Policjant przez telefon instruował matkę dziecka, jak udrożnić drogi oddechowe noworodka, które zakrztusiło się podczas karmienia, jednocześnie też dyżurny wzywał karetkę pogotowia.
Niech pan szybko dzwoni na pogotowie. Dziecko trzytygodniowe mi się zakrztusiło - tak brzmiały pierwsze słowa 20-letniej mieszkanki Skarżyska-Kamiennej, matki trzytygodniowego chłopczyka, która w niedzielę około godziny 20 zadzwoniła do dyżurnego policji.
INSTRUKCJE PRZEZ TELEFON
Telefon odebrał starszy sierżant Ireneusz Borowiec, zastępca dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku-Kamiennej. Zrozpaczona kobieta poinformowała policjanta, że w trakcie karmienia, jej trzytygodniowy syn zakrztusił się i przestał oddychać. Przestraszona i zdenerwowana młoda matka wzywała pomocy.
W zarejestrowanej rozmowie policjant najpierw odebrał dane od kobiety i wezwał pogotowie pod wskazany adres. Następnie zaczął instruować młodą matkę, co ma robić, aby przywrócić dziecku oddech. - Proszę przechylić dziecko głową w dół i uderzać delikatnie ręką w tył plecków - tłumaczył matce dyżurny policji.
PRZYWRÓCILI ODDECH
Z kobietą była jej matka, której 20-latka przekazywała instrukcje od policjanta. Młoda kobieta przez słuchawkę na bieżąco informowała dyżurnego, co się dzieje z dzieckiem i krok po kroku wykonywała polecenia policjanta. - Leci mu coś z buzi, powolutku oddycha i wydaje dźwięki - po kilku minutach powiedziała dyżurnemu przerażona kobieta.
- Niech pani cały czas kontroluje oddech dziecka. Niech pani sprawdzi, czy dziecko nie ma nic w buzi - tłumaczył policjant.
Dyżurny uspokajał kobietę, dopytując się o stan dziecka. Po kilku minutach, jak wynika z zapisu rozmowy, dziecko otworzyło oczy i jego oddech się unormował. W tle słychać było kwilenie niemowlęcia. W momencie, gdy karetka podjechała przed blok rozmowa się zakończyła.
Ireneusz Borowiec w poniedziałek, po całonocnej służbie, miał dzień wolny. W policji pracuje od sześciu lat, od kilku miesięcy jest zastępcą dyżurnego w komendzie w Skarżysku. - Cały czas się uczę, ale to doświadczenie z niedzieli jest jak na razie pierwszym tak dramatycznym - przyznawał w poniedziałek. Pracę zaczynał na patrolach interwencyjnych, gdzie jak dodawał, trzeba było umieć znaleźć się w różnych sytuacjach.
POMOGŁO OJCOWSKIE
DOŚWIADCZENIE
Jest ojcem dwójki dzieci i, jego zdaniem, chyba właśnie doświadczenie w opiece nad swoimi maluchami pomogło mu w rozmowie z matką trzytygodniowego dzieciaczka. - Aktywnie uczestniczyłem w opiece nad swoimi dziećmi, pomagałem żonie. Wiem, jak wyglądają nieprzespane noce i jak się zachować po karmieniu tak maleńkiego dziecka. Cały czas miałem też z tyłu głowy wiadomości ze szkoleń, które w zasadzie ciągle przechodzimy jako policjanci. Nigdy nie wiadomo, kiedy tej wiedzy trzeba będzie użyć w praktyce - opowiadał.
Dumy z postawy swojego podwładnego nie krył w poniedziałek Piotr Kania, zastępca komendanta skarżyskich policjantów. - Odsłuchałem nagranie tej rozmowy i muszę przyznać, że byłem pod wielkim wrażeniem dobrej roboty, jaką wykonał dyżurny. Wykazał się niezwykłym opanowaniem i takim życiowym podejściem do tematu - mówił komendant Kania. Trzytygodniowy chłopiec został przewieziony do szpitala.
Jak informowali policjanci, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
