają przybysze z różnych zakątków Europy.
- Nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności. Dwa lata temu nie mogłem przyjechać, ale staram się nie opuszczać Air Show. Od dziecka się tym interesuję, a w tym miejscu wszystko widać najlepiej - mówi Marcin Grzeszczak, Radomianin mieszkający w Anglii, który specjalnie przyjechał po to by postać z aparatem fotograficznym za płotem lotniska, niedaleko początku pasa startowego.
- Zaliczyłem "radomski komplet" - wszystkie Air Show i dwa razy mistrzostwa świata w akrobacji. Na następne pokazy też przyjadę - zapewnia Rafał Swat ze Szczecina.

Najlepiej wyposażeni spottersi korzystają z urządzeń podsłuchujących rozmowy pilotów z wieżą. - "Wariant wysoki" - słuchać w głośniku. Razem z "rozpiską" startów i lądowań samolotów wszyscy wiedzą o co chodzi. Za chwilę zacznie trenować zespół Iskier. Nad Radomiem są chmury, ale dość wysoko można więc wykonać pełny wariant pokazu. - O !!! "lewy" coś trochę poszedł krzywo - komentuje jeden ze spottersów. Jak na zawołanie słychać w głośniku pilota: "spoko, już jest dobrze". Dalej w głośniku słychać oszczędne komendy prowadzącego zespół.

Kolejna rozmowa wieży z pilotem i oczy spottersów kierują się na południe. Tam za chwilę powinna się pojawić czeska Casa, Rzeczywiście jest. Wyłania się z chmur tam gdzie powinna być. Niektórzy z pilotów przelatujących nad dużą grupką gapiów machają skrzydłami. Prawdziwi pasjonaci podglądania samolotów wiedzą, kto siedzi za sterami, jaki ma "nalot", od kiedy jest w zespole. Głośno komentują wszystkie ewolucje wykonywane przez samoloty nad lotniskiem, ale także nad ich głowami. Sprzeczają się, czy klapy zostały wypuszczone za szybko, jaka będzie następna figura, jakiemu przeciążeniu podlega pilot.

Rzecz jasna znają podstawowe parametry samolotów, potrafią określić szybkość, niektórzy po samym ryku silników, albo smugach na niebie potrafią odróżnić rodzaj statku powietrznego. Najłatwiej z bardzo daleka można rozpoznać - SU-22 - ciągnie za sobą charakterystyczna smugę czarnego dymu.

Po południowej stronie lotniska rozmieściły się różne ekipy spottersów wyposażonych w ciężki sprzęt. W tym miejscu wojsko zasadziło wysokie krzewy, ale i z tym można sobie poradzić. Od czego są drabiny, rusztowania ?

Spottersi dzielą się na tych, którzy szarpnęli się na wydatek i mają akredytację wojska oraz tych "offowych" stojących poza lotniskiem. Pierwsi podczas przylotów i treningów mogą przebywać - pod specjalną ochroną - w niektórych miejscach lotniska, gdzie zakazany jest wstęp osobom postronnym. "Offowi" spottersi rozlokowali się w krzakach i na polach poza granicami lotniska. Ci pierwsi nierzadko dołączają do drugich. Prawdziwi spottersi są w Radomiu od pierwszych przylotów samolotów, ostatni z nich spakują swój sprzęt w poniedziałek - po ostatnim odlocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie