Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 28:43

Z Puław Paweł KOTWICA [email protected]
Świetna gra Vive Targi Kielce dała 15-bramkowe zwycięstwo nad trzecimi w tabeli Azotami. W środę "mecz jesieni" - do Kielc przyjeżdża Atletico Madryt

[galeria_glowna]
Azoty Puławy - Vive Targi Kielce - zobacz zapis relacji live

Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 28:43 (14:24)

Vive Targi Kielce: Szmal (16), Cleverly - Rosiński 3, Tomczak 5 - Jurecki 10, Przybylski 2 (1) - Zorman 2, Tkaczyk 2 - Jurasik 2, Buntić 4, Zaremba - Kuchczyński 6, Olafsson 5 (2) - Stojković 2.

Azoty: Wyszomirski (2), Kolev (2), Stęczniewski (4) - Płaczkowski 1, Afanasjew 4 - Szyba 2, Tylutki 3 - Masłowski 4 (1) - Zinczuk 1 (1), Łyżwa 6, Gowin 1 - Zydroń 2, Bałwas 1 - Kus 2, Grzelak 1.

Karne. Azoty: 4/2 (rzuty Zydronia i Zinczuka obronił Szmal). Vive Targi Kielce: 3/3. Kary. Azoty: 10 minut (Grzelak 4, Tylutki, Kus, Zinczuk po 2). Vive Targi Kielce: 12 minut (Buntić 6 - czerwona kartka 60 min, Zaremba, Rosiński, Przybylski po 2). Sędziowali: R. Leszczyński, M. Strzelczyk (Gdańsk). Widzów: 500.

Przebieg: 0:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:7, 5:7, 5:8, 6:8, 6:11, 7:11, 7:13, 8:13, 8:16, 9:16, 9:17, 10:17, 10:18, 11:18, 11:21, 12:21, 12:22, 13:22, 13:23, 14:23, 14:24 - 14:26, 16:26, 16:33, 17:33, 17:34, 19:34, 19:36, 20:36, 20:37, 21:37, 21:38, 24:38, 24:39, 25:39, 25:41, 26:41, 26:42, 28:42, 28:43.

- Wyszli na nas tak nabuzowani, jakby grali z Płockiem - mówił po sobotnim meczu reprezentacyjny bramkarz Azotów Puławy Piotr Wyszomirski. On i jego koledzy zagrali słabo, Vive Targi Kielce - świetnie, najlepiej w tym sezonie w krajowych rozgrywkach. Efekt - mecz "na szczycie" PGNiG Superligi skończył się w Puławach 15-bramkowym omłotem gospodarzy.

- Widzę dwa scenariusze tego meczu: albo Vive nam odjedzie na kilka bramek po 10 minutach i będzie "po zawodach", albo będzie walka do końca - prorokował przed pojedynkiem Wojciech Zydroń, skrzydłowy Azotów, który przez 11 lat grał w Kielcach. Na nieszczęście "Zygi" i jego puławskich kolegów, ziścił się pierwszy plan. Podkreślmy - plan - bo gra kieleckiego zespołu wyglądała na dokładnie zaplanową, zaprojektowaną w szczegółach i zrealizowaną z konsekwencją godną podziwu. - Jestem w szoku, że tak to się skończyło. Oni grali dokładnie to, co mieliśmy grać my - kręcił z niedowierzaniem głową po meczu Zydroń.

CIĘŻKIE POBICIE

Pobicie z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu - tak mniej więcej nazywa się w Kodeksie Karnym to, co lider zrobił z trzecią drużyną PGNiG Superligi w pierwszej połowie. W poprzednich meczach tego sezonu puławianie, którzy w swojej hali do soboty nie przegrali, a zdołali zremisować z mistrzem Polski, Orlen Wisłą Płock, tracili średnio niewiele ponad 23 bramki. Przez 60 minut. W sobotę dali sobie tyle rzucić w ciągu pierwszych 30. Wynikało to po równi z nienadzwyczajnej obrony puławian i słabej postawy ich bramkarzy (pierwsze wyjście reprezentanta Polski Piotra Wyszomirskiego - żadnej skutecznej interwencji, debiutujący przed widownią w Puławach Macedończyk Kirył Kolev - dwie odbite piłki, niewiele lepiej zaprezentował się ekskielczanin Maciej Stęczniewski, który w tym spotkaniu z powodu kontuzji łokcia miał w ogóle nie grać), co świetnie zorganizowanej i niezwykle skutecznej gry naszego zespołu.

WENTA NIE CHCIAŁ GRAĆ W OBRONIE

Kielczanie rozpoczęli z Tomaszem Rosińskim na lewym skrzydle i z Urosem Zormanem na pozycji playmakera. "Rosa" coraz lepiej sprawdza się w nietypowej dla siebie roli, a wracającemu powoli po kontuzji Mateuszowi Jachlewskiemu trener dał jeszcze spokój, podobnie jak Piotrowi Grabarczykowi, który był w Puławach, ale akcje kolegów oklaskiwał z ławki rezerwowych.

Zorman, bohater ostatnich minut poprzedniej konfrontacji obu zespołów w Puławach, którą kielczanie wygrali tylko dwoma golami, świetnie kierował grą lidera. Jak to ma w zwyczaju, ściągął na siebie rywali, robił w obronie dwumetrowe wrota, a potem przyjemność zdobywania bramek zostawiał kolegom. Głównie Michałowi Jureckiemu, który zdobył aż 10 bramek (na 11 rzutów, 8 goli do przerwy), a kilka razy świetnie obsłużył na prawym skrzydle Patryka Kuchczyńskiego (6 bramek na 7 rzutów, 30 minut gry). - Nie chciałbym dzisiaj stać naprzeciwko "Dzidzi" w obronie - śmiał się po meczu Bogdan Wenta. - Był bardzo skuteczny, ale i potrafił znaleźć na boisku kolegów, walczył w obronie - chwalił Jureckiego.

FERRARI I SYRENKA

Właśnie - obrona. Ta była równie mocnym punktem naszego zespołu. Agresywna, zażarta, świetnie zorganizowana, wspierana z tyłu przez Sławomira Szmala. - Ale mogłem odbić kilka piłek więcej - przyznał potem skromnie "Kasa". Odbił 16, to i tak dużo. Precyzyjna gra defensywy dawała okazje do kontrataków, które też były tak skuteczną bronią, jak atak pozycyjny. Wprawdzie w pierwszych minutach gra naszej drużyny nie była superpłynna i zdarzyło się kilka błędów w ataku, ale od stanu 4:3 dla gospodarzy w 5 minucie, wszystko funkcjonowało już jak należy. W 26 minucie po golu Jureckiego było już 11:21! A przed zejściem do szatni Szmal odebrał przeciwnikom resztę chęci do walki, broniąc po raz drugi rzut karny.

W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Gra gości była solidna jak volkswagen, szybka jak ferrari i twarda jak hammer, gospodarze prezentowali się co najwyżej jak podrasowana syrenka. W 41 minucie po golu z karnego Thorira Olafssona Azoty przegrywały różnicą 17 goli (16:33), a nasi zawodnicy mogli zacząć grać nieco pod publiczkę, wzbudzając aplauz 60-osobowej grupy swoich kibiców, a celował w tym Bartłomiej Tomczak.

W ŚRODĘ Z "WICEMISTRZEM EUROPY"

Pojedynek w Puławach był dla Vive Targi Kielce ostatnim sprawdzianem przed środowym "meczem jesieni". O godzinie 20 w ramach Ligi Mistrzów kielczanie będą podejmowali finalistę tych rozgrywek w poprzednim sezonie, czyli można powiedzieć klubowego wicemistrza Europy, Atletico Madryt, znane wcześniej jako Ciudad Real. - Nasza gra w Puławach daje podstawy do optymizmu przed środą, choć musimy zagrać jeszcze lepiej, bo czeka na nas przeciwnik zupełnie innego kalibru - mówił Tomczak.
PO MECZU POWIEDZIELI

Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce: - Obawialiśmy się tego spotkania, bo zawsze w Puławach grało nam się trudno, a wyniki Azotów z tego sezonu, w tym remis z Płockiem, budziły szacunek. Nie mam wielu zastrzeżeń, może tylko Marcus Cleverly był jakiś zdekoncentrowany. Mecz ułożył się już do przerwy, potem go kontrolowaliśmy. W hali było głośno, trudno było o komunikację, ale Uros Zorman i potem Grzesiek Tkaczyk dobrze poprowadzili grę. Trochę jestem zaskoczony grą Puław i słabą postawą ich bramkarzy, którzy dotąd byli bardzo mocnym ogniwem. Udało nam się dzisiaj uruchomić kontratak, a w ataku pozycyjnym szukaliśmy ryzyka i to się opłaciło.

Marcin Kurowski, trener Azotów Puławy: - Vive rozbiło nas kontrą, bezpośrednią i pośrednią, kielczanie łatwo doprowadzali do czyściutkich sytuacji i kończyli je. Z naszej strony była zbyt pasywna obrona, za łatwo dawaliśmy rywalowi okazje do kontr.

Maciej Stęczniewski, Azoty Puławy: - Zespół z Kielc był lepszy we wszystkich elementach, a my zagraliśmy słabo, najsłabiej w tym sezonie.

Bertus Servaas, prezes Vive Targi Kielce: - Dzisiaj funkcjonowała i obrona, i atak, ale przede wszystkim kontratak. Zespół był też bardzo skuteczny. Widziałem przed meczem, że chłopaki są bardzo skoncentrowani, zagrali bardzo dobrze, mimo że Puławy walczyły, to nie mogły nic zrobić. Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu.

Piotr Wyszomirski, Azoty Puławy: - Chcieliśmy przynajmniej nawiązać walkę, bo wygrać z takim mocnym zespołem jest niezwykle trudno. Ale nie udało się. Kielczanie wyszli na boisko nabuzowani, jakby grali z Płockiem. O ich grze można się wypowiadać w samych superlatywach, zrobili bardzo mało błędów.

Sławomir Szmal, Vive Targi Kielce: - Kluczowa była nasza gra w obronie, bo pozwoliła nam na kontrataki. Azoty mają mocną drugą linię, a dzisiaj nic im nie wpadało. Pokazaliśmy ogromną wolę walki, wszystko się nam układało, choć parę rzeczy można jeszcze poprawić.

Bartłomiej Tomczak, Vive Targi Kielce: - Zagraliśmy dobrze w obronie i super w ataku, mimo że naprzeciw nas była najlepsza obrona w lidze. Ważne, że zagraliśmy całym zespołem, oby tak było zawsze. W drugiej połowie próbowaliśmy kilku widowiskowych akcji dla tych kibiców, którzy przyjechali z Kielc, kilka razy się udało. Ten mecz to dobry prognostyk przed środowym pojedynkiem z Atletico Madryt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie