77 rocznica strasznej zbrodni na mieszkańcach Skarżyska

Przypomnijmy; w styczniu 1940 roku do Skarżyska przyjechał specjalny oddział, którego zadaniem było aresztowanie osób znajdujących się na wcześniej przygotowanych listach. W krótkim czasie zatrzymano około 400 osób. Przetrzymywani byli w dzisiejszej Szkole Podstawowej nr1, przesłuchiwani i torturowani. W większości specjalny sąd orzekał wyroki śmierci. W dniach 12 - 16 lutego około 360 osób rozstrzelano w lesie na Borze. - Mąż siostry poszedł na miejsce zbrodni w nocy. Opowiadał, że jeszcze słychać było jęki rannych a ziemia, którą przysypano rozstrzelanych się ruszała. Krótko potem dostał pomieszania zmysłów - opowiada kapitan Genowefa Piotrowska, weteranka Armii Krajowej. Podporucznik Maria Wrzeszczewicz, która wówczas służyła w Szarych Szeregach przyznaje, że skarzyszczanie wiedzieli, co stało się w lesie. - Władysław Wasilewski „Oset” wraz z kolegami oznaczył to miejsce, stawiając drewniany krzyż. Dzięki temu po wojnie łatwiej było znaleźć zbiorową mogiłę. To była wielka strata dla Polski i Skarżyska. Zabito miejscową inteligencję, w tym najmłodszą - harcerzy, po których długo płakali rodzice i rodzeństwo - wspomina. W niedzielę najpierw kilkaset osób modliło się w intencji ofiar w kościele na Borze, następnie przy mogile w lesie (wciąż spoczywają tam rozstrzelani 77 lat temu) odbyły się patriotyczne uroczystości. Odczytano listy od prezydenta Skarżyska Konrada Kroniga, oraz wojewody świętokrzyskiego Agaty Wojtyszek. Młodzież z Gimnazjum nr2 zaprezentowała krótki program artystyczny. Na koniec składano kwiaty i palono znicze pod pomnikiem Chrystusa, stojącym na szczycie kurhanu. W obchodach wzięli licznie udział samorządowcy, kombatanci, przedstawiciele służb mundurowych, organizacji społecznych i szkół, a także duża grupa mieszkańców Skarżyska - Kamiennej.