"Walenie" w Kazanowie.
(fot. Marcin Genca)
Każdego roku w nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną dziesięciu barabaniarzy wędruje uliczkami Iłży i uderza drewnianymi pałeczkami w baraban w określonym rytmie.
Baraban to kocioł o średnicy metra i wysokości pięćdziesięciu centymetrów. Wykonany jest z blachy miedzianej, z naciągniętą na niego skórą źrebięcia lub cielaka, zaopatrzony jest w stalowe nogi. Dwóch mężczyzn niesie bęben a ośmiu wybija dźwięki na kilkuminutowych przystankach.
TRADYCJA OD LAT
Barabanienie zwiastuje Zmartwychwstanie Pańskie. Zwyczaj ten kultywowany jest w Iłży od niepamiętnych czasów. Nikt dokładnie nie wie skąd ta tradycja się wzięła.
- Ja sam gram na nim już od stanu wojennego, czyli 29 lat - mówi Marian Rachudała, solista iłżeckich barabaniarzy. - Ale są i tacy, którzy grają znacznie dłużej.
Baraban to wielki bęben o średnicy metra i półmetrowej wysokości, obciągnięty źrebięcą bądź cielęcą skórą. Na co dzień przechowywany jest w kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny.
- Bierzemy go jak trzeba skórę wymienić albo przeprowadzić jakieś prace konserwacyjne - tłumaczy solista. - Bęben jest bardzo stary, widnieje na nim niewyraźna data albo 1638 albo 1683 rok.
Najwięcej iłżan towarzyszy barabaniarzom od północy, kiedy zaczynają grać do godziny 3 w nocy.
- Później ludzie się rozchodzą i idą spać, ale wychodzą do nas mieszkańcy, pod oknami których barabanimy - mówi Marian Rachudała. - Ludzie to lubią, zapraszają nas do siebie i częstują smakołykami. Niestety nie możemy odwiedzić wszystkich, bo musimy zdążyć na rezurekcję.
Barabaniarze grają na bębnie przez 6 godzin. Przed godziną 6 rano w niedzielę Wielkanocną podchodzą pod Kościół, by zwoływać wiernych na rezurekcję.
Tam czekają na nich tłumy iłżan.
- To jedyny i niepowtarzalny zwyczaj - mówi Jacek Filipowicz, który w tym roku podążał za barabaniarzami. - Ten zwyczaj jest i w innych miastach, ale takiego bębna i takiego klimatu jak w Iłży nie ma nigdzie indziej.
Bębnienie w Kazanowie
Podobny obrzęd odbywa się również w odległym od Iłży o 20 kilometrów Kazanowie w powiecie zwoleńskim.
Tam jednak w duży bęben wali młodzież, wołając przy tym do mieszkańców każdego z mijanych domów. Jeśli mieszka w nim Kowalski, który jest rolnikiem, krzyczą na przykład "Panie Kowalski, traktor i pole panu walą!", a cały chór ochrypłych głosów wtóruje uderzającemu w bęben soliście: "Aaaale walą!, Dobrze walą!".
Co ciekawe, rytm wygrywany w obu miejscowościach jest niemal identyczny
Podobne marsze "za bębnem" są też w Jedlińsku czy Lipsku oraz innych miejscowościach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?