Awantura o obecność psa w jednej ze szkół. Takie rzeczy tylko w Suchedniowie

Na zaproszenie dyrekcji i nauczycieli odwiedził wszystkie podstawówki w gminie i przedszkole. - Uczyłem dzieci podstaw bezpiecznego zachowania. Od tego, by nie głaskać obcych psów, po zachowania w przypadku ataku psa. Na przykład, by nie uciekać przez zwierzęciem na rowerze, tylko zatrzymać się i zastawić rowerem, oraz jak przyjąć bezpieczną postawę. Proste rzeczy, ale przydatne na co dzień. Szaruga brała udział w tych spotkaniach jako "pomoc naukowa" - mówi Radosław Kowalik.

Dodajmy, że za kilkadziesiąt spotkań z uczniami suchedniowianin nie brał pieniędzy - robił to jako wolontariusz. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nie było też protestów ze strony rodziców.

W czwartek w mediach społecznościowych opublikował informację o zakończeniu współpracy ze szkołami. Wyjaśnił, że jedna z miejskich radnych zwróciła uwagę na fakt, że statut szkoły zabrania wprowadzania na teren placówek zwierząt. Ostatnia lekcja o bezpieczeństwie, na terenie Szkoły Podstawowej nr1 w Suchedniowie, odbyła się już na dworze, mimo nie najlepszej pogody.

Wiadomość poruszyła wiele osób, które stanęły po stronie Radosława Kowalika. Między innymi radna Małgorzata Stępień i prezydent Starachowic Marek Materek. - Jestem mega dumny z tego, co robisz - napisał samorządowiec.

W piątek na stronie internetowej gminy Suchedniów opublikowano oświadczenie dyrektora SP nr1, Zdzisława Wojnarskiego. Czytamy w nim:

Oświadczam, że 24 października 2019r. Samorządowa Szkoła Podstawowa Nr 1 w Suchedniowie, którą jako dyrektor szkoły reprezentuję zakończyła współpracę z Domem Entuzjastów Sztuki, Kultury, Arteterapii „Deska”, którą reprezentuje Pan Radosław Kowalik w zakresie zajęć z uczniami szkoły.

Prowadzone przez Pana Radosława spotkania z uczniami w towarzystwie psa „Szarugi” poświęcone były udzielaniu uczniom wiedzy na temat jak dbać o zwierzęta domowe, jakie obowiązki ma właściciel zwierzęcia, jak również co robić i czego nie robić w towarzystwie obcego psa, co zrobić, gdy pies zaatakuje, jak bezpiecznie uniknąć takiego ataku. Zajęcia te cieszyły się dużą popularnością wśród uczniów naszej szkoły.

Niestety jako dyrektor szkoły nie dopilnowałem, aby wszystko odbywało się zgodnie z przepisami prawa. Co prawda Pan Radosław Kowalik realizował spotkania z uczniami za zgodą dyrektora szkoły, ale ja w stosownym czasie nie uzgodniłem warunków jego działalności z radą rodziców co nakazuje art. 86 ust. 2 Prawa Oświatowego. Nie zachowane również były procedury w zakresie uzyskania zgody ze strony rodziców na zajęcia dzieci z udziałem psa. Wyrażam nadzieję, ze zajęcia prowadzone przez Pana Radosława będą wznowione po spełnieniu przez szkołę wszelkich formalności prawnych.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy dbają o działalność szkoły zgodnie z prawem i udzielają mi w tej dziedzinie pomocy.
Oświadczam, ze jako dyrektor szkoły w pełni odpowiadam za wszelkie nieprawidłowości w pracy szkoły. Jeżeli okoliczności związane z zakończeniem współpracy szkoły z Panem Radosławem Kowalikiem kogokolwiek dotknęły, to bardzo za to przepraszam. Zamieszanie, które powstało wokół tej sprawy nikomu nie służy, a szkodzi nam wszystkim Suchedniowianom.
- Zdzisław Wojnarski dyrektor Samorządowej Szkoły Podstawowej Nr 1 w Suchedniowie

Sytuacja wygląda na absurdalną.
Zapis w statucie szkoły o zakazie wstępu zwierząt jest co najmniej dziwny. Placówki oświatowe regularnie odwiedzają na przykład policjanci ze służbowymi psami, by prowadzić zajęcia o bezpieczeństwie. W niemal każdej szkole w salach biologicznych hodowane są rybki, chomiki i żółwie. Czyżby nielegalnie?

To najpopularniejsze pułapki języka polskiego

Czy matura z języka polskiego jest trudna?	10 gadżetów dla modnego przedszkolaka
Ile pamiętasz z podstawówki? Quiz	Gdzie studiować, żeby zarabiać?