Przed godziną 15 w sobotę do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Kielcach zatelefonował mężczyzna. Mówił, że w szpitalu na Czarnowie jest bomba.
- W tej samej jednak rozmowie przyznał, że to żart, chce tylko, żeby karetka szybko przyjechała do mężczyzny przed blokiem, który potrzebuje pomocy - opowiadają policjanci.
Choć zgłaszający powiedział, że to żart, policjanci i strażacy na wszelki wypadek sprawdzili, czy w lecznicy nie ma ładunku. Nie było. W tym samym czasie stróże prawa namierzyli dzwoniącego, jak się okazało 36-latka mieszkającego niedaleko szpitala.
Mężczyzna w wydychanym powietrzu miał 1,5 promila alkoholu. Trafił do celi w komendzie policji. Funkcjonariusze sprawdzili też, czy rzeczywiście niedaleko jego bloku ktoś potrzebuje pomocy. Nikogo takiego nie znaleźli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?