Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antyterroryści weszli z drzwiami - szczegóły dramatycznej akcji w kieleckim mieszkaniu

Sylwia BŁAWAT
Policjanci podali kobietom radiotelefon, żeby mieć jak z nimi porozmawiać.
Policjanci podali kobietom radiotelefon, żeby mieć jak z nimi porozmawiać. A. Piekarski
Po sześciu godzinach negocjacji, do mieszkania, w którym zamknęły się dwie kielczanki do gry wkroczyli antyterroryści.

- Sytuacja jest kompletnie patowa. Nie chcą z nami rozmawiać, ale też nie możemy zakończyć akcji, dopóki kobietami nie zajmie się lekarz. Pat trwa - tak mówili policjanci o dwóch kielczankach: matce i córce, które zamknęły się w sobotę w mieszkaniu w centrum Kielc.

Do mieszkania przy kieleckiej ulicy Owsianej patrol policji przyjechał w sobotę po godzinie 15 wezwany przez kogoś z mieszkańców bloku, któremu nie podobało się zachowanie dwóch kobiet mieszkających na parterze - 64-latki i jej 42-letniej córki. Policjanci mieli wyjaśnić sytuację, rozładować konflikt. Ale okazało się, że na ich widok matka i córka zareagowały gwałtownie.

MŁODSZA MIAŁA NÓŻ

- Zamknęły się w mieszkaniu, młodsza ma nóż kuchenny, grozi, że sobie zrobi krzywdę, jeśli ktoś wejdzie do mieszkania - mówił jeden z policjantów.
Na miejsce natychmiast wezwano inne służby - strażaków, pogotowie. Przyjechali też negocjatorzy, którzy mieli nakłonić kobiety do wyjścia z mieszkania. Ale sprawa okazała się trudniejsza niż mogłoby się wydawać.

- Nawiązujemy z nimi kontakt, przez chwilę trwa rozmowa, potem one nie chcą już rozmawiać, kontakt się urywa. I tak cały czas - mówił oficer kieleckiej policji. - Gdyby tam, w mieszkaniu, była jedna osoba, łatwiej byłoby ją nakłonić do wyjścia. Ale są dwie i wzajemnie się "nakręcają".

Im bliżej było do wieczora, tym bardziej sytuacja stawała się patowa. Kobiety zamknięte w mieszkaniu na parterze coraz rzadziej decydowały się na rozmowę z negocjatorami.

ZAGROŻENIE ŻYCIA

- I cały czas mamy sytuację zagrożenia życia. Nie wiadomo, czy któraś z tych pań, albo obie rzeczywiście nie stanowią zagrożenia. Niewiele możemy zrobić - rozmawiać nie chcą, odjechać nie możemy, bo przecież może coś się stać - mówili funkcjonariusze.

W końcu około godziny 21.30 zapadła decyzja, jak zakończyć akcję. Do gry wkroczyli antyterroryści - do mieszkanka weszli z drzwiami. Obezwładnili obie kobiety. Jedna z nich, młodsza, podobno wciąż trzymała w ręku kuchenny nóż. Obie - i matkę, i córkę - odwieziono do szpitala. Tam zostały na obserwacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie