MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do widzenia ekstraklaso? Przyczyny porażki Jadaru z AZS Olsztyn

/sid/
W meczu Jadaru Radom z AZS Olsztyn najskuteczniejszym w ekipie radomian był kapitan Maciej Pawliński (przy piłce)
W meczu Jadaru Radom z AZS Olsztyn najskuteczniejszym w ekipie radomian był kapitan Maciej Pawliński (przy piłce) T. Klocek
O tym, że mecz między innymi z Olsztynem będzie miał kluczowe znaczenie dla układu tabeli Jan Such, trener Jadaru przekonywał od kilku miesięcy. Nie pomylił się.

Emocje rozpoczęły się przed pierwszą akcją meczu. Ze względu na awarię światła w znacznej części miasta, kibice zostali poproszeni o opuszczenie hali. Nie do wszystkich trafiały argumenty i prośby służb porządkowych. Kibice tłoczyli się na schodach i w okolicach wejścia do hali. Po włączeniu światła, ruszyli ponownie na trybuny. Mecz zaczął się z półgodzinnym opóźnieniem.

Później było jak w dobrym dreszczowcu. Napięcie rosło. Pierwsza partia to bardzo nerwowa gra obu drużyn i częste serie punktów z obu stron. Po ataku Pawła Siezieniewskiego goście stanęli przed pierwszą szansa na wygranie seta. Atak Ardo Kreeka doprowadził do remisu po 24. Radomianie jeszcze dwukrotnie obronili setbola. Najpierw wyrównał Robert Prygiel, a następnie Maciej Pawliński, którego ostatni atak poszybował w aut, dając zwycięstwo ekipie z Olsztyna. Podobnie przebiegał początek drugiej partii. Później gościom udało się "odskoczyć" na kilka punktów i do końca, mimo prób zmniejszenia strat podejmowanych przez radomian, zdołali utrzymać przewagę.

Trzecia odsłona rozpoczęła ataku Pawlińskiego. Do stanu po 12 trwała zacięta walka. Blok na Sirianisie Hernandezie, autowy atak Pawlińskiego i skończona kontra olsztynian dały podopieczny Mariusza Sordyla przewagę, którą utrzymali przez bardzo długi czas. Po zepsutej zagrywce Jarosława Macionczyka przyjezdni stanęli przed pierwszą szansą na wygranie seta i meczu. Część widzów podniosła się z miejsc i zaczęła wychodzić. Trzy błędy gości i atak Pawlińskiego dały remis i spowodowały, że kibice zatrzymali się w okolicach wyjść. Po kolejnych dwóch atakach kapitana radomian to miejscowi cieszyli się ze zwycięstwa w secie, a kibice ponownie zajmowali miejsca na trybunach.

Najwięcej emocji dostarczyła ostatnia partia. W jej trakcie na tablicy wyników bardzo często widniał remis. Nie brakowało efektownych akcji z ofiarną grą w obronie, mocnych "ciosów" z obu stron. Punktowa zagrywka Pawlińskiego otworzyła radomianom drogę do wygrania seta. Po przerwie, o którą poprosił trener Sordyl, Siezieniewski wyrównał na 24:24. Atak Arkadiusza Terleckiego z przechodzącej piłki dał radomianom kolejna przewagę, a po ataku Siezieniewskiego, po którym piłka wylądowała przynajmniej pół metra poza linią boczną boiska, kibice zaczęli cieszyć się z wygranej. Wówczas przypomniał o swojej obecności sędzia, Piotr Dudek. Zignorował sygnalizację sędziów liniowych i wskazał, że piłka wpadła w boisko radomian. Po bloku na Siezieniewskim, gdy radomianie w kolejnej akcji obronili atak rywali, podczas próby rozegrania akcji "odgwizdał" błąd podwójnego odbicia, który dał, jak się okazało ostatni re-mis w secie. Dwa następne punkty, decydujące o zwycięstwie zdobyli olsztynianie.

Porażka i brak punktów jeszcze nie pozbawiły radomian szans na opuszczenie strefy spadkowej, ale widmo ponownej gry w barażach staje się co raz bardziej wyraźne. Nie uda się awansować do "ósemki" nie wygrywając z bezpośrednimi rywalami. To właśnie do tych spotkań, jak zapewniał trener Such, zespół przygotowywał się przez długi czas. W czwartek Jadar zagra w Bydgoszczy z miejscową Delectą.

Więcej na ten temat w poniedziałkowym Echu Sportowym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie