Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

98-letni Sam Ron, ostatni ocalały kazimierski Żyd podaruje 10 tysięcy dolarów na upamiętnienie żydowskiej społeczności [ZDJECIA, WIDEO]

Iwona Rojek
Iwona Rojek
Ostatni ocalały kazimierski Żyd Samuel Rakowski razem z Żoną Bilhą mieszkający w Ameryce rozmawiali ostatnio z przedstawicielami władzy w Kazimierzy Wielkiej.
Ostatni ocalały kazimierski Żyd Samuel Rakowski razem z Żoną Bilhą mieszkający w Ameryce rozmawiali ostatnio z przedstawicielami władzy w Kazimierzy Wielkiej. Archiwum
Kilka dni temu Adam Bodzioch, burmistrz Kazimierzy Wielkiej zorganizował po raz pierwszy telekonferencję z ostatnim ocalałym kazimierskim Żydem, 98-letnim Samuelem Rakowskim, który po wojnie osiedlił się w Filadelfii w Stanach Zjednoczonych. W czasie wojny mężczyzna został ocalony przed zagładą dzięki temu, że ukrywały go kazimierskie rodziny.

Po II wojnie światowej Samuel Rakowski wyemigrował do Izraela, zmienił nazwisko na Sam Ron i poślubił Bilhę, która urodziła się w Izraelu. Maja trójkę dzieci. Są razem już 72 lata i oboje rozmawiali z burmistrzem Bodziochem i przedstawicielami kazimierskiego samorządu. W rozmowie brał też udział Tadeusz Kozioł, autor prac o kazimierskich Żydach. Burmistrz złożył rodzinie życzenia świąteczne, a uratowany i uradowany Sam powiedział, że przekaże Urzędowi Miasta i Gminy, na ręce burmistrza Adama Bodziocha 10 tysięcy dolarów na upamiętnienie tamtych wydarzeń w Kazimierzy Wielkiej.

Zagłada kazimierskich Żydów

Historię zagłady kazimierskich Żydów opisał w swoich pracach Tadeusz Kozioł, regionalista mieszkający w Odonowie. Jest autorem publikacji: "Żydzi w historii Kazimierzy Wielkiej" oraz „Dodatku do kwestii martyrologii i zagłady społeczności żydowskiej w Kazimierzy Wielkiej i okolicach”. Ich promocja odbyła się roku w Miejsko-Gminnej i Powiatowej Bibliotece Publicznej imienia Mikołaja Reja w Kazimierzy Wielkiej.

– Opisałem najlepiej jak umiałem zagładę Żydów kazimierskich. Kazimierza Wielka przed wojną była małą dwutysięczną miejscowością, w której Żydzi stanowili mniejszość, choć na Ponidziu były miejscowości w których Żydzi stanowili większość, jak na przykład Działoszyce. Na tę społeczność w 1939 roku spadła jak grom nawała hitlerowska. Żydzi zostali pozbawieni praw obywatelskich, zostali zmuszeni chodzić z opaską z gwiazdą Dawida, musieli nieodpłatnie pracować na rzecz niemieckiego okupanta. Ostatecznie katastrofa miała miejsce w październiku 1942 roku. Niemcy zgromadzili wszystkich Żydów z okolicy, 600 osób i dokonali w brutalny sposób eksterminacji

– mówi autor, który wydał też kilka książek z cyklu „Małe Ojczyzny”, między innymi o Plechowie i Odonowie.
Jak dodaje Greta Dzikowska, dyrektorka biblioteki, pisarz w swojej pracy przytacza dokumenty i wspomnienia z okresu okupacji, świadczące o niesłychanym bestialstwie osób dokonujących zbrodni ludobójstwa.
- Zbierając materiały do niniejszego opracowania szukając rozpaczliwie potencjalnych informatorów uświadomiłem sobie brutalną prawdę, że są to ostatnie chwile, aby to na miarę moich możliwości skompletować - podkreśla Tadeusz Kozioł.

Pamiątkowa tablica

Rozmowa burmistrza Adama Bodziocha z Samem i jego żoną Bilhą, w której wzięli też udział spokrewniona Judy Rakowsky i Sam Mendales była bardzo miła. Była kontynuacją wydarzeń sprzed pół roku, kiedy to w odsłonięciu tablicy w Słonowicach na obelisku poświęconym zamordowanym w 1942 roku Żydom uczestniczyła spokrewniona z Samuelem Rakowskim, Judy Rakowski wraz z małżonkiem i inni goście ze Stanów Zjednoczonych. Przyjechali z inicjatywy Tadeusza Kozioła. Na odsłoniętej tablicy pamiątkowej umieszczono gwiazdę Dawida i napisy w języku angielskim i polskim: "Tu spoczywają Żydzi mieszkańcy Kazimierzy Wielkiej zamordowani przez niemieckich nazistowskich oprawców w listopadzie 1942 r."

W czasie telekonferencji Sam Ron - rozmowę tłumaczyła Justyna Bogal, pracownik kazimierskiego urzędu - powiedział, że czuje się zaszczycony rozmową z włodarzem miasta, w którym się urodził i do którego ma największy sentyment. – O Kazimierzy Wielkiej i ludziach, którzy uratowali mi życie nigdy nie zapomnę, chociaż obecnie mieszkam tak daleko – powiedział Ron. – Kiedy jakiś czas temu byłem zdumiony, jakie to teraz piękne miasteczko i jacy przyjaźni i gościnni ludzie tu mieszkają. Burmistrz Bodzioch ma mój wielki kredyt zaufania. Nasze ciepłe relacje powinny być kontynuowane, bo to radość dla mojego serca. Żona mężczyzny, Bilha, która urodziła się w Izraelu i chciała rozmawiać po angielsku dodała, że małżonek bardzo często opowiada jej o Kazimierzy i jej mieszkańcach, jest wspaniałym człowiekiem.
– Cieszę się, że został otwarty nowy rozdział w naszych relacjach - mówiła. – Nie powinno być nienawiści między ludźmi. Jesteśmy szczęśliwi z tego powodu, że o nas pamiętacie i dumni z waszych działań na rzecz pojednania polsko-żydowskiego. Odwiedziliśmy Kazimierzę między innymi w 1989 roku, zabraliśmy młodzież do Oświęcimia i byliśmy urzeczeni tym jak nas przyjęto. Potem byliśmy kilkakrotnie.
Na słowa, że małżonkowie są razem już 72 lata, burmistrz Bodzioch obiecał, że otrzymają medale za tak długie pożycie małżeńskie, bo w Polsce otrzymują je małżonkowie, którzy mają 50-letni staż. Na te słowa wszyscy uśmiechnęli się z podziwem tak długiego stażu małżeńskiego.

Żydzi w Kazimierzy Wielkiej

Z relacji Tadeusza Kozioła wynika, że początku XX wieku mieszkało w Kazimierzy Wielkiej około 300 Żydów należących do kahału w pobliskich Koszycach.

- Tam chowano zmarłych, angażowano się w życie społeczne i polityczne. Na terenie Kazimierzy Wielkiej Żydzi posiadali własną bożnicę, która została rozebrana w czasie II wojny światowej po akcji likwidacyjnej, nie został po niej żaden ślad. Miejscowi Żydzi zajmowali się handlem oraz rzemiosłem. W październiku 1942 roku ponad 300 osób pojechało na Wschód, do obozu pracy w Bełżcu. Pozostałych Żydów przewieziono furmankami do lasu w podkazimierskich Słonowicach i tam rozstrzelano. Część mieszkańców żydowskich została zamordowana w pobliskim wąwozie w Kazimierzy Wielkiej, na terenie obecnego osiedla. We wsi Słonowice znajduje się zbiorowa mogiła Żydów z Kazimierzy Wielkiej i okolicy, zamordowanych wówczas przez Niemców. Po zakończeniu II wojny światowej potomek kazimierskich Żydów, Arie Meller z Kanady ufundował pomnik, który został odsłonięty 27 kwietnia 1987 roku

- mówi Tadeusz Kozioł.

Burmistrz Adam Bodzioch mówi, że Samuel Rakowski tak bardzo chciał porozmawiać z mieszkańcami ukochanej Kazimierzy, że już godzinę przed planowanym terminem rozmowy zgłosił, że jest do niej gotowy. – Bardzo cieszymy się z daru 10 tysięcy dolarów, jakie nam ofiarował i teraz będziemy musieli zastanowić się z historykami jak je wykorzystać – podkreśla burmistrz. – Ale najważniejsze jest to, że mamy ze sobą bliski kontakt, bo to co przeżyli uratowani Żydzi nie powinno nigdy mieć miejsca.

Zobaczcie fragment telekonferencji

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie