Sąd Okręgowy w Radomiu skazał Marcina K., który był oskarżony o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa w barze "Country" na karę 15 lat pozbawienia wolności. Oskarżony tak się zdenerwował wyrokiem, że nie chciał nawet słuchać jego uzasadnienia.
Tragedia miała miejsce 2 kwietnia ubiegłego roku w barze przy ulicy Struga. 24-letni Marcin K. po awanturze, którą zrobił swojej eks-dziewczynie został najpierw wyprowadzony przez ochroniarzy, a po powrocie przez dwóch klientów lokalu. Kolejny raz pojawił się po kilkudziesięciu minutach. Miał w ręku nóż, którym zadał ciosy mężczyznom, którzy go wcześniej wyprowadzili: pięć Arkadiuszowi K. i jeden Arturowi C. Ten ostatni cios okazał się śmiertelny.
Marcina K. zatrzymała policja po kilku miesiącach poszukiwań. Podczas śledztwa twierdził, że bronił się nożem, będąc bitym i przypalanym papierosem przez obu mężczyzn. Prokuratura zarzuciła mu zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Zdaniem biegłych popełniając przestępstwa miał w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność.
Proces w tej sprawie toczył się przed Sądem Okręgowym w Radomiu. Prokurator domagał się skazania oskarżonego łącznie na karę 15 lat więzienia i taki też wyrok został wydany.
Zdenerwowany Marcin K. natychmiast po jego ogłoszeniu zapytał głośno: "mogę stąd wyjść?", po czym podał swoje ręce konwojentom, by mogli zapiąć mu kajdanki. Uzasadnienia nie chciał już słuchać i sędzia Adam Piechota wygłosił je do tych, którzy pozostali na sali.
- Wina podejrzanego nie budzi żadnych wątpliwości. Wrócił do baru tylko po to, by zabić dwie osoby - mówił sędzia Piechota.
Według przewodniczącego składu orzekającego, wyrok byłby jeszcze wyższy, gdyby nie orzeczona przez biegłych ograniczona poczytalność sprawcy tragedii. 15 lat, to najwyższy w takim przypadku wymiar kary. Marcin K. opuszczając salę nakazał jednak swemu obrońcy składać apelację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?