Kadr z monitoringu
- Zjechaliśmy z alei IX Wieków Kielc w Piotrkowską. Jechaliśmy w sznurze aut i sypał śnieg, który utrudniał widoczność. Nie zauważyliśmy znaku zakazu ruchu w obu kierunkach, który stał za zakrętem. Zasłaniał go samochód jadący przed nami. Gdy byliśmy na wysokości piętrowego parkingu, zauważyliśmy kolejny znak zakazu ruchu. Postanowiliśmy zawrócić, ale nie mogliśmy tego zrobić w tym miejscu, ponieważ po obu stronach jechały samochody. Zdecydowaliśmy wykonać ten manewr na uliczce wzdłuż parkingu, ale nie zdążyliśmy tam wjechać, gdyż zauważył nas strażnik - opowiada pan Sebastian. - Kazał nam poczekać na kolegę, bo on wypisywał mandat innemu kierowcy.
RZUCIŁ SIĘ NA KIEROWCĘ?
Pan Sebastian kontynuuje, że strażnik podszedł i zażądał pokazania dokumentów, nie podając powodu kontroli. - Spytałem, dlaczego chce je zobaczyć, ale strażnik zignorował pytanie. Nie chciał się także przedstawić i pokazać legitymacji. Wówczas zdecydowaliśmy się odejść i wrócić do samochodu - mówi. - Strażnik rzucił się na mnie. Zaczął mnie szarpać. Padło wiele niepotrzebnych słów, także z naszej strony. W końcu uległem i pokazałem dokumenty.
Strażnik wypisał mandat na 500 złotych i dał 5 punktów karnych. - Ale nie powiedział, za co tak dotkliwa kara. Nie chciał zamienić jej na upomnienie. W Kielcach nie mieszkamy, rzadko tu bywamy i nie wiedzieliśmy, że niedawno wprowadzono tu zakaz ruchu. Strażnik nie poinformował, że można odmówić przyjęcia mandatu i skierować sprawę do sądu. Wiedzieliśmy o takim prawie i nie wzięliśmy kwitu. Niech sąd zbada całą sprawę i zachowanie strażnika - informuje.
Rozżaleni młodzi ludzie złożyli skargę do komendanta Straży Miejskiej w Kielcach i oczekują, że funkcjonariusz zostanie ukarany.
STRAŻNIK MUSI PODAĆ POWÓD ZATRZYMANIA
- Skarga wpłynęła dzisiaj i rozpatrzymy ją w ciągu trzydziestu dni. Nie znam jeszcze stanowiska drugiej strony - przyznaje komendant Straży Miejskiej Władysław Kozieł. - W 90 procentach skarg przewija się zarzut, że strażnik nie przedstawił się, ale w konfrontacji nie potwierdza się to. Funkcjonariusz powinien podać powód zatrzymania i żądania pokazania dokumentów. Jeśli kierowca nie chce ich ujawnić i oddala się z miejsca zdarzenia, to strażnik ma prawo zastosować przymus bezpośredni. W tym przypadku zachowałbym się podobnie jak podwładny, próbowałbym zatrzymać osobę, która nie chce pokazać dokumentów.
Dodaje, że kierowca złamał dwa znaki zakazu ruchu i za to przewinienie strażnik może wystawić mandat do 500 złotych i naliczyć 5 punktów karnych. - Funkcjonariusz ocenia sytuację i decyduje, czy to będzie 100 złotych, 200 złotych, czy 500 złotych. Nie stosujemy pouczenia za złamanie zakazu wjazdu, deptak w centrum miasta i okoliczne ulice zamieniłyby się w ruchliwe jezdnie. Osoba, która przyjeżdża w nowe miejsce, powinna uważnie obserwować znaki, to, że tu mieszka od niedawna nie jest usprawiedliwieniem - tłumaczy komendant.
Przyznaje, że całe zdarzenie będzie można zobaczyć na zdjęciach zarejestrowanych przez kamery monitoringu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?