20-letni dziś Dawid Niedziela i 22-letni Damian Bojara zostali oskarżeni o to, że w październiku 2008 roku w Starachowicach zamordowali 58-letniego mężczyznę. Zdaniem prokuratury działali z chęci zysku, ponieważ potrzebowali pieniędzy na alkohol. Obaj przyznali się do winy. Oprócz nich na ławie oskarżonych zasiadał pod zarzutem utrudniania śledztwa dziadek 20-latka. Śledczy ustalili, że ukrywał on nóż, użyty do zabójstwa oraz komputer, skradziony ofierze. Mężczyzna częściowo przyznał się do winy. Proces w tej sprawie toczył się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. W poniedziałek zapadł wyrok.
Obaj oskarżeni o zabójstwo zostali skazani na 25 lat więzienia, a dziadek 20-latka na rok i cztery miesiące w zawieszeniu na cztery lata.
- Sąd ustalił, że w dniu, w którym doszło do zabójstwa, Dawid Niedziela pił alkohol. Wieczorem dołączył do niego Damian Bojara. Kiedy zabrakło alkoholu, postanowili pójść do domu 58-letniego mężczyzny i go okraść. Pokrzywdzony mieszkał sam, kilka lat wcześniej zmarła mu żona, a córka wyprowadziła się do Warszawy. Zabrali ze sobą dwa noże, taśmę i okrycia głowy, żeby pokrzywdzony ich nie rozpoznał. Oskarżeni wtargnęli do domu mężczyzny, który spał. On się obudził, podszedł do nich i zdjął im z głowy okrycia. W tym momencie oskarżeni postanowili go zabić. Pierwszy cios zadał w klatkę piersiową Niedziela, drugi Bojara w szyję. Oba ciosy były śmiertelne - opisywała sędzia Lena Romańska.
- Kiedy mężczyzna już nie żył, oskarżeni zaczęli plądrować jego mieszkanie. Zebrali bardziej wartościowe przedmioty, takie jak aparat fotograficzny, telefon komórkowy, sprzęt elektroniczny i komputerowy. Przed wyjściem, żeby się upewnić, że pokrzywdzony nie żyje, zadali mu jeszcze kilka ciosów. Potem wyszli z mieszkania i udali się do dziadka Dawida Niedzieli. Ten wyrzucił nóż do szamba i ukrył komputer pochodzący z kradzieży. Oskarżeni postanowili sprzedać kradzione rzeczy, a pieniądze przeznaczyć na alkohol - dodawała sędzia.
Zdaniem sędzi Leny Romańskiej nie ma wątpliwości, że oskarżeni chcieli zabić 58-latka. - Zabrali ze sobą dwa niebezpieczne narzędzia, jakimi są noże i zadali nimi ofierze aż dziewięć ciosów w brzuch, szyję i klatkę piersiową. Mimo że dwie pierwsze rany spowodowały śmierć mężczyzny, kontynuowali ich zadawanie, żeby mieć pewność, że ofiara nie żyje - podkreślała sędzia.
Sąd nie zgodził się ze zdaniem obrońcy Damiana Bojary, który wnosił o zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa na napad z rabunkiem. - Na obu nożach była krew. Skoro każdy z nich trzymał nóż, to obaj zadawali ciosy. Nie ma znaczenia, kto ile ciosów zadał. Obaj działali wspólnie i w porozumieniu, zatem ponoszą taką samą odpowiedzialność. Obrońcy wnosili o łagodny wymiar kary, ale czyn, który popełnili oskarżeni był okrutną zbrodnią. Obaj działali bezwzględnie w domu pokrzywdzonego, w miejscu, w którym każdy człowiek powinien czuć się bezpiecznie. Jedyną pobudką, jaką się kierowali było zdobycie pieniędzy na alkohol. Nie ma żadnej przesłanki, która usprawiedliwiałaby zachowanie oskarżonych - argumentowała sędzia Romańska.
- Jednak sąd musiał spojrzeć też na sylwetki oskarżonych - podkreślała sędzia. - Kiedy doszło do zabójstwa, Dawid Niedziela miał 18, a Daniel Bojara 20 lat. Można powiedzieć, że obaj wywodzą się z rodzin patologicznych. Pierwszy wychowywany był przez dziadków, drugi najpierw przez babcię, a potem przez ciotkę. Kiedy dorastali nie poświęcono im dostatecznej ilości czasu i uwagi, dlatego doszło do zaniedbań. Obaj oskarżeni zmierzają do zaspokajania własnych potrzeb, nie potrafią wyciągnąć wniosków z działań, nie mają poszanowania dla życia ludzkiego - argumentowała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?