Chodzi o rodzinny dramat jaki rozegrał się w poniedziałek po godzinie 18 na obrzeżach Sandomierza. Strażacy dostali sygnał o pożarze. Kiedy dojechali na miejsce, płonęły budynek gospodarczy oraz samochód osobowy kia. Strażacy zobaczyli poparzoną 36-latkę wołającą o pomoc. W trakcie gaszenia ognia okazało się, że jest jeszcze jedna osoba poszkodowana przez płomienie, 65-letni teść kobiety. Oboje trafili do szpitala.
Według śledczych, 36-latka została oblana substancją łatwopalną i podpalona. Jej teść usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
- Do czasu sporządzenia aktu oskarżenia, to co działo się na podwórku, faktyczny przebieg wydarzeń, objęte jest tajemnicą śledztwa - mówi Małgorzata Sowińska-Lalek, prokurator rejonowy w Sandomierzu.
Śledztwo, jak zaznacza, może potrwać długo.
- Sprawa wymaga powołania wielu biegłych. Zabezpieczyliśmy ubranie oraz substancję łatwopalną. Biegli muszą określić jaka to substancja oraz wydać opinię na temat obrażeń poszkodowanej. Podejrzany przyjął swoją linię obrony. Utrzymuje, iż wszystko stał się w skutek nieszczęśliwego wypadku - relacjonuje prokurator Małgorzata Sowińska-Lalek.
Tymczasem w Sandomierzu huczy od plotek. Mieszkańcy prześcigają się w podawaniu różnych wersji wydarzeń. Poparzony 65-latek trafił do aresztu śledczego z oddziałem szpitalnym przy ulicy Montelupich w Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?