MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bat na domowych oprawców

Monika WOJNIAK
Nie maltretowana żona i dzieci, ale ich oprawca będzie musiał wyprowadzić się z domu - tak chcą pomóc ofiarom przemocy domowej posłowie.

- Niestety dziś jest tak, że jeśli w rodzinie źle się dzieje, to dom opuszcza ofiara przemocy, razem z dziećmi - mówi Agnieszka Mazur, koordynator ośrodka korekcyjno - edukacyjnego dla osób stosujących przemoc w rodzinie, który działa przy kieleckim Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. - Po pierwsze wzbudza to oburzenie z moralnego i etycznego punktu widzenia. Bo dlaczego to ofiary mają uciekać? To tylko pogłębia ich stres i lęk, rozgoryczenie, że to sprawca ich tragedii wciąż jest na wygranej pozycji, a one same są podwójnie pokrzywdzone. Z kolei z ekonomicznego punktu widzenia w takiej sytuacji utrzymanie ofiar, które musiały uciekać z domu, spada na państwo.

- Teraz, jeśli widzimy, że jest realne zagrożenie życia lub zdrowia, sprawcę przemocy zabieramy do izby wytrzeźwień czy pomieszczenia dla osób zatrzymanych - mówi Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji. - To daje czas na to, aby on ochłonął, a ofiara mogła złożyć doniesienie. Ale po upływie okresu zatrzymania taki człowiek zwykle wraca do domu, jeśli nie ma orzeczonego zakazu zbliżania się do rodziny czy eksmisji.

Posłowie postanowili tak zmienić ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, aby ułatwić wyrzucenie z mieszkania sprawcy przemocy. Ma być tak: wezwana przez ofiarę policja zabiera oprawcę i w ciągu 24 godzin zawiadamia o wszystkim prokuraturę. A prokuratura może od razu, jeszcze przed skierowaniem sprawy do sądu i zapadnięciem wyroku, nawet do trzech miesięcy przedłużyć wobec sprawcy nakaz opuszczenia mieszkania. Kolejne decyzje o losie sprawcy przemocy domowej podejmie już sąd. Za przemoc domową może otrzymać nakaz opuszczenia mieszkania na okres nawet dziesięciu lat.

- Te zmiany idą w bardzo dobrym kierunku. I są niezbędne - uważa Agnieszka Mazur. - Oczywiście trzeba czasu na to, aby się z nimi oswoić i nauczyć z nich korzystać. Do tego należy zwrócić uwagę na fakt, że w Polsce nie ma eksmisji na bruk i usuniętego z mieszkania sprawcę przemocy trzeba gdzieś umieścić. Ale ważne, że stwarza się przestrzeń do dyskusji i działania.

- Od projektu do wprowadzenia go w życie czasem jest daleka droga - mówi ostrożnie prokurator Sławomir Mielniczuk, rzecznik prasowy kieleckiej Prokuratury Okręgowej. - Jeżeli miałoby to być rozwiązanie stosowane niejako "z automatu", to osobiście jestem przeciw. Bo każda sytuacja jest inna. Oczywiście są przypadki, w których otwarcie takiej drogi jest jak najbardziej zasadne, na przykład, gdy znęcanie powtarza się. Ale należy pamiętać, że tego typu sprawy nie zawsze należą do jednoznacznych. W swojej pracy miałem do czynienia z różnymi sytuacjami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie