Choć Dzień bez Zakupów świętowany jest na całym świecie, to w różnych rejonach świata obchodzony jest w różne dni. W Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Finlandii i Szwecji przypada w piątek, tuż po świętowanym w USA w czwartek Święcie Dziękczynienia. Co ciekawe, Buy Nothing Day wypada tam dokładnie w Czarny Piątek, kiedy mnóstwo sklepów kusi wielkimi rabatami. W Europie Dzień bez Zakupów obchodzony jest w ostatnią sobotę listopada.
To nietypowe święto zaproponował kanadyjski artysta, Ted Dave. Po raz pierwszy dzień ten świętowano już we wrześniu 1992 roku. Później jednak, ze względu na symbolikę, Buy Nothing Day przeniesiono na amerykański Black Friday. Miała to być odpowiedź na problem rosnącego konsumpcjonizmu, który nasila się w okresie wyprzedaży, ale i w sezonie przedświątecznym, kiedy to wielu kupujących ogarnia zakupowa mania. Co ciekawe, początkowo Dzień bez Zakupów nie spotkał się z pozytywnym odbiorem, ale nie ze strony społeczeństwa, a mediów. Główne stacje telewizyjne, z wyjątkiem CNN, zablokowały kampanie zachęcające do odejścia od kultury konsumpcyjnej. Z czasem jednak święto zyskało rozgłos i poparcie - obecnie zaangażowanych w nie jest ponad 65 krajów.
Dlaczego wielu z nas tak chętnie wpada w zakupowe szaleństwo? Rozmawiamy z psychologiem, Krzysztofem Koroną.
Dlaczego tak chętnie bierzemy udział w akcjach wyprzedażowych i wpadamy w "szał zakupów"?
- Z zakupami powiązany jest olbrzymi stres i ciężka praca. Jesteśmy zmuszani do koncentrowania uwagi na pokonywaniu setek metrów, a nawet i kilku kilometrów w poszukiwaniu odpowiedniej maszynki do golenia. Nawet przy samym regale opcji mamy mnóstwo, a wybór jest trudny. To ciążka praca fizyczna i intelektualna. Ludzie często chcą odpocząć od zakupów z poczuciem własnej woli - bez zakazu handlu czy świąt typu "Dnia bez zakupów". To czas na relaks dla mózgu i myślenie o innych rzeczach. Żyjemy w czasach, w których jesteśmy naganiani do zakupów - przez reklamy, które włączają nam myślenie o nich, a nawet dzieci, które również nas do tego namawiają, bo są bardziej podatne na reklamy. W ich umysłach zaczyna narastać konsumpcjonizm - nie przywiązują się do przedmiotów, bo za chwilę chcą mieć nowy. Hasło "zakupy" może budzić frustrację, szczególnie, że wiąże się z wpadaniem w pułapki kredytowe. A Polacy niestety zadłużają się coraz bardziej.
Takie techniki sprzedażowe zawsze działają?
- Wchodzimy w erę reklam z użyciem specjalistycznych narzędzi psychologicznych - z wykorzystaniem bodźców podprogowych. Reklamy angażują nie tylko nasz wzrok, ale i węch. Firmy doszły do wniosku, że na decyzje o zakupach wpływa zapach, dlatego nad nim również pracują specjaliści. Wchodzimy do sklepu, bo tam czujemy się dobrze. Ludzi do stoiska z czekoladą wiedzie jej zapach. Ważny jest też słuch - celem muzyki, którą niekiedy słyszymy w centrach, jest zachęcenie do zakupów. Liczy się tu również zachowanie sprzedawców, którzy są specjalnie szkoleni. Te działania są skuteczne, również dlatego, że są łączone. Obecnie uczy się społeczeństwo, by nie przywiązywało się do produktów, by bez przerwy je wymieniało. Z takim konsumpcjonistycznym nastawieniem powinniśmy walczyć.
Czy istnieje sposób na to, by do wyprzedaży podejść "na chłodno"?
- Nie da się inaczej niż z kartką, ołówkiem i realną oceną zawartości portfela. Idziemy po konkretne rzeczy i nie rozglądamy się po sklepach. Jeżeli nie mamy takiego skonkretyzowanego planu, robimy zakupy w sposób emocjonalny - niekontrolowany.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ. FLESZ PLASTIK ZAKAZANY]
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?