Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratują życie ludzkie przez telefon. Najciekawsze przykłady z naszego regionu

/wit/
Nadkomisarz Jarosław Stolarek przez telefon udzielał instrukcji rodzicom 1,5- rocznej dziewczynki, po tym jak straciła przytomność.
Nadkomisarz Jarosław Stolarek przez telefon udzielał instrukcji rodzicom 1,5- rocznej dziewczynki, po tym jak straciła przytomność. archiwum
Strażacy, policjanci, ekipy pogotowia ratunkowego udzielają pomocy nie tylko po przybyciu na miejsce zdarzenia. Często ratują zdrowie i życie ludzkie przez telefon, podpowiadając ofiarom wypadków, pożarów, albo ich świadkom jakie podjąć kroki, zanim na miejscu pojawi się fachowa pomoc.

Ostatnio 1,5-roczna dziewczynka była ratowana przez rodziców według instrukcji przekazywanych im telefonicznie przez Jarosława Stolarka, pełniącego obowiązki dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Dzięki niemu dziecko odzyskało przytomność.

Do dyżurnego radomskiej policji zadzwonił mężczyzna mówiąc, że jego 1,5-roczna córeczka leżąc na łóżku straciła przytomność, przestała oddychać i jest sina.

Funkcjonariusz natychmiast zaczął instruować rodziców, w jaki sposób mają przeprowadzić resuscytację. W tym czasie zostało powiadomione także pogotowie. Po paru minutach rozmowy i wykonywania resuscytacji dziewczynka zaczęła samodzielnie oddychać.

Sytuacje, w których trzeba wykazać się opanowaniem i szybką, fachową reakcją, przez telefon pamiętają też radomscy strażacy.

- Miałem dyżur gdy zadzwonił rolnik, którego podczas prac polowych przygniótł ciągnik. Dzwonił z komórki, którą miał przy sobie. Szybko wypytywałem go o stan zdrowia, utrzymując z nim kontakt. W tym czasie ustalane było miejsce jego pobytu, by służby mogły dotrzeć z pomocą - informuje Łukasz Szymański, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu.

Kolejna ze spraw, o której wciąż pamiętają radomscy strażacy miała miejsce dwa lata temu.
- Na dyżurze był Marek Piątek. Zadzwonił zdesperowany mężczyzna i mówił, że nie chce mu się już żyć, miał zamiar popełnić samobójstwo. Kolega przez telefon przekonywał tego człowieka by odstąpił od zamiaru. Niedoszły samobójca przyszedł później do komendy i dziękował strażakowi za uratowanie życie - opowiada Łukasz Szymański.

W takich sytuacjach konieczna jest właściwa reakcja, opanowanie i podjęcie działań. W tym celu służby są szkolone.

O tym, że lekarz z pogotowia może udzielać pomocy przez telefon przekonał się ostatnio także Stanisław Trześniewski z Radomia.

- Leczę się na ciśnienie. Gdy ostatniego dnia października gwałtownie skoczyło, zacząłem tracić równowagę i mieć problem z widzeniem zadzwoniłem po pogotowie. Spodziewałem się, że przyjedzie po mnie karetka tymczasem połączono mnie z lekarzem - informuje mężczyzna.

Pan Stanisław opowiedział o swoich dolegliwościach, lekarz poinstruował go by zażył leki, które bierze na obniżenie ciśnienia, a następnie nakazał by mężczyzna za godzinę zadzwonił znów na pogotowie.

- Zdziwiła mnie ta diagnoza przez telefon. Bałem się o swoje zdrowie i życie. Gdyby karetka przyjechała na miejsce lekarz by mnie chociaż zbadał. To dziwne, że do pijanego, leżącego na chodniku karetka przyjeżdża, a do chorego nie - mówi nasz rozmówca.

Pan Stanisław zadzwonił do lekarza z pogotowia za godzinę, a później miał to zrobić również za trzy godziny.

- Wolałem nie ryzykować dlatego udałem się do przychodni w rejonie, tam lekarka wezwała już karetkę, która zawiozła mnie na Szpitalny Oddział Ratunkowy - mówi pan Stanisław.

Radomianin pyta czy nie można było zrobić tak od razu. - Nie zawsze konsultacja przez telefon może pomóc. Co by było gdybym stracił przytomność? - Pyta.

Sytuacje kiedy to dyspozytorzy i lekarze udzielali instrukcji pacjentom w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia pamięta Zbigniew Gonciarz, kierownik Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szydłowcu.

-Pamiętam najbardziej zachłyśnięcia i zakrztuszenia u dzieci, wtedy przez telefon panie z dyspozytorni tłumaczyły rodzicom co zrobić. Od pierwszego lipca wszystko się zmieniło. Otrzymujemy informacje o konkretnym zdarzeniu, adres i karetka jedzie na miejsce. U nas nie pracują już dyspozytorzy wszystko znajduje się w Radomiu - mówi kierownik szydłowieckiej stacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie