MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Absolwenci po latach wrócili do II LO im. Jana Śniadeckiego w Kielcach z okazji jubileuszu 120-lecia. Oto ich opowieści. Zobacz zdjęcia

Anna Gwóźdź
Anna Gwóźdź
Wzruszające spotkanie absolwentów i emerytowanych nauczycieli ze szkołą. Zobaczcie jak społeczność "Śniadka" zwiedzała dawne mury. Więcej w galerii >>>>
Wzruszające spotkanie absolwentów i emerytowanych nauczycieli ze szkołą. Zobaczcie jak społeczność "Śniadka" zwiedzała dawne mury. Więcej w galerii >>>>Kamil Bielaszewski
Po jubileuszowych uroczystościach w Wojewódzkim Domu Kultury, absolwenci i kadra pedagogiczna II Liceum Ogólnokształcącego imienia Jana Śniadeckiego w Kielcach wybrała się w sentymentalną podróż po szkole. Tłumnie zwiedzano dawne klasy, wspominano wszelkie szkolne harce, ukochanych nauczycieli i czasy młodości. Pojawiły się także szkolne legendy - ksiądz Woszczycki vel Woszczu oraz emerytowana woźna, pani Halinka. Zobaczcie zdjęcia w galerii.

120 lat II Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego w Kielcach

Sobotni dzień w kieleckim "Śniadku" śmiało można było pomylić z pierwszym dniem szkoły, kiedy to uczniowie poszukują odpowiednich sal, tłoczą się na korytarzach i nawiązują nowe znajomości. II Liceum Ogólnokształcące można było odwiedzać 18 listopada od godziny 14 i przez te kilka godzin przez szkolne mury przewinęła się masa pokoleń absolwentów, którzy z radością odnajdywali klasy, swoich kolegów ze szkolnej ławki i ukochanych nauczycieli.

Pośród tłumów, odnaleźliśmy księdza Roberta Woszczyckiego, szkolną legendę lekcji religii, do którego na przedmiot uczęszczali nawet ateiści. Wraz z nim "Śniadka" odwiedziła też pani Halina Słoń, emerytowana woźna, która dla roczników sprzed dekady była niczym dyrektor, a jednocześnie opoka. - Jak wspominamy tę szkołę? My tu cały czas jesteśmy! Jak to zawsze Halinka mówiła, "Woszczu", jak ty tu wchodzisz to każda płytka mówi ci: dzień dobry! A pani Halinka, jak to ona... Dyrektor był zawsze dyrektorem, ale to ona tu rządziła - żartował ksiądz Robert. - Jakie ja mam wrażenia? Jestem już na emeryturze, ale co będę mówić... Tęsknie za wami, tęsknie za "Śniadkiem" i za tym klimatem - mówiła pani woźna.

Zobaczcie też relację z uroczystości szkolnych w Wojewódzkim Domu Kultury:

Dziennikarz Jakub Porada o swojej szkole

Jednym ze spotkanych przez nas absolwentów był Jakub Porada, chluba szkoły, dziennikarz stacji TVN, autor książek, a obecnie prowadzący programy w stacji TTV i Travel Channel. Jak wspominał naukę w "Śniadku"? - Moja klasa była trochę niezdyscyplinowana, ale za to pełna indywidualności. Nasze wspólne spotkania ciągle udowadniają, że mamy w sobie ikrę. Spotkaliśmy przed chwilą naszą wychowawczynię, panią profesor Grażynę Biernacką, rusycystkę. Jak to z większością przedmiotów, tak i z językiem rosyjskim, mieliśmy sporo problemów, ale się udało dociągnąć do końca i matura została całkiem dobrze znana. Przyznam, że jako uczniowie, trochę rozrabialiśmy, młodość ma swoje prawa i trzeba się wyszumieć. Wszystkie nasze wybryki były w granicach zdrowego rozsądku, chociaż nauczyciele mogą mieć na ten temat inne zdanie - żartował. - Faktem jest, że jak była lekcja muzyki to ktoś zawsze grał na pianinie, na lekcji matematyki trochę się pościągało, czego nie wolno, ale wiadomo... Mamy wielki sentyment do tej szkoły i jedno jest pewne. Patrząc na wzory funkcji i logarytmy, przypominam sobie słowa profesora matematyki Ryszarda Wójcika, że wszystko jest funkcją, oprócz pajęczynki w rogu ściany, która tą funkcją nie jest. Ta pajęczynka chyba jeszcze tam jest od 1988 - żartował Jakub Porada. - Bez przypomnienia nie rozwiązałbym już tych matematycznych zadań wiszących na ścianach, bo człowiek orłem z matmy nie był, za to był orłem z języka polskiego - komentował dziennikarz.

Zdjęcia z podróży po "Śniadku" tutaj:

Najciekawsze wspomnienia absolwentów szkoły. Starszym rocznikom nie brakowało kreatywności!

Koleżanki z klasy maturalnej '74 podkreślały, że ich klasa była pierwszą o profilu matematyczno-fizycznym. - Pamiętam pierwszy dzień, było nas pięćdziesięcioro. Tylko "jaskółka", czyli klasa położona najwyżej w budynku mogła nas pomieścić. Nasza sala znajdowała się najwyżej, bo prezentowaliśmy najwyższy poziom - żartowały. - Wspominamy tę szkołę z wielkim sentymentem. W przyszłym roku będziemy obchodzić pięćdziesięciolecie matury. Jak mieliśmy po naście lat, nie wyobrażaliśmy sobie takiego momentu, że będziemy 50 lat po maturze! Planujemy spotkać się w przyszłym roku na fajnej imprezce. Już dziś chcemy ustalić przyszły grafik - mówiły panie Mirosława i Alina.

- My jesteśmy rocznik maturalny 1976 - mówiły cztery przyjaciółki. - Z sentymentem patrzymy na... toaletę, bo jak niektórzy mogą się domyślać, często uczniowie korzystali z niej niezgodnie z przeznaczeniem (mowa o puszczaniu dymka - red.). Trochę się w szkole zmieniło, wspomnienia wracają. Nasza klasa była matematyczno-fizyczna o profilu języka polskiego - żartowały. - Ponieważ mieliśmy bardzo wymagającą nauczycielkę tego przedmiotu. Profesor Maria Rychtel była super! Jeden z najlepszych nauczycieli, z powołania. Dobrze wspominamy czterdziestolecie matury, wkrótce planujemy też zrobić wspaniałe pięćdziesięciolecie - komentowały panie Ela, Iza, Krysia i Krysia.

Za to panie Ewa, Danusia i Ewa z klasy XI C, rocznika '65, poproszone o pikantne szczegóły dotyczące łamania szkolnego regulaminu wspominały klasową zamianę beretów. - Otóż, w naszych czasach, musiałyśmy nosić czapeczki do mundurków, koniecznie w ciemnym kolorze. Nasza klasa znajdowała się na parterze, zaraz za schodami. Nie miałyśmy wszystkie jednakowych czapeczek, to żeśmy je sobie podawały przez okno, za każdym razem jak któraś z nas miała wejść do szkoły. Tym sposobem oszukiwałyśmy naszą drogą wychowawczynię profesor Sobolewską, która myślała, że nasze mundurki są nienaganne. Jak raz się zdziwiła, kiedy zobaczyła naszą grupę w zupełnie innych beretach we wszystkich kolorach. Nauczycielka załamywała nad nami ręce! - wspominały szkolne przyjaciółki.

Dwóch napotkanych panów reprezentowało klasę maturalną z rocznika 1973. - Świetnie wspominamy pobyt w szkole, dlatego tu jesteśmy. Wszystko się zmieniło, sale mają zupełnie inny układ. Pamiętam klasę na parterze. Drzwi były bardzo słabe i żeby wydostać się z sali, trzeba było próbować otworzyć je trzy razy. Dopiero wtedy wychodziliśmy na korytarz... - wspominali Jerzy i Krzysztof.

Zobaczcie zdjęcia z odwiedzin w II Liceum w Kielcach:

Czytaj także:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trwa okres lęgowy bocianów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie