MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez Ani nie ma życia - mężczyzna twierdzi, że ma prawo widywać swoją córkę i prosi o pomoc w tej sprawie

Iwona ROJEK
Ojciec małej Ani rozpacza, że nie widział córki od ponad pół roku.
Ojciec małej Ani rozpacza, że nie widział córki od ponad pół roku. Aleksander Piekarski
- Moja była żona nie pozwala mi od ponad pół roku widywać się z dwuletnią córeczką Anią - rozpacza 42-letni Stanisław Guzy z Kostomłotów koło Kielc. - A córka jest moim oczkiem w głowie, będę walczył o nią do końca życia.

23-letnia była żona mężczyzny potwierdza, że nie zgadza się na jego widzenia z dzieckiem, bo nie ma do niego zaufania. Jak weźmie małą, to może jej nie oddać, już raz tak zrobił.

ZAŁAMANY OJCIEC

Stanisław Guzy wrócił wzburzony prosto z sądu i mówi, że jest załamany tym, iż ta instytucja nie pomaga mu w wyegzekwowaniu praw, a nie ma ich przecież ograniczonych w stosunku do dziecka. - Teoretycznie mogę widywać swoje dziecko, praktycznie moja była żona wykrzykuje, że nie zobaczę go nigdy.

Opowiada, że jego małżeństwo trwało tylko rok. - Nawet ksiądz na naukach przedmałżeńskich doradzał mi, żebym nie brał sobie o tyle młodszej kobiety, ale go nie posłuchałem - opowiada. - Do czterdziestki nie znalazłem żony, a tę dziewczynę poznałem, jak byłem przedstawicielem firmy i reklamowałem perfumy. To było w maju. We wrześniu ona sama mnie odszukała, umówiliśmy się i kiedy zapytałem, czy chce ze mną chodzić, od razu powiedziała, że może nawet wyjść za mnie za mąż, bo jej się w domu rodzinnym nie układa. I tak faktycznie się stało, niedługo zamieszkała ze mną, a po roku wzięliśmy ślub kościelny. Przyrzekała, że będzie się opiekować moją siedemdziesięcioletnią matką, z która mieszkaliśmy. Wkrótce urodziła się Ania. Byłem szczęśliwy - opowiada mężczyzna.

NAGLE WYSTĄPIŁA O ROZWÓD

Roztrzęsiony mężczyzna opowiada, że zaczął pracować w Warszawie, w budownictwie, mają też małe gospodarstwo, przyjeżdżał tylko na weekendy, przywoził pieniądze i za którymś razem młoda żona oznajmiła mu, że wystąpiła o rozwód. - Byłem tym zszokowany, a ona faktycznie nagle się wyprowadziła i zabrała dziecko - wspomina. - Wkrótce okazało się, kto za tym wszystkim stoi. Związała się z 27-letnim byłym mężem mojej bratanicy. Jest już z nim w ciąży i na dniach będzie rodzić. Tak mnie oszukała. Obydwoje nie pracują, nie mają warunków do wychowania dziecka, dlaczego ona nie pozwala mi widywać się z córką?

Była żona Stanisława potwierdza, że jest w ciąży z innym mężczyzną i w tym tygodniu ma urodzić drugie dziecko. - To prawda, że przyrzekałam, iż będę opiekować się teściową, ale ona wcale sobie tego nie życzyła - prostuje. - Z mężem też się nie dało żyć - dodaje.

Na pytanie, po co w takim razie związała się z prawie o dwadzieścia lat starszym mężczyzną, mówi, że wcześniej zraziła się do związków z młodszymi chłopakami i myślała, że starszy będzie stateczniejszy, bo już się wyszalał. - A to guzik prawda - ubolewa. - Popijał, nie oddawał wszystkich pieniędzy, awanturował się, ten związek nie miał szans, więc się rozwiodłam. Mam warunki do życia, wynajmujemy mieszkanie. Z obecnym młodszym partnerem łatwiej mi się porozumieć.

MOŻE SIĘ DOGADAJĄ

Po chwili zastanowienia kobieta mówi, że w tym tygodniu będzie rodzić, ale jak wróci ze szpitala, to sobie jeszcze raz to wszystko przemyśli. - W końcu jest ojcem, spróbujemy jakoś się dogadać, żeby mógł widywać swoją córkę - mówi. - Chyba szkoda zdrowia na te ciągłe walki.

Stanisław jest rozgoryczony. - To ja nauczyłem żonę gotować, tego, jak ma wychowywać dziecko, znalazłem ginekologa, jak była w ciąży, kąpałem małą, wyszkoliłem ją, żeby siadała na nocniczek, a teraz nawet nie wiem, gdzie moje dziecko mieszka. To niesprawiedliwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie