Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całe serce oddał ziemi. Kim jest Rolnik Roku 2012 i jak wygląda jego gospodarstwo?

Marzena ŚLUSARZ
Wiesław Mazur życie związał z pracą na roli. – Ciężką pracą osiąga się sukcesy. Mój sukces jest w ziemi – podsumował Rolnik Roku 2012.
Wiesław Mazur życie związał z pracą na roli. – Ciężką pracą osiąga się sukcesy. Mój sukces jest w ziemi – podsumował Rolnik Roku 2012. Dawid Łukasik
Wiesław Mazur zdobył tytuł "Rolnika Roku 2012" w województwie świętokrzyskim. Odwiedziliśmy go w jego znakomitym gospodarstwie, które z uporem buduje blisko 30 lat.

[galeria_glowna]

Oglądaj reportaż z gali w TVR

Rodzina państwa Mazurów: od lewej syn Arkadiusz, pani Mariola z wnuczką Julią, pan Wiesław oraz małżonkowie Iwona i Rafał.
Rodzina państwa Mazurów: od lewej syn Arkadiusz, pani Mariola z wnuczką Julią, pan Wiesław oraz małżonkowie Iwona i Rafał.
Dawid Łukasik

Rodzina państwa Mazurów: od lewej syn Arkadiusz, pani Mariola z wnuczką Julią, pan Wiesław oraz małżonkowie Iwona i Rafał.

(fot. Dawid Łukasik)

Oglądaj reportaż z gali w TVR

Reportaż z gali "Rolnik Roku 2012" zostanie wyemitowany na antenie telewizji rolniczej TVR w sobotę, 1 grudnia o godzinie 15.15. TVR to telewizja ogólnopolska, która zajmuje się życiem mieszkańców wsi i małych miasteczek. TVR pokazuje życie na wsi, wiadomości i wydarzenia ważne dla lokalnych społeczności. Do tego dużo rozrywki, muzyki i relacji z ciekawych imprez.
Wśród najchętniej oglądanych programów są "Ogród bez Tajemnic", "Polska Teraz" - pokazuje ciekawe wydarzenia w całym kraju, "Studio TVR" dla zainteresowanych agrobiznesem i polityką rolną. TVR dostępna jest na wszystkich platformach cyfrowych: Cyfrowy Polsat (kanał 168), telewizja "n" (kanał 222), Cyfra Plus (kanał 172); w wybranych sieciach kablowych (UPC, Inea) oraz drogą satelitarną (FTA) za pomocą dowolnego tunera cyfrowego. Archiwalne odcinki programów dostępne są na stronie www.tvr24.pl

Szczęście i wzruszenie malowało się na twarzy Wiesława Mazura z Sarbic Drugich w gminie Łopuszno, kiedy odbierał pierwszą - historyczną statuetkę dla najlepszego gospodarza ziemi świętokrzyskiej - Rolnika Roku 2012.

CZYTAJ TEŻ"Rolnik Roku 2012". Poznaj najlepszych w województwie i powiatach (video, zdjęcia)

Podczas gali finałowej laureatowi nie łatwo było opisać w kilku zdaniach dorobek całego życia. Wspomniał jedynie radość z pierwszego zakupionego ciągnika. Nas zaprosił do swojego domu i gospodarstwa. Opowiedział, jak wraz z rodziną pracują, jak 4,5-hektarowe gospodarstwo przekształcili w 100-hektarowe przedsiębiorstwo, w którym zajmują się dużym stadem bydła.

Pan Wiesław gospodaruje wraz z żoną Mariolą, synami Arkadiuszem i Rafałem. W pracach pomagają również tata pana Wiesława - Józef i w miarę możliwości żona pana Rafała Iwona. Młodzi małżonkowie mają trzyipółroczną córeczkę Julię i miesięcznego synka - Szymona. Córka państwa Mazurów - Wioletta mieszka wraz mężem w osobnym domu również w Sarbicach. Gospodarstwo pana Wiesława już na pierwszy rzut oka wygląda na znakomicie prosperujące. Obok piętrowego domu rozlokowane są garaże, obory, stodoła. Na podwórku stoją nowoczesne dwa ciągniki z ładowaczami - dwa z sześciu, jakie tu pracują. - A taki bałagan, musimy zrobić porządek, a na wiosnę pomalować budynki - mówi z małym zakłopotaniem pani Mariola, choć taki gospodarski "bałagan" jest całkowicie zrozumiały, pokazuje jaką pracą się zajmują.

DUMA DZIADKA

Dom państwa Mazurów wypełnia głos małej Julii, która biega i śmieje się radośnie. - Jestem dumny z całego gospodarstwa, z dzieci, z rodziny, wnuczki, ale najbardziej z wnuka. Szymonek ma dopiero cztery tygodnie, ale dał nadzieję, że przejmie gospodarstwo po synu i będzie je rozwijał. Każdy dziadek wie, co znaczą narodziny wnuka - stwierdza.

Jak opowiada, wkrótce odda gospodarstwo pod rękę syna Rafała, ale zapewne nie prędko "złoży broń". - Póki jest siła, pracować będę - podkreśla. - Jak wyjdziemy we trzech na pola, nam się praca pali w rękach. Dzieci nauczone są pracowitości, zaradności, wszystko obrobimy sami, czasem tylko w żniwa przydaje się pomoc - podkreśla.
Pani Mariola dodaje: - Kiedy Rafał i Wiola chodzili do podstawówki, wyjeżdżałam do pracy do Niemiec. Był to zastrzyk gotówki dla gospodarstwa, ale tu praca musiała iść pełną parą. Ojciec budził ich o piątej rano do dojenia. Szli czasem tak zaspani, że nie mogli trafić w drzwi obory - wspomina ze śmiechem zadowolona z wychowania dzieci.

Konkurs "Rolnik Roku 2012"

Pan Wiesław z ukochaną wnuczką Julią.
Pan Wiesław z ukochaną wnuczką Julią. Dawid Łukasik

Pan Wiesław z ukochaną wnuczką Julią.
(fot. Dawid Łukasik )

Konkurs "Rolnik Roku 2012"

został zorganizowany po raz pierwszy przez "Echo Dnia", Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego i Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego przy wsparciu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi; europosła Czesława Siekierskiego; wojewody świętokrzyskiego Bożentyny Pałki-Koruby; Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa; Agencji Rynku Rolnego; Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego; Świętokrzyskiego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych; Świętokrzyskie Izby Rolniczej; Państwowej Inspekcji Pracy; starostów powiatów buskiego, jędrzejowskiego, kieleckiego, koneckiego, opatowskiego, ostrowieckiego, pińczowskiego i staszowskiego. Głównym sponsorem konkurs była firma Kisiel z Górna.

OBOWIĄZKI ROZDZIELONE

- Żeby utrzymać i rozwijać takie gospodarstwo, trzeba pracować od świtu do późnej nocy. Trzeba być zdyscyplinowanym, nie można dnia sobie odpuścić, na wolne nie ma szans. Przychodzimy z wesela i najpierw doimy krowy, potem dopiero do łóżka - opowiada pan Wiesław.

Obowiązki związane z krowami i cielątkami to zajęcie należące przede wszystkim do pani Marioli. - Dojenie, porządek w papierach i tyle - kwituje skromnie, choć rola gospodyni jest bardzo duża. By zapanować na stadem ponad 50 krów, 30 jałówek i 20 cielątek trzeba być zorganizowanym i niezwykle pracowitym.

Na nasze stwierdzenie, że i tak jest łatwiej niż kiedyś pani Mariola kiwa tylko głową i macha ręką nie chcąc za wiele wspominać. - Krowy dojone rękami, obornik wyrzucany taczkami, pasze podawane wiadrami. Ciężko było bardzo - ucina ściskając spracowane dłonie.

Rafał to "złota rączka". - Wszystko co się zepsuje, każdą maszynę potrafi naprawić - podkreśla tata. - I co ważne, Rafał orientuje się w programach unijnych, wszelkie dotacje, z jakich skorzystaliśmy, były jego inicjatywą. A dzięki wsparciu z Unii mamy szereg nowoczesnych maszyn i nowoczesną oborę wolnostanowiskową z halą udojową - chwali syna. - Razem ze mną i Rafałem w polu pracuje syn Arek, który na wiosnę "idzie na swoje" - opowiada gospodarz.

Arkadiusz, student Wyższej Szkoły Handlowej w Kielcach, w czerwcu żeni się i wybywa z rodzinnego domu na swoje. Kończy się właśnie budowa jego domu.

"TRZYDZIESTKA" - JAKIE TO BYŁO SZCZĘŚCIE

Od pana Wiesława bije wielkie zaangażowanie w pracę, chciałby opowiedzieć każdy szczegół, jak po kolei się dorabiał. - Trudno zebrać myśli - uśmiecha się z zakłopotaniem. 4,5 hektara gospodarstwa rodzice przekazali rolnikowi kiedy się ożenił w 1983 roku. Wraz z panią Mariolą pracowali i oszczędzali na zakup gruntów i maszyn. - Ogromna radość była kiedy rok później kupiliśmy pierwszy ciągnik C-330. Wtedy nic mógłbym nie robić tylko orać - wspomina.

Żeby kupić "trzydziestkę" sprzedał 12 prosiątek i jedną krowę, dołożył też trochę oszczędności. Z podobnym uśmiechem i zamyśleniem wspomina zakup pierwszego samochodu - "malucha". - W 1990 roku wziąłem kredyt w banku i kupiłem. Nikt w domu nie spodziewał się, że auto będzie już następnego dnia. Cieszyliśmy się wszyscy niesamowicie - opowiada. Zakup ciągnika, maszyn uprawnił znacznie pracę w gospodarstwie. Zarobione pieniądze szły na zakup pola i kolejnych maszyn. Dużym napędem pracy w gospodarstwie był ciągnik messey ferguson. - Kupiłem go w kieleckiej Agromie w 1991 roku z impulsu, bo zamierzałem kupić inną maszynę. Ale okazja była i musiałem ją wykorzystać. Udało się z pomocą szwagra i taty - podkreśla. - To była bardzo dobra decyzja. Tym ciągnikiem w polu pracowało się już zupełnie inaczej, lepiej, szybciej, wydajniej - opisuje.

DO PRZODU
- Dokupowaliśmy pola, ciągników i maszyn z roku na rok - opowiada pan Wiesław. Dziś gospodarstwo bazuje na 40 hektarach gruntów własnych i ponad 60 dzierżawionych. Pracuje w nim sześć nowoczesnych traktorów i cała gama najnowocześniejszych maszyn. - To co mogliśmy wykorzystać z programów z Unii Europejskiej to wykorzystaliśmy. Bardzo dużo wspomogły nasze gospodarstwo, były solidnym kopniakiem - podkreśla.

Równolegle ze zwiększaniem areału gospodarstwa i parku maszyn, szły budowy i rozbudowy budynków inwentarskich. - Pierwszą oborę przebudowałem ze stodoły, było w niej miejsce na 12 krów. Szybko się okazało, że to za mało miejsca. Trzeba było dobudować i znów się okazało, że za mało - wspomina. - W końcu, osiem lat temu wybudowaliśmy nową oborę i na razie ona wystarcza - mówi pan Wiesław.

Wiesław Mazur

Wiesław Mazur podczas gali finałowej plebiscytu Echa Dnia ze statuetką Rolnika Roku 2012 z córką Wiolettą. – To dla ogromne wyróżnienie. Nagroda bardzo
Wiesław Mazur podczas gali finałowej plebiscytu Echa Dnia ze statuetką Rolnika Roku 2012 z córką Wiolettą. – To dla ogromne wyróżnienie. Nagroda bardzo cieszy – mówił. Dawid Łukasik

Wiesław Mazur podczas gali finałowej plebiscytu Echa Dnia ze statuetką Rolnika Roku 2012 z córką Wiolettą. - To dla ogromne wyróżnienie. Nagroda bardzo cieszy - mówił.
(fot. Dawid Łukasik )

Wiesław Mazur

Rolnik Roku 2012. Ma 52 lata. Z rodziną mieszka w Sarbicach Drugich w gminie Łuposzno w powiecie kieleckim. Ma żonę Mariolę, synów Rafała i Arkadiusza, córkę Wiolettę, synową Iwonę - żona Rafała, i wnuki 3,5-letnią Julię i miesięcznego Szymona. W gospodarstwie o powierzchni około 100 hektarów dominującą produkcją jest mleko - stado krów dojnych to około 50 sztuk, produkcja roślinna jest przeznaczana na paszę dla bydła. Mleko dostarczane jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej we Włoszczowie.

Nowoczesna obory i najwyższej klasy sprzęt do udoju pozwala utrzymać stado 50 krów mlecznych. Obrządki przy krowach są nieustanne, dwa razy dziennie trzeba wydoić, dać paszę. Obora wolnostanowiskowa podzielona jest na dwie części. Z jednej strony stoją krowy, z drugiej - jałówki. Obornik od krów wyrzucany jest co drugi dzień z wykorzystaniem specjalnego urządzenia zamontowanego na ciągniku. - Wystarczy przejechać i gotowe - mówi pan Rafał. - A u jałówek zamontowany jest wygarniacz. Środkiem obory biegnie szeroki korytarz, na który z wozu paszowego wysypuje się jedzenie. Krowy dojone są w specjalnej hali typu rybia ość 2x3. - Są już tak nauczone, że kiedy przychodzi pora same idą do drzwi udojni. Rano czeka kolejka - śmieje się pan Rafał.

SERCE W ROLI

Wielka pasja i pracowitość, zaradność, jakie gospodarze przekazali dzieciom, doprowadziły ich do dzisiejszego sukcesu, bo niewątpliwie dorobienie się takiego gospodarstwa jest wielkim osiągnięciem. Całe serce oddali ziemi i gospodarstwu. - Uparcie dążę do celu, aż osiągnę to co, zamierzam. Nic byśmy dziś nie mieli, gdyby w naszej rodzinie nie było zgody i zrozumienia. Razem pracujemy na nasz sukces - podsumowuje Wiesław Mazur doceniając każdego z członków rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie