Po raz pierwszy w Stąporkowie nad zelewem pracują ratownicy: Tomasz Miszczyk i Kamil Kowalski
Znaczna zmiana
Od początku lata zalew na Miłej w Staporkowie znacznie zmienił swoje oblicze. Przy drodze na Niekłań i Szydłowiec znajduje się miejsce do parkowania nawet dla kiludziesięciu samochodów. Jednak, jak mówią miejscowi, większość chętnych do kąpieli to mieszkańcy Stąporkowa, którzy docierają nad zalew pieszo lub na rowerze.
Żółty piasek pięknie kontrastuje z zielenią terenu wokół wody i błękitem nieba. Na plaży nie tylko można się wygodnie rozłożyć z ręcznikiem czy leżakiem, ale także pograć w plażową piłkę siatkową. Nie brakuje koszy na śmieci.
Woda jest czysta, choć w niektórych miejscach i przy większej grupie amatorów kąpieli staje się zamulona.
Przychodziłam tu jako dziecko
-Dla mnie to idealne miejsce, aby przyjść tu w upalny dzień z dzieciakami - powiedziała nam mama dwójki maluchów. - Ja też bywałam tu jako dziecko. Później miejsce to stało się mocno zaniedbane. Fajnie, że są wyznaczone strefy: dla maluszków, dzieci starszych nieumiejących pływać i tych z umiejętnością pływania.
Na wyremontowanym molo czuwają od 15 lipca w godzinach 10 - 18 ratownicy z Ratownictwa Wodnego Rzeczpospolitej Tomasz Miszczyk i Kamil Kowalski. Młodzi mężczyźni będą tu pracować do końca wakacji.
- Przez te trzy tygodnie nie zanotowaliśmy jakichś przykrych incydentów - mówią.
W Sielpi tłumy
O ile w tygodniu w Stąporkowie raczej pusto, to na sielpiańskiej plaży tłoczno od rana. Tam niestety doszło do tragicznego wypadku, podczas którego na początku lipca utonął młody mężczyzna. Dwóch kolejnych policjanci i ratownicy z Ratownictwa Wodnego Rzeczpospolitej w ostatniej chwili wyciągnęli z wody.
- Niestety, amatorzy mocnych trunków wciąż zapominają, że po spożyciu alkoholu nie wolno wypływać na zalew - przypominają ratownicy wodni Mariusz Mączka i Maciej Kiełbowski oraz ratowniczka medyczna Anna Siemieniec. - To właśnie z takimi osobami mamy najwięcej kłopotu, choć, musimy przyznać, w poprzednich latach bywało gorzej. Może wreszcie dociera do wczasowiczów, że ich życie jest najważniejsze.
Sielpiańscy ratownicy dyżurujący w kąpielisku od pięciu lat przyznają też, że obserwują, iż rodzice znacznie uważniej opiekują się dziećmi niż było to w latach ubiegłych. - Chyba tylko raz musieliśmy szukać jakiegoś malucha - informują. - W poprzednich sezonach bywało, że notowaliśmy zaginięcia maluchów nawet kilka razy w tygodniu.
Do tej pory najgorętszy był pierwszy weekend lipca. Nadchodzący zapowiada się jeszcze bardziej upalny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
