MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Artem Olechnowicz, bramkarz Spartakusa Daleszyce o przyjeździe do Polski: Brakowało podstawowych ubrań. Korona i Pilipczuk bardzo pomogli

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Artem Olechnowicz ze Spartakusa Daleszyce
Artem Olechnowicz ze Spartakusa Daleszyce archiwum
Ukraiński bramkarz Spartakusa Daleszyce, Artem Olechnowicz, opowiedział nam między innymi o tym jak trafił do Polski tuż po wybuchu wojny i dramacie bliskich, którzy zostali w ojczyźnie.

Rozmowa z Artemem Olechnowiczem ze Spartakusa Daleszyce

Po waszej ostatniej porażce 0:1 trener Kołodziejczyk i Kacper Śliwa z Orląt podkreślali, że był to dla nich trudny mecz. Też uważasz, że byliście blisko lepszego wyniku?
My jesteśmy zespołem, który robi wszystko od obrony. Bardzo dobrze gramy w defensywie i tego może się od nas uczyć wiele zespołów z czwartej ligi, a może i połowa z trzeciej. Dlatego trudno gra się przeciwko nam.

Gra w defensywie to jest dla was klucz do osiągania dobrych wyników?
Mieliśmy ostatnio problem w postaci braku nominalnego napastnika. Seweryn Sala było kontuzjowany, ale ostatnio wrócił do treningów i będziemy grać z nim i z Kowalskim, więc będziemy też silni w ofensywie.

Siedem czystych kont w 14 meczach to chyba niezły bilans dla Ciebie?
Można było zagrać jeszcze lepiej i mieć czyste konta w meczach z Neptunem Końskie, czy Koroną II Kielce. O meczu z Alitem Ożarów nie chcę nawet pamiętać, to był mój debiut w klubie. Nie znałem zespołu, nie wiedziałem, kto jak gra, wyszedłem na spotkanie po dwóch treningach z drużyną.

Jak oceniasz potencjał twojej drużyny? 14. miejsce po 30. kolejce to jest maks?
Nie, my mamy bardzo walczącą drużynę i możemy osiągnąć duży cel. Jesteśmy w stanie walczyć minimum o szóste-siódme miejsce.

Kiedy przyjechałeś do Polski w 2022 roku i szybko trafiłeś Korony Kielce, gdzie grałeś dla rezerw i juniorskich drużyn. Dlaczego nie udało się przebić tam do składu?
W pierwszym zespole są bramkarze, którzy muszą grać i czasami schodzą do drugiego zespołu. Ja byłem drugim bramkarzem w Koronie II. W Centralnej Lidze Juniorów nie byłem w takiej formie, by występować na boisku i dlatego rozumiem decyzję trenerów o braku gry. Teraz nie wiem, dlaczego nie gram w Koronie, nie uważam, żebym był słabszy. Dlatego musiałem odejść do Spartakusa, żeby łapać swoje minuty, jestem w takim wieku, że muszę grać. Trener Marek Mierzwa pomógł mi w przejściu do Daleszyc, za co mu bardzo dziękuję.

Na Ukrainie grałeś w klubach z Dniepru i z Charkowa, miast ogarniętych obecnie wojną. Została tam zapewne grupa twoich znajomych, przyjaciół. Masz z nimi jakiś kontakt?
Moi rodzice zostali w Charkowie i jest mi bardzo trudno, bo nie widziałem ich już od dwóch lat. Jest strasznie ciężko, bo potrzebuję decyzji z ich strony. Brakuje mi ich.

Jak trafiłeś do Polski?
Ja grałem z zespołem na turnieju w Winnicy, przyjechałem tam z Metalistem Charków. Mierzyliśmy jednego dnia z Dacią Kiszyniów i następnego dnia mieliśmy zagrać przeciwko ekipie, która wygrała ten puchar przed nami - w 2021 roku byliśmy to my, a nasz przeciwnik zwyciężył w 2020. To była Diuszesa 26. Do spotkania nie doszło, bo zaczęła się wojna. Przyjechałem 17 marca. Pomógł mi Siergiej Pilipczuk, który był moim trenerem w Metaliście. Teraz niego w Piaskowiance Piaski jest bardzo fajny zespół, gra tam sześciu ludzi z mojej drużyny, będących na bardzo dobrym poziomie. Pilipczuk grał w Koronie, ma wielu znajomych, którzy nam pomagali. Kiedy tu przyjechaliśmy, to brakowało nam choćby normalnych ubrań. Mieliśmy tylko stroje i trzy komplety bielizny. Korona nam wtedy bardzo pomogła, dała nam buty piłkarskie i zwykle, ja dostałem siedem par rękawic piłkarskich. Mam teraz dużo kolegów z pierwszego zespołu, jak Konstantyn, Forenc, Niedbała, Mamla. Bardzo mi pomagają.

Siergiej Pilipczuk był kluczową postacią dla organizowania wszystkiego w Polsce?
Tak, choć nie było mu łatwo. Bardzo mu dziękuję, że nam pomógł, tak było dla nas lepiej.

Być może będziecie mieli okazję spotkać się na boisku, Piaskowianka jest blisko awansu.
Życzę im dobrych wyników. Wiem, że dla Pilipczuka najważniejszy jest progres drużyny, a nie wyniki. Zwraca uwagę na to, jak kto gra. Jeśli drużyna wygrała, ale zagrała słabo, to dla niego nie ma sensu. Jeżeli jednak zespół prezentował się bardzo dobrze, bramki padały po przemyślanych akcjach, to dla niego mecz jest wygrany.

Całą rozmowę można prześledzić tutaj:

od 7 lat
Wideo

Ostatni trening Polaków przed meczem z Austrią

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie