Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Albert Posiadała, bramkarz Radomiaka Radom: Piłka to gra błędów i te błędy są jak najbardziej nieuniknione

Maciej Kwiatkowski
Maciej Kwiatkowski
Wideo
od 16 lat
Radomiak Radom w meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy pokonał Pogoń w Szczecinie. Jednym z bohaterów zespołu Zielonych był debiutujący w tym sezonie pomiędzy słupkami Albert Posiadała. Golkiper za swój występ otrzymał wyróżnienie i znalazł się w „Jedenastce kolejki”.

Rozmowa z Albertem Posiadałą młodym golkiperem Radomiaka

Maciej Kwiatkowski: Lepszego debiutu w tym sezonie, nie mogłeś sobie wymarzyć.
Albert Posiadała: Tak na pewno. Cieszy powrót do bramki, zwłaszcza że ten Szczecin to dla mnie takie sentymentalne miejsce. Cieszę się, że mogłem zrewanżować się kibicom, że tak powiem za ten majowy występ i pomóc drużynie. Jednak nie jest to tylko moja zasługa, bo wspólnie na ten wynik pracowaliśmy przez pełne 90 minut.

Wspomniałeś o tym maju. To był ostatni mecz sezonu. Po nim wszyscy rozjeżdżaliście się do domu. Ty chyba tych pierwszych dni wakacji do miłych nie zaliczyłeś (Pogoń wygrała z Radomiakiem 4:0, przyp. Red.)?

- Można tak pomyśleć, ale staram się podchodzić do tego z chłodną głową. To jest piłka nożna, to jest gra błędów i te błędy są jak najbardziej nie nieuniknione. Te pierwsze dni na pewne nie były przyjemne, ale starałem się o tym nie myśleć, Chciałem, żeby wyleciało mi to z głowy.

Na mecz do Szczecina udaliście się już w piątek, a kiedy dowiedziałeś się, że to ty a nie Filip Majchrowicz – staniesz pomiędzy słupkami?

- Dowiedziałem się w dniu meczu rano, a więc ta noc poprzedzająca pojedynek była spokojniejsza.

A co z obiadem. Jak przebiegały te ostatnie godziny przed pierwszym gwizdkiem arbitra?

- Na spokojnie. Wiedziałem, że muszę wyjść i zrobić swoje. I tak właśnie zrobiłem.

Pomogło wsparcie kolegów?

- Nie tylko kolegów z drużyny, ale i trenerów, a także rodziny, kiedy się dowiedzieli.

Popisałeś się kilkoma efektownymi paradami. Jednak na skrótach z meczu przewijają się najbardziej dwie. Obrona, którego ze strzałów sprawiła ci największe problemy. Czy to uderzenie Linusa Wahlqvista, czy Kamila Grosickiego?

- Myślę, że jednak ta pierwsza sytuacja była groźniejsza, chociaż przy tej drugiej też pomiędzy nogami piłka poleciała, i też w kierunku krótszego słupka. Ciesze się, że wyszło na dobre.

Długa podróż ze Szczecina przebiegała w komfortowych warunkach…

- Na pewno, ale jest to chwilowa radość. Teraz musimy skupić się na kolejnych meczach.

Porozmawiajmy jeszcze o tej radości. Jednym z pierwszych, który podbiegł i pogratulował ci występu był Filip Majchrowicz. Niby, ktoś może pomyśleć, że rywal o miejsce w składzie, ale pomiędzy wami jest ta taka spójność i przyjaźń.

- Tak dokładnie jest. Mamy bardzo dobre relacje. Jeśli chodzi o rywalizacje to jest bardzo zdrowa i wspieramy się. Tu nie chodzi tylko o Filipa, ale o wszystkich bramkarzy.

Do składu Warty Poznań na mecz z Ruchem Chorzów powrócił Adam Zrelak. Wydaje się, że to jego trzeba będzie się w sobotnim pojedynku najbardziej obawiać?

- Myślę, że na pewno, ale cała drużyna jest solidna. Nie mogę jednak zdradzać, jak będziemy się przygotowywać na ten mecz.

Z pewnością będziecie chcieli odczarować stadion... Ten pierwszy mecz z Cracovią przesiedziałeś na ławce dla zawodników rezerwowych. Miałeś więc okazję przypatrzeć się oprawie, dopingowi kibiców. Jak to opiszesz?

- Niezwykle ciężko opisać to słowami. Wierzę, że każdy następny mecz będzie tak samo wyglądał, bo kibice są naszym dwunastym zawodnikiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie