Tak zwana "afera ogórkowa" wybuchła tydzień temu. Drobni producenci ogórków, sałaty, pomidorów, cykorii, papryki oraz cukinii z Ponidzia zarzucają kieleckiemu oddziałowi Agencji Rynku Rolnego, że nie poinformowano ich o możliwości ubiegania się o odszkodowanie za straty poniesione w wyniku skażenia warzyw bakterią e-coli. W pomoc rolnikom zaangażowali się lokalni działacze świętokrzyskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej - Irena Romanowska (kandydatka do Sejmu) oraz profesor Andrzej Kozera (kandydat do Senatu), a także szef partii w regionie poseł Sławomir Kopyciński (kandyduje do Sejmu).
LEKCEWAŻENIE WSI
Na czwartkowej konferencji Kopyciński poinformował, że przygotowano skargę w sprawie "afery ogórkowej" do Komisji Wspólnot Europejskich. Pod dokumentem podpisy złożyło ponad dwa tysiące rolników, którzy czują się poszkodowani. - Ten stos dokumentów to wierzchołek góry lodowej i dowód na nieróbstwo i lekceważenie polskiej wsi przez władze Agencji Rynku Rolnego, z którą politycznie odpowiada Polskie Stronnictwo Ludowe - powiedział poseł Kopyciński. Jak szacuje, pod skargą podpisze się ponad pięć tysięcy plantatorów.
Kielecki oddział Agencji Rynku Rolnego nie zgadza się z oskarżeniami. - Uważam, iż stawiane nam zarzuty są nieuzasadnione i naruszają dobre imię oddziału, a także narażają na utratę zaufania potrzebnego do funkcjonowania zgodnie z zakresem zadań ustawowych - mówi Wilhelm Wajda, zastępca dyrektora Agencji. - Na bieżąco informowaliśmy potencjalnych beneficjentów, poprzez wszystkie dostępne kanały informacyjne tj. prasę, radio, internet i telewizję, zarówno centralne jak też regionalne i lokalne - dodaje.
KAMPANIA CZY POMOC?
Działanie Sojuszu w sprawie "afery ogórkowej" krytykuje polityczna konkurencja. Z ust marszałka województwa Adama Jarubasa (Polskie Stronnictwo Ludowe) pada zarzut o manipulację rolnikami. - Koledzy z SLD opowiadają bzdury. Pełnomocnikiem poszkodowanych rolników jest kandydatka do Sejmu (Irena Romanowska - przyp.red.). To pokazuje rzeczywiste intencje. Wykorzystują sprawę politycznie. Nie mają prawa oceniać PSL, bo sami nie robili nic na rzecz rolników - twierdzi Jarubas.
Również zdaniem posłanki Marzeny Okły-Drewnowicz z Platformy Obywatelskiej sprawa ma charakter polityczny. Parlamentarzystka twierdzi ponadto, że skarga do Komisji Wspólnot Europejskich może być fatalna w skutkach na rolników. - Tego typu działanie może spowodować wstrzymanie wypłaty środków dla poszkodowanych. Dlatego nie w blasku fleszy zwróciłam się z prośbą o interwencję do ministra rolnictwa. Czekam na odpowiedź, by nie wylać dziecka z kąpielą - mówi Okła-Drewnowicz.
Poseł Kopyciński zapewnia, że akcja pomocy producentom nie ma nic wspólnego z kampanią wyborczą. - Na żadnym z kilkunastu spotkań nie było mowy, że ktokolwiek z nas kandyduje - podkreśla. Jego zdaniem skarga do Komisji Wspólnot Europejskich to w obecnej sytuacji jedyna droga prawna. - Procedura w Polsce została wyczerpana. Nie ma możliwości reakcji ze strony ministerstwa rolnictwa, bo temat jest przespany - mówi Kopyciński.
Poseł chce, by pod pismem przewodnim do skargi podpisali się przedstawiciele wszystkich partii politycznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?