ZOBACZ TEŻ: Kobiety w Arabii Saudyjskiej wreszcie będą mogły obejrzeć mecz. Na trzech stadionach zostaną utworzone sektory rodzinne
Dostawca:x-news.pl
Lechia Gdańsk – Lechia Gdańsk 0:5 (0:4)
Bramki: 0:1 Nika Kaczarawa 26, 0:2 Maciej Górski 31, 0:3 Bartosz Rymaniak 39, 0:4 Kaczarawa 43, 0:5 Elia Soriano 74.
Lechia: Kuciak - Nunes, Augustyn, Wawrzyniak - Miloš, Sławczew (75. Lipski), Łukasik, Wolski, Flávio Paixão (57. Baldé), Lewandowski (35. Oliveira) - Marco Paixão.
Korona: Gostomski - Rymaniak, Dejmek (46. Diaw), Kovačević - Kosakiewicz, Możdżeń, Żubrowski, Cvijanovič (73. Cebula), Kallaste - Kaczarawa (46. Soriano), Górski.
Kartki: żółte: Wolski, João Nunes (Lechia).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 7066.
Do Gdańska nie pojechali ostatecznie kontuzjowani Ivan Jukić i Jacek Kiełb, do dyspozycji trenera byli natomiast Bośniak Adnan Kovacević i po raz pierwszy od dłuższego czasu, Estończyk Ken Kallaste.
Trener Gino Lettieri ustawił zespół tak jak w ostatnich meczach, a więc z dwoma wahadłowymi skrzydłowymi mającymi wspierać obronę (Łukasz Kosakiewicz i Kallaste), a w defensywie operowali tylko trzej zawodnicy – od prawej Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek i Kovacević. W ataku Korony grali Nika Kaczerawa i Maciej Górski, za nimi Goran Cvijanović a jako defensywni Jakub Żubrowski i Mateusz Możdżeń.
Ustawienie 3-5-2, które chce też sprawdzić w jednym najbliższych meczów towarzyskich selekcjoner naszej kadry Adam Nawałka, wymaga żelaznej dyscypliny taktycznej i dużych umiejętności od zawodników. Gdy się jednak dobrze je opanuje, to potrafi dać mnóstwo korzyści. I w Gdańsku dało Koronie fantastyczne zwycięstwo.
W 6 minucie Koronie dopisało szczęście, gdyż po uderzeniu Rafała Wolskiego piłka trafiła w słupek. Potem było już tylko lepiej. W 11 minucie przed znakomitą szansą staną Kaczarawa, lecz Dusan Kuciak zdołał instynktownie odbić piłkę i ta wyszła na rzut rożny.
W 26 minucie Korona przeprowadziła piękną akcję i zdobyła prowadzenie. Żubrowski idealnie dograł do wychodzącego na pozycję Kaczarawy, a ten ładnie przyjął piłkę i strzelił nie do obrony.
Pięć minut potem w Koronie wybuchła eksplozja radości, gdyż prowadziła już 2:0. Tym razem świetnie pod bramką zachował się Maciej Górski, który wykorzystał złą interwencję Mateusza Lewandowskiego po dośrodkowaniu Możdżenia i skierował piłkę do pustej bramki.
Koncert Korony trwał i 39 minucie było już 3:0. Tym razem po rzucie rożnym egzekwowanym przez Cvijanovicia głową przedłużył piłkę Kovecavić, a stojący na dalszym słupku z Bartek Rymaniak z wielką siłą skierował ją z pięciu metrów do siatki.
A w 43, kielczanie prowadzili już 4:0!!! Tym razem piękną asystę zaliczył Rymaniak, a Kaczarawa wślizgiem wpakował pikę do bramki.
Takiej zaliczki w drugiej połowie kielczanie nie mogli już zmarnować. W drugiej połowie trener Lettieri mógł sobie pozwolić od razu na dwie zmiany (na boisko weszli Djibril Diaw i Elia Soriano w miejsce Dejmka i Kaczarawy), a i tak kielczanie mieli przewagę i stwarzali kolejne sytuacje.
W 70 minucie Korona mogła prowadzić 5:0, gdyż za faul na Kallaste sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Jakub Żubrowski, ale strzelił w sposób sygnalizowany i Kuciak złapał piłkę.
Ale co się odwlecze… Po kolejnej akcji skrzydłem Kosakiewicz świetnie dograł piłkę do Soriano, a ten wykorzystał kolejne fatalne ustawienie defensywy gdańszczan i zdobył piątą bramkę.
To rekordowe wyjazdowe zwycięstwo Korony w ekstraklasie, w której z roczną przerwą gra od 2005 roku. Kielczanie mocno podreperowali sobie w Gdańsku konto bramkowe, a w piątek o godzinie 18 podejmować będzie na Kolporter Arenie Śląsk Wrocław.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?