Bez mamy, taty i… komórki - biwak dla dzieci w sandomierskim parku Piszczele

W trzydniowym biwaku bierze udział 24 dzieci z Sandomierza i okolic, z najmłodszych klas szkół podstawowych. To dzieciaki, które nie mogły wyjechać na wakacje bądź w przyszłym roku zamierzają wyjechać dalej i na dłużej - na obóz harcerski. Dla tej drugiej grupy biwak to forma sprawdzenia się i przygotowania.

Uczestnicy akcji mieszkają pod namiotami w parku Piszczele. - Chcemy pokazać im namiastkę harcerskiego, obozowego życia. Dzieci przez cały pobyt mają wytrzymać bez mamy, taty i telefonu komórkowego. Radzą sobie świetnie. Komórki, jak się okazuje, nie są niezbędne. Jeden telefon służbowy w zupełności wystarcza - opowiada Urszula Chabel z Komendy Hufca Związku Harcerstwa Polskiego w Sandomierzu.

Obozowicze spędzają czas na różnego rodzaju grach i konkursach. Chodzą na basen. Poznają również rycerskie zwyczaje i postać Zawiszy Czarnego. Pojechali na wycieczkę do Garbowie, gdzie urodził się ten słynny rycerz.

- Postanowiliśmy przybliżyć dzieciom naszą małą ojczyznę i jednego z jej bohaterów. Zawisza Czarny jest związany z harcerstwem. Mówimy przecież: "Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy. "Czuj", "czuwaj" - słowa, którymi nawoływali się rycerze to nasze zawołanie - mówi Urszula Chabel.

Dzieci mówią zgodnie, że bawią się fantastycznie. - Na nudę nie ma czasu - stwierdza Kacper. - Przez cały czas robimy coś ciekawego. Uczymy się nowych rzeczy, poznajemy Zawiszę Czarnego. Są pląsy, zabawy harcerskie - opowiada Zuzia Augustyn.

Dzieci wykonywały historyczne stroje. Dziewczynki robiły przebranie damy dworu, natomiast chłopcy hełmy. W grupach uczestnicy biwaku pracowali nad tarczami.

W środę brali udział w turnieju rycerskim, jedną z jego atrakcji było strzelenie z łuku. Rycerze opowiadali obozowiczom o tradycjach rycerskich.

Nieobozowa Akcja Letnia odbyła się w Sandomierzu po raz trzeci. Jej organizatorami byli: Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji i Komenda Hufca Związku Harcerstwa Polskiego w Sandomierzu.