Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Małęczyna są pewni, że białoruscy piloci wykonali desperacki manewr, aby nie rozbić samolotu na ich zabudowaniach (video)

Janusz PETZ [email protected]
- Chcę podziękować zmarłym pilotom. Dzięki nim my żyjemy – mówi Sylwia Mularska (w środku, na zdjęciu z córką Weroniką i siostrą Eweliną).
- Chcę podziękować zmarłym pilotom. Dzięki nim my żyjemy – mówi Sylwia Mularska (w środku, na zdjęciu z córką Weroniką i siostrą Eweliną).
Zanim zginęli, uratowali nas.

- Widziałem to na własne oczy. Jestem pewna, że dzięki tym pilotom wszyscy żyjemy. Pewnie mogli się wcześniej katapultować, ale wtedy samolot runąłby na nasz dom - mówi Sylwia Mularska, mieszkanka Małęczyna.

Jej matka potakuje i ociera łzy. Ona była w domu, kiedy usłyszała huk niedaleko domu. Na podwórku cała rodzina, bliźsi i dalsi kuzyni, którzy zjechali się z różnych stron.
Byli na lotnisku, ale wpadli na pomysł, aby wrócić do domu. Ktoś stwierdził, że na posesji będzie bezpieczniej.

- Straszny huk, samolot zawisł niedaleko domu. Byłam przekonana, że zaraz w nas uderzy, ale wtedy właśnie pilot "ściągnął go" dalej za zabudowania z drugiej strony ulicy. Potem był hałas i wielka kula ognia i dymu - mówi Sylwia Mularska.

Prosi, aby za pomocą prasy wyrazić wdzięczność pilotom. Jest pewna, że tylko dzięki nim żyje cała rodzina. - Byłem akurat w domu. Całym budynkiem zatrzęsło. Nie wiedziałem, co się mogło stać. Nic takiego mnie nie spotkało w życiu. Wybiegłem z domu - widzę, że coś się pali, nie wiedziałem, co i dlaczego. Poszliśmy w tamtą stronę i za chwilę nadleciał helikopter - mówi Henryk Warchoł, mieszkaniec Małęczyna.

- Wydawało się, że nie było dużej szybkości samolotu, nie była też duża wysokość. Dziwić więc może, że aż tak gigantyczne zniszczenia. Przecież tam nie było co zbierać - twierdzi Paweł Figura.

Jego kolega, który nie chce zdradzić nazwiska, był jedną z pierwszych osób, które dobiegły w pobliże tragedii. - Ogromny długi lej o głębokości 30-50 centymetrów. Leżało tam coś - chyba lusterka z samolotu. Wygląda jednak na to, że samolot runął, zrobił dziurę, ale główny kadłub "odbiło go" jeszcze kilkadziesiąt metrów dalej. Może jeszcze przez chwilę był ciąg w silniku - opowiada mężczyzna.

Kolejne osoby widziały oderwany ogon, który leżał w znacznej odległości od głównego pożaru oraz mnóstwo mniejszych elementów rozrzuconych na znacznych obszarach.

Mówiono też skrzydle, które orało ziemię. SU-27 ściął jeszcze po drodze słup energetyczny. Jedna z osób z przekonaniem twierdzi, że jeden z pilotów już prawie w chwili zderzenia wystrzelił jeszcze katapultę, ale z impetem rzuciło go na las. Inni nie potwierdzają wersji z katapultą, choć nie wykluczają, że znaczny fragment samolotu poleciał w zarośla.

Mieszkańcy Małęczyna, którzy widzieli tragiczny taniec białoruskiego samolotu są zgodni co do tego, że z silnikiem coś było nie tak - większość słyszała przeraźliwe zgrzyty.

- Nie wiem jak to opisać. Samolot stanął dęba, dyszą do dołu. Wyglądało to tak jakby dysza zassała ziemię i to ją zgasiło. Pilot obrócił jeszcze w jakimś dziwnym skręcie samolot w bok, trochę przeleciał i rozbił się - opowiada kobieta, która widziała tragedię z odległości kilkuset metrów.

Już w godzinę po katastrofie policja bardzo rygorystycznie przestrzegała zakazu wjazdu samochodów i wejścia ludzi do części Małęczyna, gdzie rozbił się SU-27. Dochodziło do kłótni, wręcz awantur. Najbardziej awanturował się mężczyzna, którego policja nie chciała wpuścić do jego własnej posesji. On sam wymachiwał komórką i krzyczał, że dostał telefon i chce zobaczyć czy stoi jeszcze jego dom. W końcu policjanci ulegli.

Ci, którzy gapili się z dość odległej drogi byli przeganiani przez policjantów. W pewnym momencie przejechał nawet radiowóz policyjny i wszyscy dostali przez megafon ostrzeżenie, że za chwilę będą wręczane mandaty za tarasowanie ruchu na drodze.

Teren, gdzie zbierano szczątki samolotu został szczelnie otoczony przez funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie