[galeria_glowna]
Tak radomscy spotterzy żegnali odlatujące samoloty. Niektórzy piloci dawali jeszcze po starcie - ku uciesze kibiców - minipokazy.
W poniedziałek od rana trwały odloty samolotów i helikopterów. W niedzielę po Air Show odlecieli tylko piloci Rumuńscy, którzy pokazali w Radomiu zabytkowego już niemal odrzutowca Mig-21 Lancer oraz transportowego C-27J Spartan.
KOLOS POMACHAŁ SKRZYDŁAMI
Od poniedziałku rano startowały z lotniska na Sadkowie kolejne maszyny. Najwcześniej opuścili Radom piloci zespołu Patrouille Suisse. Startowali dwójkami na swoich samolotach F-5 Tiger. Potem wylecieli piloci samolotów Su-22, Mig-29, polskich F-16, samoloty cywilne Aeroklubu Polskiego. Odlotom kibicowali jak zwykle spotterzy, którzy rozmieścili się na polach i łąkach wokół lotniska.
Owacjami witano specjalne figury, które kręcili "do zdjęcia" zaraz po starcie odlatujący piloci. Pilot węgierskiego "grippena" dał nawet cały pokaz, pomachał skrzydłami spotterom, zaraz po starcie przewrócił się "na plecy", po czym zakreślił jeszcze jeden krąg, zniżył lot, przeleciał nad pasem startowym i wykonał jeszcze jeden minipokaz.
Wszystkich przebili jednak piloci ukraińskiego kolosa transportowego Ił-76, którzy również zaraz po starcie pomachali gigantycznymi skrzydłami pasjonatom podglądania samolotów. W powietrzu na Iła czekały już ukraińskie Su-27, które wystartowały chwilę wcześniej. Wszystkie trzy maszyny razem odleciały do bazy w swoim kraju.
Po południu na lotnisku w Radomiu pozostało jeszcze zaledwie kilkanaście maszyn - między innymi samoloty łotewskiego zespołu Baltic Bees oraz chorwackiego Krila Oluje.
- W środowisku lotniczym ludzie z różnych krajów znają się ze sobą. W prywatnych rozmowach mówi się o różnych rzeczach, ale tym razem nie słyszałem, aby ktoś z zagranicznych gości miał jakąkolwiek uwagę do spraw organizacyjnych, dostawaliśmy same pochwały - powiedział Artur Goławski, rzecznik Air Show.
Radomską imprezę chwalili widzowie. Mieszkanka Katowic (nazwisko do wiadomości redakcji) specjalnie zadzwoniła do naszej redakcji, aby pochwalić organizatorów.
BYŁO SUPER
- Trudno w to uwierzyć, ale to raczej ludzie na zachodzie powinni się uczyć od nas jak zrobić imprezę z taką ilością widzów. Jechaliśmy do Radomia pełni obaw, które zupełnie się nie potwierdziły. Nie widzieliśmy ludzi pijanych, ruch pieszych odbywał się sprawnie, pani na dworcu PKP była przesympatyczna, ktoś z komunikacji miejskiej pokazał, w który autobus wsiąść i gdzie kupić bilet. Sanitariaty bez zarzutów. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, że to jest Polska - powiedziała mieszkanka Katowic.
- Jest kilka drobnych spraw, które chcielibyśmy jeszcze poprawić za dwa lata, ale nie są to specjalne problemy. Przed Air Show baliśmy się o drogę dojazdową do portu lotniczego, bo robiono ją w ostatniej chwili, ale udało się - mówi Artur Goławski.
W tym roku sporo osób skarżyło się na brak najbardziej znanych zespołów akrobacyjnych. - No i co z tego, że nie widzieliśmy Red Arrows, albo Patrouille de France? Ale za to udało nam się ściągnąć najlepszych pilotów latających w solowych pokazach. To była naprawdę śmietanka europejska. Pamiętajmy, że takich pilotów nie jest na świecie wielu, bo wyszkolenie pilotów akrobatów nie jest ani tanie, ani łatwe - powiedział Artur Goławski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?