Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burzliwe posiedzenie komisji rewizyjnej w Końskich

Marzena Kądziela
Radni PO Magdalena Prasał i Jan Prasał głosowali za pozytywną opinią dla wniosku o odwołanie starosty. Michał Pękala z SLD (w środku) nie głosował, ponieważ nie jest członkiem komisji rewizyjnej
Radni PO Magdalena Prasał i Jan Prasał głosowali za pozytywną opinią dla wniosku o odwołanie starosty. Michał Pękala z SLD (w środku) nie głosował, ponieważ nie jest członkiem komisji rewizyjnej Marzena Kądziela
Sześć przeciw i cztery za - to wynik głosowania członków komisji rewizyjnej rady powiatu nad wnioskiem o odwołanie starosty koneckiego. Posiedzenie komisji było burzliwe, a przeciwnicy nie szczędzili sobie na wzajem ostrych słów krytyki.

Jak głosowali radni?

Obrady prowadził przewodniczący komisji rewizyjnej Kazimierz Pasterczyk
Obrady prowadził przewodniczący komisji rewizyjnej Kazimierz Pasterczyk Marzena Kądziela

Obrady prowadził przewodniczący komisji rewizyjnej Kazimierz Pasterczyk
(fot. Marzena Kądziela)

Jak głosowali radni?

Za wnioskiem o odwołanie starosty Bogdana Sobonia glosowali: Magdalena Prasał, Jan Prasał i Krzysztof Wojcierowski z PO oraz Robert Plech z SLD.
Przeciwni wnioskowi byli: Kazimierz Pasterczyk, Marianna Michalska i Marian Król z PSL, Paweł Gręda i Jarosław Lasota z PiS oraz Leon Gula z Samorządnych Ziemi Koneckiej.

W czwartek w Starostwie Powiatowym w Końskich obradowała komisja rewizyjna rady powiatu. Oprócz jej członków na sali obecni byli także starosta Bogdan Soboń, jego zastępca Andrzej Lenart, sekretarz powiatu Roman Struzik, radni spoza komisji: Helena Obara, Michał Pękala i Marian Gąszcz. Byli też dziennikarze, choć na początku przewodniczący komisji Kazimierz Pasterczyk zakomunikował, iż przedstawiciele mediów mogą być na sali tylko na początku i na końcu obrad. Sprzeciwili się temu radni Helena Obara i Jan Prasał. - Wszystkie obrady komisji są jawne, chyba, że omawia się sprawy dotyczące bezpieczeństwa kraju - przekonywała Helena Obara. - A wniosek o odwołanie starosty chyba takiemu bezpieczeństwu nie zagraża.
Przewodniczący Pasterczyk zmienił zdanie, dzięki czemu mogliśmy przysłuchiwać się obradom.

Starosta Bogdan Soboń odpierał zarzuty "grupy G6"
Starosta Bogdan Soboń odpierał zarzuty "grupy G6" Marzena Kądziela

Starosta Bogdan Soboń odpierał zarzuty "grupy G6"
(fot. Marzena Kądziela)

BEZ WYJAŚNIEŃ

Na początku nie było właściwie czego słuchać, bowiem sześcioro radnych, którzy 27 stycznia złożyli wniosek o odwołanie starosty, nie chcieli uzasadniać swej decyzji. A prosił o to przewodniczący komisji. Radni potwierdzali jedynie, że w tej sprawie nie zmienili zdania dodając, że zmusiła ich do tego fatalna sytuacja finansowa starostwa czy niejasna przyszłość koneckiego szpitala.

Dla przewodniczącego Pasterczyka te wyjaśnienia nie były wystarczające, dlatego prosił o konkrety, o rozwinięcie zarzutów wobec starosty. A te, to jak czytamy we wniosku: "notorycznie dopuszcza się przekraczania ogólnie obowiązujących zasad w prowadzeniu i zarządzaniu starostwem (...), a we wszystkich działaniach preferuje wyłącznie członków PSL i ich rodzin".

- Proszę mnie nie zmuszać do podawania nazwisk - mówiła radna Obara. - Wiadomo, że chodzi o powoływanie do rad i komisji członków PSL-u oraz umieszczanie ich bez konkursu na stanowiskach dyrektorskich.

- Jeśli to jest niewłaściwe, to właśnie po to tu jesteśmy, by temu zaradzić, więc proszę kawę na ławę - ponaglał przewodniczący.

Helena Obara przyznała, że chodzi tu między innymi o stołki dyrektorskie w muzeum w Maleńcu i domu dziecka w Stąporkowie, a także o społeczne rady: zatrudnienia i ZOZ.

Przewodniczący zasugerował, że sprawa dotyczy obecnego zarządu powiatu funkcjonującego od 2 grudnia 2010 roku, a pewne struktury powstały wcześniej. Radna Obara zaripostowała, że de facto zarząd jest ten sam, zmieniły się tylko funkcje jego członków. Tak więc decyzje były podejmowane przez tych samych ludzi. Kazimierz Pasterczyk przypomniał, że Helena Obara w poprzedniej kadencji była przewodniczącą rady powiatu i koalicjantką. - Nie słyszałem wtedy od pani, że coś jest nie tak - mówił radny. - Co więc nagle się takiego stało, że teraz jest wszystko źle? - pytał.

DRUGA STRONA

Po tych słownych przepychankach przewodniczący oddał głos "drugiej stronie", a więc staroście Bogdanowi Soboniowi. Starosta zdecydowanie nie zgodził się z zarzutami tak zwanej grupy "G6". - Społeczną Radę Zespołu Opieki Zdrowotnej powołuje rada powiatu, a nie starosta, zaś Powiatową Radę Zatrudnienia powoływał jeszcze mój poprzednik, w 2009 roku - informował. - Jestem starostą od roku i trzech miesięcy i nie przypominam sobie, bym kogoś przyjmował do pracy.

Z pomocą sekretarza Romana Struzika wyjaśniał też, że jedyną osobą powołaną bez konkursu na dyrektorskie stanowisko jest Jan Rybiński, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Końskich. - Zgodne z prawem jest po pierwszej kadencji pełnienia funkcji dyrektora, który wcześniej wygrał konkurs, przedłużanie mu kadencji o kolejne 5 lat. Tak było w przypadku dyrektora Rybińskiego. O to wnioskował naczelnik Wydziału Edukacji Krzysztof Stachera - informował sekretarz Struzik.

Starosta wyjaśnił też, że po odejściu ze starostwa naczelnik wydziały administracyjno - gospodarczego Emilii Kupis, na jej miejsce przesunięto z funkcji dyrektora Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu Szymona Białego, zaś tam jako pełniącego obowiązki dyrektora powołani głównego specjalistę ze starostwa Emiliana Niemca. - Tak więc nie zatrudniliśmy dodatkowej osoby, lecz faktycznie zlikwidowaliśmy jedno stanowisko - tłumaczył Bogdan Soboń.

O to, by rozliczać obecny zarząd, a nie poprzedni, bo wniosek jest o odwołanie starosty Sobonia, a nie jego poprzednika Lenarta apelował radny Marian Król. - Jeśli radni widzieli nieprawidłowości poprzedniego zarządu, to mogli składać wtedy wniosek o odwołanie starosty - przekonywał. - Dziś ja mam podjąć decyzję dotyczącą obecnego starosty, dlatego chciałbym usłyszeć konkretne zarzuty wobec niego.

Marian Gąszcz zaproponował, by w ramach oszczędności obniżyc zarobki starosty i członków zarządu
Marian Gąszcz zaproponował, by w ramach oszczędności obniżyc zarobki starosty i członków zarządu Marzena Kądziela

Marian Gąszcz zaproponował, by w ramach oszczędności obniżyc zarobki starosty i członków zarządu
(fot. Marzena Kądziela)

JESTEM RADNYM A NIE PRACOWNIKIEM

Po tych słowach o głos poprosił radny spoza komisji rewizyjnej, Michał Pękala, jeden z "grupy G6", który zarzucił staroście, że jego urząd nie starał się o finanse unijne na termomodrnizację obiektów, z czego inne powiaty, na przykład skarżyski, skorzystały.
- Pan radny Pękala nie pamięta, że do 27 stycznia był członkiem koalicji - odpowiedział starosta. - Dlaczego wcześniej nie podjął, jako koalicjant tego tematu? Spotykaliśmy się przecież w gronie radnych PSL, PiS i SLD wielokrotnie.
- Jestem radnym, a nie pracownikiem starostwa, który za te sprawy (pozyskiwanie unijnych funduszy - przypis red.) odpowiada - ripostował Michał Pękala.

O "nieciekawej" sytuacji finansowej starostwa mówił radny Marian Gąszcz. Przekonywał, że tylko 5 procent z budżetu jest przeznaczane na inwestycje. Resztę pochłania utrzymanie starostwa i jednostek starostwu podległych. - W takiej sytuacji pan starosta powinien wystąpić z wnioskiem o obniżenie swojej pensji, a potem to samo powinni zrobić pozostali członkowie zarządu - przekonywał.

SPRAWA NA TELEEXPRES

Dodatkowe oszczędności radny Gąszcz znalazłby też likwidując część wydziałów. - U nas mamy 10 wydziałów, a w innych, podobnych urzędach jest tylko sześć, siedem - mówił.
Za ciosem poszedł radny Pękala, który poinformował, że grupa radnych złoży wniosek o obniżenie poborów starosty o 30 procent.
Starosta Bogdan Soboń zarabia 12 365 zł brutto.

- Ja zmniejszenia poborów się nie boję - mówił starosta. - Tylko wyjdzie, że będę miał zarobki na poziomie naczelników, niższe od sekretarza, skarbnika czy wicestarosty. Jeżeli chcecie mnie tym sposobem upokorzyć na arenie krajowej, to będzie sensacja na Teleexpres. Będę jedynym w kraju zarabiającym mniej niż sekretarz czy skarbnik. Jak mamy szukać oszczędności, to obniżmy też diety radnym, zredukujmy zatrudnienie w starostwie i jednostkach podległych.

MIAŁKIE ZARZUTY

Radny Krzysztof Wojcierowski zadał krótkie pytanie: Dlaczego nasz powiat na inwestycje wydaje tylko nieco ponad 5 procent budżetu, gdy na przykład w powiecie skarżyskim jest to 21 procent. Na to starosta odpowiedział, że rozliczenia dotyczą roku 2010, a kulminacja inwestycji była w 2009 roku, kiedy poszły główne płatności. Poza tym ja wtedy nie byłem starostą, więc za to nie odpowiadam.

Podsumowując dyskusję przewodniczący komisji Kazimierz Pasterczyk określił zarzuty "grupy G6" jako miałkie i zarządził głosowanie nad ich wnioskiem o odwołanie starosty Sobonia. Za wnioskiem było czworo radnych, przeciw sześcioro.

Negatywna opinia dotycząca wniosku nie powoduje przerwania procesu odwołania starosty. Kolejny krok należy do przewodniczącego rady Wiesława Skowrona, który musi zwołać sesję. Podczas obrad wszyscy radni ustosunkują się do wniosku za pomocą podniesienia ręki do wniosku "grupy G6".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie