Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chory psychicznie pacjent wyskoczył z okna szpitala w Kielcach. Ciężko rannemu nie można… pomóc

Paulina BARAN
Kuriozalna sytuacja z poważnie rannym człowiekiem. Pojeździł między szpitalami w Polsce, ale… nie pozwolił się operować. O jego losie zadecyduje… sąd.

Cierpiący na depresję pacjent wyskoczył w sobotę z okna szpitala psychiatrycznego przy ulicy Kusocińskiego w Kielcach. Ze złamanymi nadgarstkami i uszkodzonym w trzech miejscach kręgosłupem przewieziono go do Szpitala Wojewódzkiego na kieleckim Czarnowie, a potem szybko przetransportowano do Piekar Śląskich, gdzie miał mieć przeprowadzoną operację. Okazuje się, że pacjent przejechał ponad 300 kilometrów na darmo, bo żadnej pomocy do tej pory nie otrzymał. Po kilku godzinach wrócił do szpitala na kieleckim Czarnowie.

Skąd takie zamieszanie? Okazuje się, że chory psychicznie mężczyzna na żadną operację zwyczajnie się nie zgadza, a zrozpaczona rodzina nic nie może zrobić, ponieważ pacjent nie jest ubezwłasnowolniony. Sprawą zajął się Jan Gierada dyrektor Szpitala Wojewódzkiego na Czarnowie. W niedzielę powiedział nam, że zamierza wystąpić do sądu o natychmiastową zgodę na operację.

O sytuacji bez wyjścia mówiła córka chorego. -Tata od świąt leczył się psychiatrycznie i miał stwierdzoną bardzo poważną depresję. Teraz z uszkodzonym w trzech miejscach kręgosłupem leży w szpitalu na Czarnowie, a lekarze nic nie mogą zrobić - wyjaśniała kobieta.

Przepisy są takie, że nawet chora psychicznie osoba może sama o sobie decydować, jeżeli oczywiście nie jest ubezwłasnowolniona. - W niedzielę rano dowiedzieliśmy się, że tata wraca ze szpitala w Piekarach Śląskich do Kielc, bo nie wyraził zgody na operację. To jest nienormalne. Najwyraźniej karetka została wysłana tylko po to, żeby się przejechać - mówiła kobieta zbulwersowana tym, że nie może podjąć decyzji za chorego psychicznie ojca. - Od lekarzy dowiedzieliśmy się, że jedyne, co możemy zrobić, to podjąć kroki prawne i ubezwłasnowolnić tatę. To może potrwać bardzo długo, a do tego czasu tata będzie bezczynnie leżał z jedynie usztywnionym kręgosłupem - dodała.

Sprawą obiecał zająć się dyrektor szpitala Jan Gierada. Wyjaśniał, że istnieje sposób na przymusową operację. - Jeżeli schorzenie chorego zagraża jego życiu lub zdrowiu to sąd może wyrazić zgodę na przymusową operację. Dziś sądy nie pracują, ale w poniedziałek na pewno wystąpimy z takim pismem - mówił w niedzielę Jan Gierada. Wyjaśniał, że sąd powinien wydać decyzję w ciągu 24 godzin. - Takie pisma wysyłamy najczęściej w przypadku, gdy wiara zabrania dokonania jakiegoś zabiegu ratującego życie, jak na przykład przetoczenia krwi - dodał dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie