MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Centymetry niezgody - sąsiedzka wojna o miedzę

Lidia CICHOCKA [email protected]
Irena Kurtek pokazuje sporny teren między garażem a domem sąsiadów. Jej zdanie dom narożnikiem stoi na jej działce.
Irena Kurtek pokazuje sporny teren między garażem a domem sąsiadów. Jej zdanie dom narożnikiem stoi na jej działce. Fot. Aleksander Piekarski
Budując dom, jego róg wybudowali na posesji sąsiada. I rozpoczęła się sąsiedzka wojna, która trwa już 4 lata i...jej końca nie widać.

Nie czekając na rozstrzygnięcie sądu jak przebiega granica między działkami powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wydał decyzję legalizującą budowę domu. - Przecież on wchodzi narożnikiem na naszą posesję - mówi Irena Kurtek, mieszkanka Korzecka.

Zgodne życie sąsiadów skończyło się w 2006 roku, kiedy Kurtkowie w garażu przylegającym do granicy działki zobaczyli wodę. - Zalewało nas z łazienki sąsiadów, którzy tak rozbudowywali swój dom, że aż weszli na naszą posesję - mówi pani Irena i długo wylicza u kogo interweniowała w tej sprawie, bez skutku. Gmina co prawda skierowała do sądu sprawę o rozgraniczenie, ale powiatowy inspektor nadzoru zalegalizował samowolę budowlaną sąsiadów. - I jeszcze wojewoda obniżył karę, tak że sąsiedzi zapłacą tylko 10 tysięcy złotych. I ich dom będzie stał na naszej działce - mówi oburzona pani Irena.

Do listy krzywd dodaje jeszcze ubliżania i awantury, groźby a także poszczucie psem. Skargi składane na policję nie odniosły skutku. - Oni mają wszędzie znajomych - wyjaśnia pani Irena i trzęsącymi się ze zdenerwowania rękami przekłada papiery.

Inaczej na sprawę patrzy sąsiadka, która mówi o sąsiedzkiej zawiści jako głównej przyczynie sporu. - Sami komórki postawili na granicy działki a nam zazdroszczą i przez to wszystko - tłumaczy Marianna Nartowska.

I ona czeka na rozstrzygnięcie sądu by zakończyć trwający od pięciu lat spór. W tym czasie dostała nawet nakaz rozbiórki domu, który wszedł na teren sąsiadów.

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Ryszard Zgiep wydał kilka decyzji dotyczącej domu w Korzecku. - Każda była zaskarżana przez obie strony - przyznaje. W teczce z dokumentami ma wyrysy dwóch geodetów, jeden pracował na zlecenie Nartowskich w 2007 roku, drugi Kurtków w 2008 roku.

Obaj stwierdzili, że dom Nartowskich narożnikiem na głębokość 20 lub 25 centymetrów wchodzi na teren sąsiada. Dlaczego więc inspektor nadzoru zalegalizował samowolę budowlaną?

- Ta budowa była samowolą, ale właściciele po skardze sąsiadów wystąpili o jej zalegalizowanie. Zgodnie z przepisami mieli zapłacić 50 tysięcy złotych kary. Ponieważ w wyznaczonym przeze mnie terminie nie dostarczyli potrzebnych dokumentów w 2007 roku wydałem decyzję o rozbiórce domu - wyjaśnia Zgiep. - Nartowscy odwołali się, termin został przywrócony, dostarczyli dokumenty z między innymi mapą do celów projektowych. Wtedy wydałem decyzję legalizacyjną od której obie strony się odwołały. Kurtkowie, bo dom stoi na ich działce a Nartowscy opłatę uznali za zbyt wysoką.

SĄD USTALA

Zgiep wyjaśnia, że wojewódzki inspektor nadzoru wyjaśnił, że sprawy własności - ustalić gdzie biegnie granica między działkami może sąd cywilny. I taka sprawa się toczy. W sierpniu 2009 roku gmina Chęciny nie mogąc ustalić na podstawie posiadanych dokumentów jak przebiega granica między działkami zwróciła się do sądu. Pod koniec września tego roku biegła dokonała pomiarów. - Przedłożyłam swe wnioski sądowi - mówi biegła geodeta Leszczyna Sokoła-Skibniewska. - On przedstawi je stronom, będą miały szansę odnieść się do nich.

Na poznanie stanowiska biegłej przyjdzie jednak poczekać, bo sąd nie wyznaczył jeszcze terminu kolejnej rozprawy. Tymczasem państwo Nartowscy złożyli odwołanie i opłatę legalizacyjną zmniejszono im do 10 tysięcy złotych rozkładając spłatę na kilka lat.

NIE WIDAĆ KOŃCA

Końca sporu nie widać. Sąd, który dokona rozgraniczenia - musi między innymi rozpatrzyć sprawę ewentualnego zasiedzenia, ustalić kto i kiedy budował dom - ma dwa wyjścia. Może stwierdzić, że dom stoi na działce Nartowskich nie kolidując z terenem sąsiadów lub że narożnikiem stoi na działce sąsiada. Czy to oznacza jego wyburzenie i czy decyzja legalizacyjna nie została wydana za wcześnie? - Moim zdaniem nie - mówi Zgiep. - I nie ma mowy o rozbiórce. Nawet stwierdzając, że dom wszedł na działkę sąsiada sąd może granicę poprowadzić po jego obrysie. Trzeba przecież wziąć pod uwagę interes społeczny i szkodliwość czynu. Zajęty przez Nartowskich teren ma około 1 metr kwadratowy powierzchni. Jego wartość to 200-300 złotych a wartość domu? 200-300 tysięcy?

Sąd może nakazać zadośćuczynienie, a jeśli nie, jest to podstawa do kolejnego procesu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie