Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiceprezydent Radomia winny zniesławienia? Wkrótce wyrok sądu

ik
Izabela Kozakiewicz
Ryszard Fałek i Sławomir Adamiec na ławie oskarżonych. Pozwał ich gej, bo poczuł się zniesławiony.

Tak było

Tak było

Wszystko zaczęło się w kwietniu tego roku. Poszło o "Żywą bibliotekę", jej gościem miał być między innymi gej. Wiceprezydent Ryszard Fałek komentując pomysł między innymi określił homoseksualizm mianem "postawy dewiacyjnej". W podobnym tonie wypowiadał się radny Sławomir Adamiec. On protestował przeciwko promowaniu homoseksualizmu i "propagowaniu dewiacji. Zaproszenie geja do udziału w Żywej bibliotece nazwał skandalem edukacyjnym.

- Oskarżeni Fałek i Adamiec publicznie zniesławili gejów - mówi Przemysław Szczepłocki. Oskarżeni nie czują się winni. - Nie było to naszym zamiarem - tłumaczą. W przyszłym tygodniu sąd wyda wyrok w tej sprawie.

Przemysław Szczepłocki to prawnik ze Stowarzyszenia Pracownia Różnorodności i gej. Wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia przeciwko wiceprezydentowi Ryszardowi Fałkowi i radnemu Prawa i Sprawiedliwości Sławomirowi Adamcowi. Poczuł się zniesławiony wypowiedziami oskarżonych, którzy między innymi określili orientację homoseksualną "dewiacją", i mówili o "propagowaniu homoseksualizmu". Wszystko w wypowiedziach prasowych.

NIE CHCIELI OBRAŻAĆ

W czwartek odbyła się druga rozprawa w tej sprawie. Sąd odrzucił wniosek o jej umorzenie złożony przez adwokatów Sławomira Adamca. Wyjaśnienia składały strony sporu sądowego.

- Jako osobie publicznej stawiane są mi różne pytania. Czasem jest przygotowany do odpowiedzi czasem nie - tłumaczył swoje sporne wypowiedzi Ryszard Fałek. - Ale nigdy świadomie nie chciałem nikogo obrazić, czy urazić.

Sławomir Adamiec także przekonywał, że jest niewinny. Przemysława Szczepłockiego nigdy wcześniej nie spotkał, nie mógł go więc obrazić. Wyrażał zaś swoje opinie na temat przedsięwzięć organizowanych przez miejskie instytucje i jako radny miał do tego prawo. Do tego twierdzi, że wypowiadał się nie tylko w swoim imieniu, reprezentował też wszystkich, którzy mają podobne poglądy.

- Dewiację rozumiem tak, jak tłumaczy to słownik języka polskiego, jako odchylenie od ustalonych norm w postępowaniu i zachowaniu. Takim odchyleniem był projekt Żywej Biblioteki. - mówił Sławomir Adamiec.

MÓWILI NIEPRAWDĘ, ZNIESŁAWILI

Przemysław Szczepłocki, tak jak napisał w prywatnym akcie oskarżenia, dowodził, że oskarżeni zniesławili środowisko homoseksualne swoimi wypowiedziami.

- Z zachowania pana Adamca i oświadczenia pana Fałka wynika, że uważają homoseksualizm za coś gorszego, być może niebezpiecznego - uważa Przemysław Szczepłocki.
Oskarżyciel tłumaczył, że homoseksualizmu nie można promować i propagować, bo jest cechą wrodzoną, biologiczną. Absolutnie nie nabytą.

- Nie można jej przenieść na inną osobę. Mówienie, że można promować homoseksualizm jest nieprawdą, zniesławieniem środowiska - twierdzi Przemysław Szczepłocki. On sam na koniec rozprawy wnioskował o uznanie oskarżonych winnymi, ale odstąpienie od wymierzania im kary.

SĄD ZDECYDUJE

O tym, że ich klienci są niewinni dowodzili natomiast adwokaci oskarżonych. Przekonywali, że obaj wyrazili swoje oceny, jako osoby publiczne mają do tego prawo.

- Pan Fałek z natury jest osobą tolerancyjną - przekonywał obrońca wiceprezydenta Fałka. - Nie działał z premedytacją, nie miał w zamiarze zniesławić kogokolwiek.

Właśnie działanie z zamiarem zniesławienia, jak przekonywał obrońca Sławomira Adamca mogłoby świadczyć o tym, że oskarżeni popełnili przestępstwo. Tymczasem podczas procesu nie udowodniono im działania z premedytacją.

- Mój klient wyrażał swoją opinie, jako działacz społeczny miał do tego prawo. Takie są zasady demokracji - przekonywał pełnomocnik Sławomira Adamca.

Sławomir Adamiec, radomski radny: Wierzę, że osoby publiczne mają prawo do wypowiadania opinii, które podziela większość społeczeństwa. Rozumiem dewiację tak, jak to określa słownik języka polskiego, jako odchylenie od ustalonych norm. Takim odchyleniem była żywa biblioteka.

Przemek Szczepłocki, prawnik z toruńskiego Stowarzyszenia "Pracownia Różnorodności" i zarazem gej: W oczach oskarżonego udział homoseksualisty w Żywej Bibliotece zniszczyła imprezę w jego oczach. Uznał, że gej w Żywej Bibliotece to skandal. Niewątpliwie uznał, że homoseksualizm tej osoby jest zjawiskiem złym, szkodliwym, niebezpiecznym. Żadne z tych stwierdzeń nie jest prawdziwe. Jest więc zniesławieniem osób o tej orientacji seksualnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie