MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Burza wokół skarżyskiego szpitala. Fałszowano operacyjne protokoły?

Piotr STAŃCZAK
Jan Gajda - radny powiatu skarżyskiego i jednocześnie lekarz z miejscowego szpitala zarzuca wicedyrektorowi placówki fałszowanie protokołów operacyjnych.
Jan Gajda - radny powiatu skarżyskiego i jednocześnie lekarz z miejscowego szpitala zarzuca wicedyrektorowi placówki fałszowanie protokołów operacyjnych. Piotr Stańczak
Jan Gajda, radny powiatu skarżyskiego, równocześnie lekarz ortopeda z miejscowego szpitala, zarzuca pełniącemu obowiązki wicedyrektora tej placówki fałszowanie protokołów operacyjnych.

Sprawa pojawiła się podczas piątkowej sesji Rady Powiatu w Skarżysku. Gajda poddał w wątpliwość rzetelność protokołów sporządzanych po operacjach przez profesora Zbigniewa Kotwicę, neurochirurga, który pełni obowiązki zastępcy dyrektora do spraw medycznych.

Asystował przebywając w... Koszalinie?

Ortopeda wytoczył "ciężkie działa" przeciw wicedyrektorowi. - Wykonuje zabiegi neurochirurgiczne, do pomocy przylatuje samolotem jego kolega ze Szczecina i za każdy zabieg pobiera wynagrodzenie. We wrześniu sam zaoferowałem doktorowi Kotwicy, że mogę pomagać mu przy operacjach, a to przyniosłoby oddziałowi oszczędności. Dyrektor zamiast się ucieszyć, lekko się zdenerwował i nie podjął tematu - wspomina Gajda. Radny twierdzi, że postanowił bliżej przyjrzeć się działalności Kotwicy. Według ortopedy wiceszef szpitala umieszczał w dokumentacji błędne dane - jakoby operował wspólnie z asystentem, pracującym w oddziale neurochirurgii w szpitalu w Koszalinie.

Gajda twierdzi, że początkowo zapisy zgadzały się z rzeczywistością, ale w ostatnich miesiącach dochodziło m.in. do sytuacji, iż drugi z wymienionych lekarzy był wpisany w protokole, natomiast w rzeczywistości operował wtedy w... Koszalinie. Radny miał to odkryć telefonując do tamtejszej lecznicy. Użył do tego nowej, zakupionej karty SIM do telefonu komórkowego. Innym razem lekarz z zachodniopomorskiego, choć był wpisany w dokumentacji jako asystent, prawdopodobnie wtedy - tu przytaczamy słowa Gajdy - "przebywał na wczasach w Turcji". Poinformował też, że dane z protokołów wypełnianych przez Kotwicę różniły się od tych, które nanosiła uczestnicząca w operacjach pielęgniarka. - Ponieważ przekroczyliśmy kontrakt, po 20 września mieliśmy ograniczyć operacje.

Wstrzymaliśmy zabiegi naszych pacjentów, ale ze zdziwieniem odkryłem, że przyjmowani są pacjenci doktora Kotwicy z Łodzi czy różnych miast - wspominał lekarz. - Naprawdę nie mogę patrzeć na to, co się dzieje w szpitalu - dodał.

Oświadczenie i nadzieje dyrekcji

Profesor Kotwica - jak się dowiedzieliśmy - przebywa obecnie w Stanach Zjednoczonych (nie powiodły się nasze próby skontaktowania się telefonicznego). Jego przełożony, dyrektor szpitala Andrzej Jarzębowski zawiesił go w obowiązkach służbowych do czasu wyjaśnienia sprawy. Szef ZOZ wydał oświadczenie w tej sprawie.

- Z zaskoczeniem przyjąłem informacje, jakie na sesji (...) przekazał (…) Jan Gajda. Zdziwienie budzi fakt, iż poważne zarzuty, jakie postawił doktorowi Zbigniewowi Kotwicy (...) ujawnił na forum publicznym, nie zgłaszając ich wcześniej organom ścigania ani mnie. Nie podejmuję się orzekania o ich zasadności. Tym niemniej natychmiast po otrzymaniu niepokojących informacji podjąłem stosowne kroki. 1. Dokumentacja medyczna została komisyjnie zabezpieczona i zostanie w pilnym trybie zbadana. Jeśli w wyniku sprawdzenia potwierdzi się prawdopodobieństwo naruszenia prawa, w poniedziałek sprawę skieruję do stosownych organów ścigania. 2. Wstrzymana została wypłata środków za budzące wątpliwość procedury medyczne. 3. Podjąłem decyzję o zawieszeniu doktora Kotwicy w obowiązkach zastępcy dyrektora szpitala (...) do czasu wyjaśnienia sprawy. Dobro szpitala i jego renoma, na które pracują setki osób zatrudnionych w szpitalu, doznały dziś uszczerbku. Żywię nadzieję, że w naszej placówce nie doszło do żadnych nieprawidłowości i sprawa okaże się ponurym żartem lub nieporozumieniem.

Jednocześnie zapewniam, iż jeśli potwierdzą się informacje upublicznione przez radnego Jana Gajdę, we współpracy z odpowiednimi organami Państwa dołożę wszelkich starań, by wyjaśnić (...) wątpliwości i doprowadzić sprawę do przewidzianego przez prawo końca - pisze w oświadczeniu dyrektor Jarzębowski.

Wnioski do prokuratury

Starosta skarżyski Michał Jędrys powiedział "Echu Dnia", że jeśli potwierdzą się wspomniane zarzuty, osoby odpowiedzialne poniosą konsekwencje.

- W poniedziałek przygotujemy wniosek do prokuratury, drugi ma skierować dyrektor szpitala. Kilkaset osób pracuje codziennie na dobre imię tej placówki, nic nie zostanie "zamiecione pod dywan". Dziwię się natomiast doktorowi Gajdzie, że nie poinformował o swych wątpliwościach dyrektora czy organu prowadzącego. Gdybym wiedział o nich, zareagowałbym. On tymczasem zrobił medialny show. Dziś nikt nie mówi o tym, że za chwilę uruchomimy tomograf i sterylizatornię, zaoszczędzimy na tym kilkaset tysięcy złotych. Wszyscy interesują się tym, co powiedział Gajda - komentuje starosta, który w poniedziałek lub wtorek wyda jeszcze oświadczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie