- Nowa trasa 74 nie zostanie oddana do użytku a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie dostanie unijnej dotacji. Droga dojazdowa do niej jest źle wykonana, musi być obniżona albo przesunięta. Poinformujemy o tym Brukselę - mówi Tomasz Kowalski z ulicy Domaszowskiej w Kielcach.
W projekcie nowego przebiegu trasy 74 mieszkańcy widzieli zjazdy do ich posesji z drogi dojazdowej. W takcie budowy mieszkańcy dostrzegli, że ulica jest budowana dużo wyżej niż ich podwórka. Okazało się, że zaprojektowane zjazdy miałyby mieć 30 procent spadku a przepisy dopuszczają tylko 5. Mieszkańcy powiadomili o tym Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i wykonawcę, który odpowiada także za projekt. - Pierwszy raz interweniowaliśmy w czerwcu, gdy budowa dopiero się zaczynała. Wówczas można było coś zrobić. Ale inwestor nie wstrzymał prac. Teraz wylali asfalt i powiedzieli, że nic się nie da zrobić - wyjaśnia Tomasz Kowalski.
ZE SKARGĄ DO BRUKSELI
Problem dotyczy sześciu właścicieli, których posesje nie mają połączenia z inną drogą. Drogowcy zaproponowali wybudowanie wjazdów wchodzących na podwórka, co pozwoli zapewnić właściwy spadek. - Chcieli mi wejść w działkę 8 metrów. Nie zgodziłem się. Taka budowla obniży wartość gruntu - argumentuje pan Tomasz. Takiego samego zdania jest sąsiad Bogdan Pakuła.
- Jesteśmy straszeni, że droga ma być oddana na 30 listopada i musimy się zgodzić na to rozwiązanie, bo zostaniemy bez zjazdów. Nie dopuścimy do odbioru drogi. Złożyliśmy skargę w Ministerstwie Infrastruktury, do nadzoru budowlanego i piszemy wniosek do Brukseli. To się skończy cofnięciem unijnej dotacji - zapowiada pan Tomasz.
Mieszkańcy obarczają winą firmę Fart, która zaprojektowała i wykonuje inwestycje oraz Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.
- Projekt został wykonany na podstawie programu użytkowo-funkcjonalnego dostarczonego przez Generalną Dyrekcję i w nim nie było zjazdów do posesji. Projektant naniósł je w ostatniej chwili - wyjaśnia Mirosław Szczukiewicz, prezes firmy Fart. - Generalna Dyrekcja zaakceptowała nasz projekt.
BŁĘDY ZAWSZE SĄ
Inwestor uważa, że takie błędy zdarzają się w dużych inwestycjach. - W programie nie ma takich szczegółów, jak zjazdy do posesji. To projektant powinien je przewidzieć. A często buduje się je na terenie właścicieli podwórek, bo przecież służą tylko im. Na Domaszowskiej dogadaliśmy się z czterema osobami, tylko te dwie nie chcą wyrazić zgody na wejście na ich teren. A przepisy nie zobowiązują nas do zapewnienia zjazdu, możemy dociągnąć go tylko do granicy działek. Projekt został wykonany prawidłowo, w trakcie prac okazało się, że zjazdy wyjdą takie strome. Nie da się wszystkiego przewidzieć. Projektant musiałby zobaczyć grunt pod każdy zjazd a raczej nie ma takiego zwyczaju. A przy tych kilku posesjach teren akurat się lekko wznosi. Problem zostanie rozwiązany zgodnie z przepisami - wyjaśnia Małgorzata Pawelec, rzecznik prasowy GDDKiA w Kielcach.
TRZECIA DROGA
Drogowcy mają wybudować trzecią drogę, na poziomie posesji, którą mieszkańcy dotrą do ulicy dojazdowej i dalej do trasy 74. - To jest kpina. Wjazd na tę drogę także będzie trudny. Do tego zlikwidują w tym miejscu chodnik i przeniosą na drugą stronę, gdzie nie ma domów. Piesi będą chodzili ulicą - tłumaczy pan Tomasz.
Takie rozwiązanie nie jest i nie było możliwie. - Na przesunięcie drogi konieczne jest nowe pozwolenie na budowę, a to oznacza wstrzymanie prac na wiele miesięcy. Zresztą taka przebudowa nie jest potrzebna - dodaje rzecznik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?