MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bruksela szturmem zdobyta

Jarosław PANEK

Kluczowe dla sukcesu całej świętokrzyskiej ekipy w Brukseli było... drzewo. A właściwie upleciona z wikliny słowiańska chatka, zwana przez wszystkich "drzewem", która miała stanowić dekorację dla występu Kieleckiego Teatru Tańca przed Parlamentem Europejskim. Owo drzewo nie chciało się zmieścić do żadnego autokaru, ale jakoś je upchnięto. Lekko nadłamane cudem dojechało, a województwo świętokrzyskie odniosło w dniu polskiej akcesji do Unii Europejskiej ogromny promocyjny sukces.

Pierwszym sukcesem naszego województwa był fakt, że dzięki staraniom Regionalnej Organizacji Turystycznej Województwa Świętokrzyskiego nasz region zapewnił sobie osobny pawilonik podczas brukselskiej majówki oraz postarał się o to, aby w stolicy zjednoczonej Europy wystąpili świętokrzyscy artyści. Nie było to takie proste, bo ledwie kilka województw dostąpiło zaszczytu promowania Polski w Unii Europejskiej. Tym bardziej warto podkreślić dobrą decyzję Urzędu Marszałkowskiego naszego województwa, który świętokrzyską promocję w Brukseli całkowicie powierzył właśnie Regionalnej Organizacji Turystycznej. Ale to był dopiero początek dobrej passy naszego regionu.

Na początku było drzewo

Sławetne już wiklinowe drzewo, które miało służyć za dekorację dla spektaklu Kieleckiego Teatru Tańca, opartego na słowiańskich legendach, najpierw nie chciało zmieścić się do busa. Potem na jego widok zastrajkowali kierowcy drugiego autokaru po przesiadce naszej grupy w Opolu. Ale nasi górale byli uparci i powiedzieli, że bez drzewa nie pojadą. Upchnięte i połamane wylądowało więc w luku bagażowym. Wyglądało tragicznie, lecz naczelna świętokrzyska Baba-Jaga, czyli Ewa Skowerska-Kosmalska z agroturystycznego Stowarzyszenia Latających Czarownic, uspokoiła załamaną szefową Regionalnej Organizacji Turystycznej, Małgorzatę Wilk-Grzywnę, że "tu się zaplecie, tu zamaluje farbką, nikt nie pozna". Zwichrowane i połamane drzewo dotarło do Belgii w piątek wczesnym popołudniem, podobnie zresztą jak rycerze Chorągwi Rycerskiej Ziemi Sandomierskiej, którzy po prawie dobie jazdy mieli jeszcze tego samego dnia wieczorem pokazać mieszkańcom Brukseli swój spektakl. Nic zatem dziwnego, że to właśnie rycerzom zależało przede wszystkim na ładnej pogodzie, bo kto chciałby oglądać cokolwiek w deszczu?

Ale pogoda wyraźnie nie była dla świętokrzyskich górali ani dla Polski łaskawa. Z niepokojem patrzył na to reżyser polskiego koncertu, Andrzej Strzelecki, niebo zaklinał Krzesimir Dębski i jedynie Andrzej Sikorowski z grupy "Pod Budą" twardo próbował, już gromadząc pierwsze grupki fanów. Około godziny dwudziestej pierwszej z nieba lunął deszcz. Szef sandomierskiej chorągwi, Karol Bury zamarł. Mokry, a przez to bardzo śliski bruk był bardzo niebezpieczny dla występów jego grupy.

Łzy Polaków

Pierwszej piosenki Natalii "Tyle słońca w całym mieście" słuchało może ledwie kilkaset osób. Ale słowa refrenu najwyraźniej zadziałały jak czary, bo deszcz ustał. Wkrótce tłum zgęstniał, bogatszy o setki Japończyków, Belgów, Francuzów, Brytyjczyków. A kiedy Natalia zaczęła śpiewać piosenkę swojej mamy "Przetańczyć z tobą chcę całą noc", starsi Polacy, głównie przebywający na emigracji, po prostu płakali, czego nie mogli pojąć zwłaszcza obecni na placu Japończycy. Nie mieli zresztą oni zbyt wiele czasu na kontemplowanie występów polskiej wokalistki, bo bardziej zaintrygowali ich właśnie sandomierscy rycerze, którzy stali w swoich przepięknych strojach w podcieniach pobliskiej kamienicy i szykowali się do występu. Niestety, nie mogli tego uczynić w spokoju, bowiem japońscy turyści niemal bez przerwy albo robili zdjęcia samym rycerzom albo fotografowali się razem z nimi i tak właściwie bez końca. Nadszedł wreszcie czas ich występu. Ledwie zdążyli zatańczyć i powalczyć, ledwie zdążyli zebrać brawa... znowu pozowali Japończykom do zdjęć. A międzynarodowa widownia już szalała, bo aktorzy warszawskich scen właśnie śpiewali "Kolorowe jarmarki", a chwilę potem Andrzej Sikorowski wlewał już do uszu słuchających swoją romantyczną i jakże znaną balladę "Kap, kap, płyną łzy". Chyba jakby na przekór temu deszczowi, który przeszedł. Na koniec wkroczyła na scenę światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, która z kolei bardzo spodobała się zagranicznej publiczności.

Godzina zero

Na minutę przed północą rzęsiście oświetlony rynek prawie zgasł. Tłum skierował wzrok na zegar ratuszowej wieży. Zaczęło się odliczanie ostatnich sekund do wejścia Polski w struktury Unii Europejskiej. Zegar wybił północ. "Panie i panowie, Unia Europejska wita dziesięciu nowych członków" - ogłosił przez głośniki głos na placu. Na dach całkowicie wygaszonego brukselskiego ratusza padł snop światła i zaczął po kolei oświetlać flagi nowych członków Unii Europejskiej. Ale dopiero kiedy głos z głośników powiedział po francusku "Pologne" i światło padło na polską flagę, brukselski rynek oszalał. Cały plac śpiewał "Jeszcze Polska nie zginęła". Nawet obcokrajowcy, którzy nie bardzo wiedzieli o co chodzi, śpiewali "la, la, la" na melodię Mazurka Dąbrowskiego. Zaczęła się zabawa, łzy wzruszenia i składanie sobie życzeń. Tej nocy Grand Plac był chyba bardziej polski niż Warszawa, a belgijskie telewizje nie mówiły o niczym innym jak o tym właśnie koncercie.

"La Region świętokrzyskie"

Trudno było świętokrzyskim góralom opanować emocje i wzruszenie w pierwszych sekundach 1 maja 2004 roku. Ale przecież wszystkich czekała wytężona praca rano, bo w godzinach południowych mieli swoje dwa kolejne występy sandomierscy rycerze oraz tancerze i aktorzy prezentujący spektakl "Świętokrzyskie sny - dla drugiego Ciebie" oraz rzeczone... drzewo, które Ewa Skowerska-Kosmalska istotnie tak przygotowała, że nikt nie mógł poznać po jakich było przejściach. Tym razem rycerze oraz tancerze mieli wystąpić na trzech scenach przed siedzibą Parlamentu Europejskiego. Słońce spisało się na medal, mieszkańcy Brukseli mieli wolne, turystów przyjechało w bród, więc frekwencja na wielkiej majówce przed siedzibą parlamentu i Komisji Europejskiej przekroczyła chyba wszelkie wyobrażenia wszystkich organizatorów. Ale tłum był wybredny i nie zawsze wszystko mu się podobało. Świętokrzyskim góralom tym bardziej było miło, że gdy na scenie występowały: Kielecki Teatr Tańca, "Trzpioty", "Małe Kielczanki" i hmm... słynne drzewo, międzynarodowa publiczność klaskała z zachwytem, a potem jeszcze biegła za kulisy pytać gdzie można chociaż kupić płyty z muzyką z tego spektaklu. A gdy chwilę po kielczanach wystąpiła reprezentacja Wielkopolski z zespołem jazzowym, prawdę mówiąc nie miał kto tego słuchać.

- Tu, w Brukseli polski folklor, czarownice i pradawne podania sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Dlatego spektakl "Świętokrzyskie sny" był prawdziwym sukcesem - mówił nam tuż po spektaklu szef Polskiego Ośrodka Informacji Turystycznej w Brukseli, Krzysztof Turowski, a polski konsul w tym mieście, który też przyszedł oglądać kielecki występ, tylko kiwał twierdząco głową.

- Każda złotówka zainwestowana w turystykę daje 5 złotych zysku. Sukces, jaki odniósł w Brukseli nasz kraj, tylko utwierdza nas przekonaniu, że trzeba iść tym tropem - dodawał na specjalnie zorganizowanej dla świętokrzyskich mediów konferencji prasowej przed Europejskim Parlamentem wiceminister gospodarki Marek Szczepański.

Polski sukces

Sukces Polski, ale i sukces świętokrzyski. Bo stoisko naszego regionu oraz występy naszych artystów naprawdę wyróżniały się pozytywnie na tle innych województw. Wyrobami rękodzielników wspaniale promowały się powiaty: kielecki, sandomierski, buski, ostrowiecki, starachowicki, jędrzejowski, a także ziemia konecka. W pawilonie oznaczonym dumnie jako "La Region świętokrzyskie" sprzedawano wspaniałą biżuterię z krzemienia pasiastego, obrazy olejne, drewniane świątki, kolaże z wikliny i bukiety kwiatków z bibuły. Zwłaszcza te ostatnie robiły prawdziwą furorę, kupowane na pniu po 4 euro.

- Jestem pod wrażeniem tego, co zobaczyłam w Brukseli. Teraz wiem, że mamy już w naszym regionie ludzi, którzy potrafią promować to województwo profesjonalnie i z pasją. Wiem też, że aby rozwijała się turystyka przyjazdowa w Góry Świętokrzyskie, potrzeba nie tylko promocji, ale i dobrych dróg. Jako urzędnik odpowiedzialny za tę dziedzinę mogę powiedzieć, że już ruszamy z wieloma inwestycjami. Dzięki Unii Europejskiej będziemy mieli więcej pieniędzy na drogi, zatem i turyści chętniej tu przyjadą - komentowała świętokrzyską promocję w Brukseli dyrektor Wydziału Rozwoju Regionalnego Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego, Dorota Lipińska.

- Dzięki rozwojowi turystyki w mojej niewielkiej miejscowości powstały cztery zajazdy, które dały tyle samo miejsc pracy, co supernowoczesne fabryki stawiane za miliony euro. W pełni kibicuję temu, co robi Regionalna Organizacja Turystyczna Województwa Świętokrzyskiego, bo dzięki niej każda gmina, która tylko chce, może się bardzo niewielkim kosztem wypromować w kraju i za granicą. Ja już z tego korzystam pełną garścią i przynosi to moim mieszkańcom wymierne korzyści - dodaje wójt gminy Nagłowice, Elżbieta Frejowska, która również widziała świętokrzyską prezentację w Brukseli.

W wakacje Bruksela przyjedzie do nas?

Tymczasem ledwie tydzień po promocyjnym sukcesie Polski w stolicy Europy Polski Ośrodek Informacji Turystycznej w Brukseli zwrócił się do Regionalnej Organizacji Turystycznej w Kielcach, aby przekazywać wszelkie możliwe ulotki, katalogi i foldery promujące Świętokrzyskie. Po wielkiej majówce przed Parlamentem Europejskim brukselski ośrodek jest zasypywany prośbami od belgijskich biur podróży i turystów indywidualnych o wszelkie informacje dotyczące naszego regionu.

W pawilonie oznaczonym dumnie jako "La Region świętokrzyskie", sprzedawano wspaniałą biżuterię z krzemienia pasiastego, obrazy olejne, drewniane świątki, kolaże z wikliny i bukiety kwiatków z bibuły. Zwłaszcza te ostatnie robiły prawdziwą furorę, kupowane na pniu po 4 euro.

Japońscy turyści niemal bez przerwy albo robili zdjęcia rycerzom z Sandomierza, albo fotografowali się razem z nimi i tak właściwie bez końca. Ledwie zdążyli zatańczyć i powalczyć, ledwie zdążyli zebrać brawa... znowu pozowali Japończykom do zdjęć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie