- Wyszedłem w górę, oddałem rzut, spadłem i poczułem ostry ból w lewej nodze. Trafiłem do szpitala, okazało się, że mam złamane dwie kości, piszczelową i strzałkową. To najcięższa kontuzja, jaką miałem w karierze - opowiada popularny "Ogród".
Najbardziej rutynowany zawodnik "wiślaków" przeszedł już operację w tarnobrzeskim szpitalu. - Kości mam poskładane, podrutowane i pośrubowane. Czeka mnie kilka tygodni gipsu, a potem rehabilitacja. W piątek będę wypisany do domu. Nawet nie myślę teraz o powrocie do gry, na razie najważniejsze jest, żebym wrócił do zdrowia, do pełnej sprawności. Na piłce ręcznej świat się nie kończy, jest jeszcze rodzina - mówi Ogrodnik, który już kilka razy podejmował decyzję o zakończeniu kariery, ale zawsze potem wracał na boisko. Również po tym, jak dwa lata temu miał operację po kontuzji mięśnia przywodziciela.
- Wyglądało to dramatycznie, dobrze, że nie doszło do otwartego złamania. Takie kontuzje są dość rzadkie w piłce ręcznej, pamiętam, że podobne złamanie miał bramkarz z Płocka Artur Góral, ale doszło do niej w wyniku kontaktu z przeciwnikiem. Marcin wykonał takich wyskoków i lądowań pewnie miliony i widocznie kość nie wytrzymała - mówi Marcin Marzec z sandomierskiego klubu. - Ale jestem pewny, że szybko się z tego wykaraska, będzie jak nowy i wróci do pełnej sprawności. Tego mu jako klub i koledzy życzymy. A czy wróci do piłki ręcznej jako zawodnik, to już inna sprawa. Będziemy na niego czekać - dodaje Marzec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?