AZS Radex Szczecin - UMKS Kielce 82:74 (15:19, 24:15, 19:14, 24:28)
UMKS: Makuch 9 (1x3), Fąfara 4, Busz 5 (1x3), Miernik 11 (1x3), Wróbel 19 (1x3) - Kijanowski 11 (1x3), Bacik, Tokarski 13 (1x3), Bajtus 2.
Spotkanie w Szczecinie było bardzo ciekawe, a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Kielczanie wygrali walkę na tablicach, mieli większą skuteczność rzutów z gry, ale popełnili za to kilka strat więcej od rywali, które w decydujących momentach okazały się kluczowe. Mowa o końcówce czwartej kwarty. Ambitnie grający zespół Rafała Gila podniósł się po największym ciosie w tym meczu (strata swojego kapitana Łukasza Fąfary, który 'spadł" za pięć przewinień a na koniec nie wytrzymał jeszcze nerwowo, otrzymał przewinienie techniczne, a gospodarze "za darmo" otrzymali cztery punkty z linii rzutów osobistych.
W konsekwencji gospodarze za chwilę prowadzili już 17 punktami (67:50) i wydawało się, że losy meczu są już rozstrzygnięte. Mocniejsza obrona, kilka szybkich kontrataków i szczęśliwych rzutów z dystansu sprawiły jednak, że na dwie minuty przed końcem z przewagi AZS-u zostały już tylko cztery "oczka" (71:67). Wtedy jednak kielczanie popełnili kilka strat z rzędu, a gospodarze w kluczowych momentach przypomnieli sobie, jak się trafia d dystansu (w pierwszej połowie aż siedem "trójek" szczecinian, w drugiej tylko dwie, ale za to obie w ostatniej kwarcie). - Jestem wściekły, bo mieliśmy dzisiaj swoje szansę i mogliśmy wygrać. Koszykówka to jednak gra detali, a dzisiaj kilka pojedynczych błędów w końcówce gospodarze wykorzystywali w zimną krwią - mówił po meczu trener UMKS Kielce, Rafał Gil.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?