- Aż trudno było mi uwierzyć, że od matury minęło już 20 lat - refleksyjnie mówi konecczanin. - Czasami wydaje mi się, że zaledwie wczoraj szedłem do szkoły z walkmanem na uszach słuchając muzyki, albo ucząc się języków obcych. A to już 20 lat...
W minioną sobotę uczniowie klasy IV B I Liceum Ogólnokształcącym im. Komisji Edukacji Narodowej w Końskich, którzy maturę zdawali w 1992 roku, spotkali się w sympatycznej "Chałupie pod świerkami".
- Zupełnie nie wiedziałem, że tak sympatyczne miejsce znajduje się raptem kilkaset metrów od mojego rodzinnego domu - śmieje się Andrzej Szejna. - To było miłe zaskoczenie.
Jeszcze większym zaskoczeniem było dla przewodniczącego świętokrzyskiego SLD spotkanie z koleżankami z klasy. - One wyglądają lepiej, niż 20 lat temu! - mówił nam podekscytowany. Zapytany, czy wśród koleżanek była także szkolna sympatia, konecczanin tajemniczo się uśmiechnął. - Była, ale nie zdradzę, która to, bo pewnie jej mąż byłby zazdrosny...
Wraz ze "szkolna młodzieżą" w "Chałupie pod świerkami" bawił się wychowawca, nauczyciel Zenon Bartkiewicz. - Dzięki fantastycznej atmosferze panującej na spotkaniu, po pierwszej tremie, udało nam się wraz z wychowawcą powrócić do czasów szkolnych - relacjonuje prawnik. - Wspominaliśmy nauczycieli, wycieczki, dyskoteki. Im więcej lat upływa od matury, tym bardziej doceniam to, co dała mi edukacja w koneckiej szkole.
PRAWDZIWE AMBICJE PRZYSZŁY NA STUDIACH
Klasa Andrzeja Szejny miała profil matematyczno - fizyczny. Młody konecczanin lubił matematykę i fizykę, ale z wielką przyjemnością zgłębiał też tajniki historii. Czy 20 lat temu skromny uczeń mógł przypuszczać, że w wieku 28 lat zostanie wiceministrem gospodarki w rządzie Leszka Millera odpowiadającym za inwestycje zagraniczne i eksport?
- To, co osiągnąłem w tak młodym wieku, przerosło moje wszelkie oczekiwania - przekonuje. - Wiceminister, potem weryfikacja społeczeństwa i wybór mnie na posła Europarlamentu... Nigdy w latach szkolnych nawet o tym nie pomyślałem, choć, nie ukrywam, chciałem osiągnąć sukces. Dlatego zawzięcie uczyłem się języków obcych i innych przedmiotów. Ale prawdziwe ambicje odezwały się we mnie dopiero na studiach, gdzie między innymi piąłem się po szczeblach samorządu studenckiego aż do funkcji przewodniczącego Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej.
CIESZĘ SIĘ, ŻE WEWNĄTRZPARTYJNE KONFLIKTY ZA NAMI
Andrzej Szejna, po objęciu funkcji szefa świętokrzyskiej lewicy, Częściej bywa w Końskich. - Częściej bywam oficjalnie, bo prywatnie przyjeżdżam tu systematycznie odwiedzając mamę i siostrę - prostuje polityk. - Ale faktycznie od kilku miesięcy staram się brać aktywny udział w życiu mojego rodzinnego miasta poprzez samorządowe struktury miejskie i powiatowe. Cieszę się, że w obydwu samorządach mamy znakomitych radnych z Sojuszu Lewicy Demokratycznej i że za nami konflikty wewnątrzpartyjne. Wierzę, że nasze ugrupowanie pod kierunkiem młodych, takich jak lider Robert Plech, odniesie sukces w kolejnych wyborach samorządowych. Jestem przekonany, że na fotelu burmistrza Końskich zasiądzie członek naszej partii.
CÓRKA OWINĘŁA SOBIE MNIE WOKÓŁ PALCA
Co zmieniło się w życiu Andrzeja Szejny, który po przegranych wyborach do Europarlamentu odsunął się nieco od polityki? - Przede wszystkim dwa lata temu urodziła mi się córka Aurelia, która natychmiast owinęła sobie mnie wokół palca - śmieje się konecczanin. - Z ośmioletnim synem Juliuszem, z którym byłem ostatnio na obozie karate w Kołobrzegu, mam świetne relacje "kumplowskie", Aurelii poddałem się całkowicie. Ze spraw zawodowych najważniejsze jest obecnie prowadzenie własnej kancelarii prawniczej w Warszawie oraz praca na rzecz Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?