Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kozienicki szpital płaci dług długiem, a dług rośnie...

Mariusz Basaj
Temat szpitala wywołał olbrzymie zamieszanie na poniedziałkowej sesji Rady Powiatu Kozienickiego.
Temat szpitala wywołał olbrzymie zamieszanie na poniedziałkowej sesji Rady Powiatu Kozienickiego. Mariusz Basaj
Kozienicki szpital zaciągnął kolejne 10 milionów pożyczki, spłacając za te pieniądze 6 z 10 milionów zobowiązania wobec łódzkiej spółki Magellan i przeznaczając 4 miliony na bieżące wydatki, m.in. zakładowy fundusz świadczeń socjalnych. Tym samym te zobowiązania wobec dwóch dużych spółek wynoszą już 14 milionów złotych. Co ciekawe, część radnych dowiedziała się o tym dopiero na poniedziałkowej sesji.

Żeby zrozumieć sedno sprawy, należy się cofnąć do kwietnia 2016 roku. Na jednej z sesji, radni podejmują decyzję o cesji wierzytelności szpitala - łódzka spółka Magellan przejmuje 10 milionów zobowiązań wymagalnych placówki i daje kozienickiej dyrekcji 8 lat na spłatę tych pieniędzy, przy oprocentowaniu 6,54% w skali roku.

Wiosną to zagranie przedstawiane jest i jako koniecznie, i jako wybawienie - Takie rozwiązanie pozwoli wydać 3 miliony złotych mniej w ciągu tych 8 lat - przekonywał wówczas Jarosław Pawlik, dyrektor szpitala i tłumaczył: - Umowa jest korzystna, bo zatrzymuje naliczanie odsetek na obecnym poziomie. Ponadto, mając wielu wierzycieli, nie mamy pewności, że ktoś nie wystąpi do sądu i skończy się na komorniku. Tu mamy jasno określone zasady i czas na spłatę. Na chwilę obecną trudno uzyskać lepsze warunki.

A jednak się znalazły

Mija kilka miesięcy. W poniedziałek 24 października przychodzi kolejna sesja rady powiatu kozienickiego. Podczas prezentowania sprawozdania z prac zarządu starosta Andrzej Jung informuje, że zarząd wyraził zgodę na zaciągnięcie przez szpital 10 milionów złotych pożyczki. Część radnych jest w szoku - o niczym nie wiedzieli. Chwilę później zaczyna się burzliwa dyskusja.

- Co to za pożyczka? - dopytuje Grażyna Ziółek. - Jak to możliwe, że takie decyzje zapadają bez wiedzy radnych? Ostatnio potrzebna była nasza uchwała - ciągnie temat Barbara Woszczyk.

Z wyjaśnieniami śpieszy dyrektor Jarosław Pawlik. - Już po podpisaniu umowy z Magellanem zgłosiła się do mnie firma Siemens Finance, która zaoferowała lepsze warunki finansowania. W sumie oprocentowanie jest mniejsze o 0,7%, co przy 10 milionach daje 70 tys. zł. Oferta była korzystna - wyjaśniał. Jeśli zaś chodzi o zgodę radnych, to ta nie była w ogóle w tym przypadku potrzebna. Inaczej było wiosną, kiedy chodziło o cesję, inaczej jest przy pożyczce.

Nie tylko Magellan

Nowa pożyczka pokryła około 60% zobowiązania wobec łódzkiej spółki Magellan. Pozostałe 4 miliony zostały przeznaczone na fundusz świadczeń socjalnych i pozostałe wydatki.

Jak się okazuje, w tym roku szpital miał spore problemy z wypłacalnością zobowiązań. W poniedziałek radni zapoznali się z uchwałą Regionalnej Izby Obrachunkowej w Warszawie, w której zaopiniowano m.in. realizację planów finansowych szpitala. Czytamy w niej, że na dzień 30 czerwca szpital miał niemal 7 milionów zobowiązań wymagalnych, z czego 5,5 to koszty z tytułu dostaw i usług.

Co było niezapłacone? Leki i materiały medyczne - 1,36 mln zł, sprzęt i aparatura medyczna - 724 tys., opał, energia, gaz, woda - 474 tys., usługi remontowe, transportowe, medyczne i inne - 2,74 mln, pozostałe materiały - 124 tys., zakładowy fundusz świadczeń socjalnych - 1,42 mln zł, odsetki od zobowiązań - 272 tys.

Na koniec sierpnia (najbardziej aktualny stan, jaki podano w poniedziałek) zobowiązania wymagalne były około 2 mln niższe i kształtowały się wokół sumy 5 milionów zł.

Co dalej?

Radni w poniedziałek mieli pytania, co w tej sytuacji zarząd i dyrekcja szpitala zamierza zrobić. - RIO sugeruje działania, pytam jakie działania będą podjęte? - pytała Grażyna Ziółek. - To nie pytanie do dyrektora, a do zarządu - dodał Roman Wysocki. - To moim zdaniem jest pytanie do ministra zdrowia - kontrował dyrektor Jarosław Pawlik.

- Te zobowiązania nie narosły dziś, ani wczoraj. One narastały cały czas. Zarówno dyrektor, jak i my cały czas podejmujemy działania, reagujemy - odpowiadał starosta Andrzej Jung. - Przed nami jest wiele niewiadomych. Trudno o radykalne decyzje, kiedy nie znamy polityki rządu i nie wiemy, jak za rok będzie wyglądała sytuacja służby zdrowia. To są trudne decyzje - zaznaczył.

U nas nie ma "grajdołka"

Głos w dyskusji zabrał także radny Tadeusz Kowalczyk. - Dziś się pytamy co robi zarząd, ja mogę w każdej chwili z tej funkcji w zarządzie zrezygnować. To nie o to chodzi. Spójrzmy na to, co się dzieje na górze. Rząd co innego mówi dziś, co innego robi jutro, a my zostajemy z problemem; ale musimy go rozwiązywać, żeby zapewnić opiekę medyczną ponad 60 tysiącom ludzi. U nas jest wyjątkowa sytuacja, bo mając tak mały budżet powiatu, posiadamy ogromny szpital. Spójrzmy choćby na Grójec, gdzie mają dużo większe pieniądze, a w szpitalu jest grajdołek - prywatyzacje i tak dalej - mówił członek zarządu.

- Tak, najlepiej wpadnijmy w samozachwyt - skwitowała Grażyna Ziółek, praktycznie kończąc dyskusję w tym temacie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie