Administracja nie dba o nasz blok - twierdzą mieszkańcy budynku przy ulicy Śląskiej

- Karetki do bloku nie mogą dojechać, na schodach łamiemy nogi, bo zimą jest na nich lód, chodzimy po dziurawych płytach - tak opisują swoją codzienność mieszkańcy bloku numer 36 przy ulicy Śląskiej w Kielcach.

Ich lista skarg, a zarazem próśb do administracji, jest długa. Odwiedziliśmy ich w ramach naszej akcji "Jak tu się mieszka?". - W innych blokach wykonuje się remonty, u nas odkąd tu mieszkamy, czyli od dwudziestu siedmiu lat, nie robi się nic - uważa Ewa Pikus.

OD LAT - NIC

Mieszkańcy podkreślają, że najniebezpieczniejsze jest to, że do bloku trudno jest dojechać. - Uliczka jest tak wąska, że dwa samochody się nie zmieszczą. Pod blokiem trudno wykręcić. Problem jest, gdy musi podjechać karetka, czy straż pożarna - tłumaczy Stanisław Kempiński. Inni uzupełniają, że dojazd pogorszył się, odkąd wzdłuż drogi dojazdowej i placu przed blokiem ustawiono barierkę.

- Powinny być ustawione znaki, żeby samochody nie spotykały się w połowie drogi - uważa Przemysław Malec. Brakuje parkingów, więc samochody zastawiają plac przed blokiem. - Jak podczas budowy bloku położyli przed nim płyty betonowe, tak są do tej pory, zniszczone, połamane - opisuje Stanisław Kempiński.

Mieszkańcy twierdzą że po deszczu przed blokiem tworzy się wielkie bajoro, i że nie pamiętają kiedy klatka była malowana. - Na wymianę okien w mieszkaniu czekam od dziewięciu lat - dodaje Maria Nowak.

Ewa Pikus wspomina, że w ubiegłym roku na schodkach do bloku złamała nogę. - Spływa na nie woda ze zbyt małego daszku i zamarza. Poza tym koło naszego bloku nikt nie odśnieża, nie posypuje piachem - opisuje kobieta. Mieszkańcy budynku przy Śląskiej 36 czują się krzywdzeni, bo jak mówią, inne nieruchomości, którymi zarządza administracja osiedla Sandomierskie, nie są tak zaniedbane.

TO NIE TAK!

Odmiennego zdania jest kierownik administracji osiedla Sandomierskie Andrzej Stefaniuk. - Jest to jeden z naszych najmłodszych i najlepiej zadbanych budynków. Mówiąc, że zimą nie jest odśnieżone, mieszkańcy krzywdzą bardzo sumienną osobę, która dba tam o porządek - uważa Stefaniuk. Odpowiadając na zarzuty mieszkańców, wymienia prace, które przy Śląskiej 36 zostały wykonane - remont dachu, klatek schodowych, docieplenie budynku, wymiana drzwi wejściowych, zamontowanie nowych skrzynek na listy. Co do wymiany okien na klatkach, to twierdzi, że nie jest na razie konieczna. - Spełniają one wymogi. Najpierw musimy uporać się z wymianą tych w mieszkaniach - mówi Stefaniuk. Dodaje, że nad daszkiem nad drzwiami wejściowymi zastanowi się. - Barierki założyliśmy, żeby uratować trochę zieleni, bo ludzie rozjeżdżali ją i robiło się klepisko - odpowiada Stefaniuk.

Kierownik administracji osiedla Sandomierskie przyznaje, że duży problem jest z dojazdem do budynku przy Śląskiej 36. - Rozwiązanie jeśli chodzi o drogi, jest nieszczęśliwe w tym rejonie - przyznaje. Zdradza, że opracowywany jest projekt przebudowy dróg i chodników, dzięki któremu będą one wreszcie spełniały wymogi przeciwpożarowe. Mało tego, rozwiążą niemal wszystkie z problemów, o których mówią mieszkańcy. - Przewidujemy także nowe miejsca parkingowe, budowę nowych schodów do bloku, kontenery przy budynku, zamiast wspólnej altany - wymienia Stefaniuk. Kiedy mieszkańcy mogą spodziewać się takich zmian? - Prace chcemy rozpocząć w przyszłym roku, ale ile potrwają, zależy od kosztów - kwituje kierownik Stefaniuk.