MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez wody, prądu, drogi - tak żyje kilku mieszkańców z terenu gminy Bodzentyn

Agnieszka BIAŁEK-MADETKO [email protected]
Zdzisław Góźdź pokazuje miejsce w lesie, z którego czerpią wodę mieszkańcy.
Zdzisław Góźdź pokazuje miejsce w lesie, z którego czerpią wodę mieszkańcy. Dawid Łukasik
- Zimą topiliśmy śnieg, bo co zrobić, jak się chce pić - mówią mieszkańcy Wzdołu Rządowego. Wszystko wskazuje na to, że ich sytuacja długo się nie zmieni.

Chodzi o rodziny z trzech domów, które mieszkają na samym końcu miejscowości Wzdół Rządowy w gminie Bodzentyn. Ich posesje znajdują się tuż przy lesie, a oddalone są od siebie o kilkaset metrów. Dotrzeć do tych ludzi jest ciężko. Korzystają z drogi polnej, która obecnie jest cała w glinie. W jednym, starym domku mieszka siedem osób. Wieczorem siedzą przy świeczce.

NIE STAĆ ICH NA PRZEPROWADZKĘ

- Nigdy tu nie było wody, korzystamy z leśnego źródełka i wód opadowych - mówi Zdzisław Góźdź. - Tyle tylko, że źródełko oddalone jest od domów na kilometr i zimą zamarzło, więc nie mieliśmy wody. Do prania czy mycia topiliśmy śnieg. Normalnie, wodę z lasu wozimy na rowerze, bądź w baniakach nosimy, kiedyś wodę woziliśmy w beczkach konno. Ale to było bardzo dawno.

Do mieszkańców karetka nie dojedzie. - Musimy sami nieść chorych na rękach do drogi - mówią. - Wszyscy mówią, że mamy się wyprowadzić, ale gdzie i skąd na to mamy mieć pieniądze?

Brak światła zmusił Anetę Stando do wyprowadzenia się z domu. Obecnie wynajmuje mieszkanie. - Starałam się o mieszkanie w Skarżysku Kamiennej, to powiedziano mi, że nie jestem zameldowana na tym terenie, znowu w Bodzentynie mieszkań nie mają - mówi Aneta Stando, samotna matka czwórki dzieci, której ze względu na sytuację mieszkalną i bytową chciano zabrać dzieci. - Dzieci uczyły się przy świeczkach, dlatego musiałam się przeprowadzić. Nie mamy alternatywy. Gdybym była bezdomna, to bym dostała mieszkanie, ale wtedy zabiorą mi dzieci.

Jak twierdzą mieszkańcy, wydeptali już ścieżkę do urzędników gminnych. Zawsze otrzymywali negatywną odpowiedz. - Raz mi burmistrz obiecał, że wodociąg będziemy mieć, ale na piśmie tego nie mam - mówi Zdzisław Góźdź.

NIE MA PIENIĘDZY

Burmistrz Bodzentyna nie pozostawia wątpliwości. I trudno mu się dziwić. - Mamy duże problemy ze szkołami, z powodu braku dzieci i pieniędzy, musimy część przeorganizować a część zlikwidować. Jak ci mieszkańcy teraz wyobrażają sobie, że dla kilku osób zrobię inwestycje za miliony - pyta Stanisław Marek Krak, burmistrz Bodzentyna. - Nie stać gminy na to. Nie będę do każdej działki, która jest bardzo daleko robić indywidualnego podłączenia czy całej infrastruktury. Na to nie mamy pieniędzy.

Burmistrz wylicza: - Sam kilometr kanalizacji to 300 tys. zł, kilometr drogi 220 tys., wody 600 tys., do tego projekty, czyli na te trzy domy powinniśmy wydać półtora miliona. Nie stać nas na to - twierdzi. Podkreśla, że nie należy do zadań urzędu zakładać każdemu światło. Próbował też w tej sprawie rozmawiać z zakładem energetycznym. Ale tam nie było zainteresowani podłączeniem światła indywidualnie.

- Tereny, na których ci ludzie mieszkają, są bardzo ładnie położone i atrakcyjne. Można byłoby je sprzedać prywatnemu inwestorowi. Na pewno się taki znajdzie, a za pieniądze kupić mieszanie w centrum - radzi burmistrz Krak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie