Czesław Miłosz po amerykańsku w Galerii Łaźnia

Na wernisaż przybył tłum zainteresowanych
(fot. Barbara Koś)

Czesław Miłosz bardzo interesuje radomian. Widać to po tłumie zainteresowanych przybyłych mroźnego wieczoru do Łaźni.

Ciepło powitała wszystkich Beata Drozdowska, dyrektor Łaźni. Potem o wystawie mówiła Urszula Malmon z American Corner organizatora wystawy, Fotografie, jak tłumaczyła Urszula Malmon, przedstawiają Czesława Miłosza w codziennych sytuacjach życiowych.

Widzimy noblistę na tarasie domu, we własnym ogrodzie czy idącego ulicą, podczas spotkania z czytelnikami w San Francisco. Z fotografii płynie przekaz pełen naturalności, autentyzmu i prostoty.

Zdjęcia stanowią fragmenty dwóch niezwykle ciekawych archiwów. Jednym z nich jest "Fotonotatnik Adama Lizakowskiego", młodego wówczas poety, który zaraz po stanie wojennym wyjechał do USA i zamieszkał najpierw w San Francisco, potem w Chicago.

Drugi zbiór fotografii został wykonany w latach 70 i 80 XX wieku przez brata noblisty - Andrzeja Miłosza - dziennikarza i dokumentalistę. Zaprezentowano również zdjęcie z pierwszego pobytu Czesława Miłosza w USA, wykonane w konsulacie polskim.

Po wernisażu odbył się wykład Ewy Kołodziejczyk poświęcony amerykańskim wątkom w twórczości poety oraz recytacja wybranych utworów Czesława Miłosza w wykonaniu Kamila Woźniaka, aktora Teatru Powszechnego w Radomiu.

Gościem wernisażu była . Suzanne Miller z Ambnasady USA w Warszawie.

Wystawę będzie można oglądać do 14 lutego.

O wystawie mówila Urszula Malmon z American Corner
(fot. Barbara Koś)

Gościem wernisażu była . Suzanne Miller z Ambasady USA w Warszawie.
(fot. Barbara Koś)

Radomskie fotografki: Barbara Polakowska i Ewa Kutyła oglądały wystawę z zaintersowaniem
(fot. Barbara Koś)

Nawet fotografowano się na tle wystawy
(fot. Barbara Koś)

Fragmenty wystawy też utrwalano na zdjęciach
(fot. Barbara Koś)

Wyklad wygłosila doktor Ewa Kołodziejczyk
(fot. Barbara Koś)

Na wykladzie sala pękała w szwach
(fot. Barbara Koś)