Absurd goni absurd przy remoncie drogi między Skarżyskiem a Końskimi

W trakcie remontu drogi nr 42 kierowcy i mieszkańcy oglądali między innymi takie obrazki - dwoiło się w oczach.
(fot. Mateusz Bolechowski)

Świętokrzyski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad remontował ośmiokilometrowy odcinek krajowej drogi nr 42 między Błaszkowem i Górkami, na trasie Skarżysko-Kamienna - Końskie. Nowa droga jest ładna i jeździ się nią wygodnie, ale podczas prac nie obyło się bez wpadek. Mieszkańcy okolicznych miejscowości pukali się w głowy, śmiali i denerwowali. Zaczęło się od znaków drogowych. Przez pewien czas było ich dwa razy więcej, niż powinno. Identyczne ustawiono średnio metr jeden od drugiego. Jak wyjaśniała Małgorzata Pawelec, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji, inwestycja obejmowała wymianę oznakowania. Drogowcy najpierw postawili nowe, a jakiś czas później usunęli stare. Dodajmy, nie zniszczone.

Malowanie krótkoterminowe

Nieco później zdarzył się kolejny absurd. Na jezdni odmalowano znaki poziome. Białe linie ostały się zaledwie kilka dni, bo krótko po wykonaniu pracy przez ekipę malującą do roboty ruszyły frezarki i... ścięły warstwę nawierzchni z nowym oznakowaniem. - Nawet za komuny tak nie robili - oburzali się obserwujący wyczyny drogowców ludzie. Jak się okazało, jezdnie odmalowywane są co roku, a remont drogi nr 42 rozpoczął się wcześniej, niż planowano. Brak koordynacji kosztował podatników około 10 tysięcy złotych. Można się było spodziewać, że to nie koniec takich sytuacji. Jednak na ostatek budowniczowie przygotowali kolejny kwiatek.

W lipcu ubiegłego roku na feralnej trasie najpierw pomalowano poziome znaki na jezdni, a trzy dni później do pracy ruszyły frezarki.
(fot. Mateusz Bolechowski)

Skarżyńsko wita

Na granicy powiatów skarżyskiego i koneckiego ustawiono informacyjny znak "Powiat Skarżyński". To oczywisty błąd ortograficzny. - Zdarzało mi się dostawać pisma zaadresowane do starosty skarżyńskiego, ale odpowiedzialne za znaki osoby powinny chyba sprawdzić pisownię. Ktoś za ten znak zapłacił. Oczywiście będziemy interweniować - zapowiada Michał Jędrys, starosta powiatu skarżyskiego. Małgorzata Pawelec informuje, że podczas odbioru inwestycji drogowcy błąd wyłapali i zobowiązali wykonawcę do dokonania poprawki na jego koszt. - Gwarancja jest dwuletnia, ale zadbamy, by poprawny znak stanął wcześniej - deklaruje.

Sytuacja jest o tyle dziwna, że znaki stawiała firma ze Starachowic, która powiat skarżyski ma za miedzą. Dodajmy, że to nie pierwszy przypadek błędów ortograficznych na znakach. Nie tak dawno na rogatkach Skarżyska-Kamiennej również pojawiły się błędnie napisane nazwy miasta. Jeszcze gorzej było, kiedy podczas odnawiania skarżyskiego pomnika ku czci pomordowanych w czasie wojny Żydów kamieniarz "zgubił" jedno zero i z 30 zrobił trzy tysiące ofiar obozu pracy.