W 1981 roku ukończyli Technikum Rolnicze w Bałtowie i od tamtej pory nie zerwali na dłużej z sobą kontaktu, co jakiś czas odbywając sentymentalną podróż w przeszłość.
- Po upływie tylu lat te pięć spędzonych w szkole w Bałtowie powinny ginąć, a nie giną - mówi Krzysztof Stefański. - To były lata szczególne, lata, w których człowiek jeszcze żył beztroską młodości. Wtedy byliśmy razem i tyle nas interesowało, aby się uczyć i dobrze się bawić.
- Po latach wspominamy banalne rzeczy, które są naprawdę piękne - wtrąca Lech Łodej. - Jakieś odzywki, dowcipy, kawały dziś nabierają zupełnie innego znaczenia.
- Zawsze po latach wspomina się rzeczy dobre, miłe, a to co było przykre, gdzieś ucieka z pamięci - puentuje Krzysztof Stefański.
Jak najlepsze wspomnienia ma również wychowawczyni klasy - Barbara Domańczyk, która wraz z mężem Adamem, również nauczycielem w szkole w Bałtowie, spotyka się ze swoimi byłymi uczniami.
- Bardzo miło wspominam tę klasę. Byli chętni do nauki, mieli zapał do innych spraw, ale zawsze w ramach przyzwoitości - mówi z uśmiechem pani Barbara. - Sprawdzali się w każdych sytuacjach, nawet podczas hospitacji. Angażowali się w życie szkoły. I ta aktywność im została.
O tym, że jej wychowankom aktywność pozostała nawet po latach, może świadczyć fakt, że już zorganizowali kilka spotkań koleżeńskich.
- Spotykamy się co kilka lat, a już obowiązkowo w okrągłe rocznice - mówi Krzysztof Stefański.
- Jesteśmy chyba jedynym rocznikiem bałtowskiej szkoły, który już po raz szósty odbywa spotkanie. Te kontakty są cały czas utrzymywane, przetrwało to i przetrwa, dopóki my żyjemy - zapewnia Lech Łodej.
Jaki jest powód organizowania tak częstych spotkań? Chcą pielęgnować to, co przeżyli wspólnie. Choć czas różnie z nimi się obszedł, dzisiejsi pięćdziesięciolatkowie w swoim towarzystwie czują się, jakby zatrzymał się on w miejscu. Jakby nadal beztrosko biegali po pałacowych wnętrzach czy spacerowali po parku, którymi niegdyś przechadzała się rodzina Druckich-Lubeckich.
- Zależy nam na sobie, na tym, co przeżyliśmy - mówi Małgorzata Kołodziej.
Początki nie były jednak łatwe. Po skończeniu szkoły każdy z 33 absolwentów starał się jakoś odnaleźć w dorosłym życiu. Poszli na studia, podejmowali pierwszą pracę, zakładali rodziny. Dziesięć lat po maturze podjęli decyzję o zorganizowaniu spotkania.
- Było bardzo trudno dotrzeć do wszystkich - wspomina Krzysztof Stefański. - Nie było telefonów, a o Internecie nikt nie słyszał. Jedynym pewnym źródłem komunikacji był fiat 126, którym się jeździło od jednego kolegi do drugiego kolegi, od koleżanki do koleżanki.
W tych trudnych czasach potrafili się jednak zorganizować. W spotkaniu wzięło udział kilkunastu byłych uczniów. Nie zaprzepaścili wtedy trudu włożonego w odnowienie kontaktów, a zdobycze techniki znacznie im to ułatwiły w kolejnych latach. Na każdym kolejnym spotkaniu klasowym liczba uczestników wzrastała.
W jubileuszowym, z okazji 30-lecia ukończenia szkoły, wzięło udział 25 osób. Przyjechali głównie z miejscowości naszego województwa, ale byli także tacy, których sprawy zawodowe i rodzinne zawiodły do Warszawy i okolic, czy Częstochowy.
W sobotni wieczór odbyli spacer po Bałtowie, odwiedzili pałac, gdzie kiedyś mieściła się ich szkoła, a następnie spotkali się na uroczystej kolacji. Przy niej nie zabrakło wspomnień i dobrej zabawy. Do tańca swoim koleżankom i kolegom grał Lech Łodej, który jest członkiem zespołu LECH&IRO. Oczywiście nie zabrakło deklaracji zorganizowania kolejnych spotkań.
- W przyszłym roku koniecznie musimy się spotkać. Zagęszczamy spotkania, bo czas ucieka. Kto wie, ilu z nas może zabraknąć na 40-leciu matury - mówią Małgorzata Kołodziej, Krzysztof Stefański i Lech Łodej, którzy byli organizatorami jubileuszowego spotkania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?