Brawo chłopaki! - zwycięski mecz z Niemcami oglądaliśmy z Sylwią Jurasik i Martą Rosińską

(fot. fot. Dorota Kułaga)

-Jeeeest! Brawo! - taki wybuch radości po kolejnych bramkach można było usłyszeć w mieszkaniu Marty Rosińskiej, żony Tomka, który zagrał w meczu z Niemcami i przyczynił się do zwycięstwa polskiej reprezentacji.

Marta trenuje w KSS Kielce, ale szkoleniowiec tej drużyny Marek Smolarczyk przesunął trening tak, żeby jego podopieczne mogły obejrzeć pojedynek polskich szczypiornistów z Niemcami. -Bardzo się denerwuję, dla Tomka to jest pierwsza tak poważna impreza - mówiła Marta Rosińska, która oglądała to spotkanie w ich mieszkaniu w Kielcach, razem z koleżanką z drużyny Katarzyną Wiekierą. Obydwie zresztą miały na sobie koszulki drużyny narodowej.

W swoim domu ten arcyważny mecz śledziła Sylwia Jurasik, a towarzyszyła jej córeczka Iga. -Rozmawiałam dziś z Mariuszem, był spokojny. Zresztą ja o ten mecz też jestem dziwnie spokojna, bardziej obawiam się o spotkanie ze Szwecją - mówiła Sylwia Jurasik, żona popularnego "Józka". Miała powody do satysfakcji, ponieważ biało-czerwoni radzili sobie bardzo dobrze i z minuty na minutę zbliżali się do upragnionego zwycięstwa.

(fot. fot. Dorota Kułaga)

-Jeeest! Bramka! - krzyknęła w 28 minucie Marta Rosińska, gdy jej mąż rzucił pierwszą bramkę. Nie tylko w tym spotkaniu, ale i w finałach mistrzostw Europy. A gdy w drugiej połowie Polacy prowadzili już pięcioma golami, rzuciła z uśmiechem: -Już nas nie zatrzymają!

I nie zatrzymali. A popularny "Rosa" miał w tym swój udział, bo w końcówce rzucił jeszcze dwie ważne bramki. A Sylwia Jurasik miała satysfakcję, że sprawdził się jej zwycięski scenariusz. -Zaraz zadzwonię do Mariusza z gratulacjami i życzeniami, bo obchodzi dziś imieniny - z zadowoleniem powiedziała Sylwia Jurasik.

(fot. fot. Dorota Kułaga)

.

(fot. fot. Dorota Kułaga)

.

(fot. fot. Dorota Kułaga)

.